W październiku bardzo często poruszamy tematy związane z rakiem piersi, mówimy też o skutecznym jego leczeniu. Bez wątpienia taką skuteczną terapią jest terapia trastuzumabem. Ale pojawiło się ostatnio wiele sprzecznych opinii na temat form podawania tego leku. Na ten temat będziemy dziś rozmawiać z doktor Agnieszką Jagiełło-Gruszfeld, lekarzem onkologiem z Centrum Onkologii w Warszawie.
Czy jest różnica w skuteczności terapii trastuzumabem podanym dożylnie i podskórnie?
Nie ma żadnej różnicy, są to leki takie same, jeśli chodzi o ich skuteczność. Zresztą dowodzą tego badania kliniczne, które potwierdziły, że trastuzumab podskórny ma taką samą skuteczność jak dożylny. Są to tak samo skuteczne terapie, różnią się tylko formą podania.
Jak wygląda wobec tego procedura podania trastuzumabu? Niektóre pacjentki myślą tak: jeśli będzie to podanie podskórne, to procedura potrwa w szpitalu dziesięć minut i będzie po wszystkim, a przy tym bardzo wygodne. A jak to w rzeczywistości wygląda?
W rzeczywistości to nie takie proste, bo po pierwsze trastuzumab podskórny jest zawsze przechowywany w lodówce. Nie możemy go podać w takiej temperaturze, w jakiej był przechowywany. Czyli jak pacjentka przychodzi z gotowym zleceniem na podanie trastuzumabu, pielęgniarka musi go wyjąć z lodówki, lek musi 15-30 minut postać w temperaturze pokojowej, żeby móc go pacjentce podać bez bólu. Kiedy się ociepli, będzie go można podać pacjentce podskórnie w skórę uda. To trwa około 5 minut. I zgodnie ze wszystkimi normami pacjent po podaniu trastuzumabu powinien być przynajmniej 2 godziny obserwowany w ośrodku, żeby wykluczyć wszystkie reakcje alergiczne, jakie mogą się po podaniu tego leku pojawić. Jeżeli to jest pierwsze podanie, to taka obserwacja powinna trwać 6 godzin.
Czy trastuzumab, niezależnie od formy podania, podaje się zwykle z innym chemioterapeutykiem?
Tak. Zazwyczaj tak. Większość pacjentek otrzymuje leczenie celowane w połączeniu z chemioterapią. Chemioterapia to są zazwyczaj leki jednak podawane dożylnie. Pacjentka musi mieć założony dostęp albo do żyły obwodowej, albo podaje się te leki do portu naczyniowego, założonego do żyły podobojczykowej. To trochę trwa. Bo trzeba założyć to wkłucie dożylne. Część pacjentek otrzymuje też trastuzumab w połączeniu z pertuzumabem, który jest też tylko w formie dożylnej. Także generalnie rzecz biorąc, jak liczyliśmy w moim ośrodku, to proporcja pacjentek otrzymujących tylko trastuzumab do tych, które dostają trastuzumab w połączeniu z innymi lekami, to jest jak jeden do trzech.
Czy możemy traktować monoterapię jako etap leczenia?
Tak, to jest etap leczenia. To są pacjentki, które najczęściej wcześniej dostawały trastuzumab w połączeniu z chemioterapią, następnie chemioterapię zakończyły i kontynuują leczenie tylko trastuzumabem przez okres kilku miesięcy a czasem dłużej.
Trwa obecnie dyskusja na temat leków biologicznych, biopodobnych. Pani Doktor ma doświadczenia z lekami biopodobnymi w stosowaniu ich w praktyce klinicznej. Czy trastuzumab biopodobny ma analogiczną skuteczność jak trastuzumab referencyjny?
U nas w ośrodku przeprowadziliśmy trzy badania z trastuzumabami biopodobnymi. To były badania podwójnie zaślepione. Czyli ani personel, ani pacjentka nie wiedziała czy dostanie oryginalną herceptynę czy trastuzumab biopodobny. I w ostatecznym podsumowaniu wszystkich tych trzech badań nie wykazano żadnych różnic pomiędzy tymi dwoma rodzajami terapii. Co więcej, my jako personel nie zauważyliśmy żadnych różnic pomiędzy objawami toksycznymi czy też skutecznością tej terapii.
Czy sądzi Pani, że dzięki wprowadzeniu takich leków biopodobnych jak trastuzumab można poszerzyć dostęp do terapii dla pacjentek z HER2 ujemnym typem nowotworu piersi?
Myślę, że tak, bo wprowadzenie terapii biopodobnych, trastuzumabów biopodobnych na rynek wiąże się z obniżeniem ceny leku. Pieniądze, które "zostaną", mogą być przeznaczone na nowe terapie, innowacyjne leki i wtedy będzie to korzystne dla nas onkologów, a przede wszystkim dla pacjentów.