Co więcej, można się spodziewać, że obwieszczenie z listą leków refundowanych, które zacznie obowiązywać od 1 stycznia, będzie różnić się od ostatniego projektu – negocjacje cenowe nadal trwają i jeszcze ważą się losy poszczególnych preparatów. Skąd tyle zamieszania?
Wykaz leków refundowanych jest aktualizowany co dwa miesiące; jednak tym razem mamy do czynienia z dużą pulą decyzji refundacyjnych, których okres ważności wygasa 31 grudnia b.r. i które powinny być zastąpione nowymi decyzjami, obowiązującymi od stycznia przyszłego roku, jeżeli leki nimi objęte mają zachować status produktów refundowanych. Wynika to z faktu, że obecnie upływa okres obowiązywania decyzji refundacyjnych (już trzecich), wydanych dla największej grupy leków objętych refundacją – tych, które były finansowane w systemie obowiązującym przed wejściem w życie Ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. W trakcie obowiązywania decyzji refundacyjnych dla tej największej grupy leków zmiany na wykazie są ograniczone i dotyczą produktów, które były obejmowane refundacją już po wejściu Ustawy w życie, względnie tych, których decyzje refundacyjne były z jakichkolwiek powodów skrócone. Teraz jednak gra toczy się o największą stawkę, czyli o większość leków, które dotychczas były pacjentom wydawane w warunkach refundacji.
Ten efekt skali przekłada się również na zamieszanie wokół kolejnych wersji projektu wykazu. Obecnie toczą się dziesiątki postępowań refundacyjnych jednocześnie, a kolejne procesy są finalizowane niemal codziennie. Fakt opublikowania wykazu 12 grudnia świadczy o tym, że większość z tych postępowań udało się zakończyć w miarę wcześnie, jest jednak zapewne wiele produktów, które jeszcze czekają na ostateczne rozstrzygnięcie. To z kolei zależy od osiągnięcia porozumienia cenowego pomiędzy producentem / wnioskodawcą, a Komisją Ekonomiczną jako przedstawicielem publicznego płatnika. Można założyć, że przy tej rundzie dużych (tj. dotyczących wielu produktów) negocjacji cenowych znalezienie takiej ceny leku, która będzie akceptowalna i dla wnioskodawcy, i dla płatnika, jest szczególnie trudne. Komisja Ekonomiczna zgodnie z rolą, jaką jej wyznacza Ustawa o refundacji, prowadzi negocjacje z zamiarem uzyskania jak najdalej idących obniżek cen leków refundowanych. Z kolei wnioskodawcy, którzy już co najmniej trzykrotnie przechodzili przez negocjacje cenowe, za każdym razem zapewne zgadzając się na ceny niższe od tych wnioskowanych, dochodzą już do ściany, jeżeli chodzi o możliwości dalszej erozji cen. Koszty stałe produkcji czy dystrybucji leków nie zmieniają się bowiem aż tak radykalnie, aby co 2 lub 3 lata móc znacząco obniżać ceny zbytu (pomijając już fakt, że niekiedy te koszty wręcz rosną z czasem, zamiast spadać).
Co zatem czeka pacjentów od stycznia? Według ostatnich opublikowanych danych, ok. 200 leków miałoby zabraknąć w wykazie leków refundowanych obowiązującym od stycznia. Ta liczba może zarówno wzrosnąć (jeżeli kolejne postępowania, będące obecnie w toku, zakończą się decyzjami o odmowie refundacji leku) lub zmaleć (jeżeli przynajmniej część leków uzyska pozytywną decyzję po przeprowadzeniu postępowania odwoławczego). Zgodnie z deklaracją Ministerstwa Zdrowia, większość produktów, które znikną z wykazu, będzie mieć nadal refundowane odpowiedniki. Zapewne jednak nie będzie to dotyczyć wszystkich produktów. W przypadku leków, których na wykazie zabraknie, pacjenci i ich lekarze prowadzący będą zapewne musieli zmierzyć się z dylematem: czy kontynuować terapię lekiem już przez pacjenta stosowanym, z założenia optymalnym? Czy szukać innej możliwości leczenia, być może mniej skutecznego lub gorzej przez pacjenta tolerowanego?
Oby takich przypadków i takich dylematów było jak najmniej. Z drugiej strony, ogromnie cieszy fakt zapowiedzianego przez Ministerstwo Zdrowia wprowadzenia do wykazu leków refundowanych nowych zupełnie terapii.
Katarzyna Czyżewska, adwokat
Czyżewscy kancelaria adwokacka s.c.