Amerykańscy naukowcy przeanalizowali dane 1213 dorosłych mieszkańców USA, którzy w latach 2005-2006 uczestniczyli w programie National Health and Nutrition Examination Survey. Baza danych zawierała m.in. szczegółowe informacje o historii stosowania używek przez uczestników badania – w tym papierosów, alkoholu i marihuany.
Badacze dysponowali także dotyczącymi tych samych osób danymi z National Center for Health Statistics zaktualizowanymi w 2011 roku.
Marihuanę paliło ok. 21 proc. uczestników (średnio przez ok. 11,5 roku), 20 proc. sięgało zarówno po „skręty” jak i po papierosy. Żadnej z tych używek nie stosowało 34 proc. badanych.
Analiza wykazała, że użytkownicy marihuany byli średnio 3,42 razy bardziej narażeni na zgon z powodu następstw nadciśnienie tętniczego. Z każdym rokiem palenia „trawki” ryzyko to rosło o 4 procent. Oznacza to, że marihuana jest bardziej niebezpieczna niż tytoń, dobrze znany czynnik ryzyka nadciśnienia tętniczego.
Nie znaleziono jednak związku pomiędzy paleniem marihuany a ryzykiem zgonu z powodu chorób układu krążenia u osób bez nadciśnienia tętniczego.
Słabą stroną amerykańskiego badania jest była stosunkowo niewielka grupa uczestników.
Źródła: European Journal of Preventive Cardiology / MNT