Doniesienia medialne, które pewnie ma na myśli resort zdrowia, to publikacje po raporcie NIK, który zmiażdżył Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego.
"Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego zakończył się fiaskiem. Wyznaczonych celów i wytyczonych zadań nie zrealizowała ani administracja rządowa, ani samorządowa. Nie udało się ograniczyć występowania zagrożeń dla zdrowia psychicznego, ani polepszyć jakości życia osób z zaburzeniami psychicznymi i ich bliskich" - to fragment raportu NIK. W odpowiedzi Ministerstwo Zdrowia przypomniało, że w marcu weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie nowego Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2017–2022. Na papierze program poprawy sytuacji w psychiatrii jest imponujący. Ministerstwo Zdrowia obiecuje:
- zapewnić osobom z zaburzeniami psychicznymi wielostronną i powszechnie dostępną opiekę zdrowotną oraz inne formy opieki i pomocy, które są niezbędne do życia w środowisku rodzinnym i społecznym
- kształtować wobec osób z zaburzeniami psychicznymi właściwe postawy społeczne – zwłaszcza zrozumienie, tolerancję, życzliwość – i przeciwdziałać ich dyskryminacji,
- upowszechnić środowiskowy model psychiatrycznej opieki zdrowotnej
Środowiskowy model psychiatrycznej opieki zdrowotnej, to według ministerialnego rozporzadzenia, szczególnie ważny element programu. Będzie on wdrażany stopniowo: "Najpierw zostaną utworzone warunki do rozwoju Centrów Zdrowia Psychicznego. Następnie model „azylowy”, który opiera się na izolowaniu osób z zaburzeniami zdrowia psychicznego w dużych szpitalach, będzie zastępowany modelem środowiskowym – zgodne z kierunkami reform psychiatrii w państwach rozwiniętych" - czytamy w ministerialnym komunikacie.
Z dokumentu dowiadujemy się też, że minister powołał zespół, który opracowuje zasady realizacji pilotażu dotyczącego wdrożenia programu psychiatrii środowiskowej w ramach Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Wnioski z pilotażu mają resortowi zdrowia pozwolić na udoskonalenie programu. To jednak potrwa, a kolejki do psychiatrów i psychologów jak były, tak są. Nie jest tajemnicą, że coraz więcej osób potrzebuje pomocy w powrocie do psychicznej równowagi. Tylko w publicznych przychodniach leczy się grubo ponad milion osób. Nie wiadomo, ilu Polaków odwiedza prywatne gabinety, bo nikt takich statystyk nie prowadzi.
Ministerstwo Zdrowia obiecuje też, że "będzie dążyć do systematycznego zwiększania publicznych nakładów na opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień". Oby dążenia przekuły się w konkrety, zanim będzie za późno. W raporcie NIK czytamy:
"W Polsce co roku ginie śmiercią samobójczą więcej osób niż w wypadkach komunikacyjnych. Samobójstwo jest zjawiskiem wielowymiarowym, ale czynnikiem dominującym jest występowanie zaburzeń psychicznych (głównie psychotycznych i depresyjnych), a dzięki wczesnemu wykrywaniu problemów psychicznych można efektywniej leczyć i zapobiec wielu próbom samobójczym.
W Polsce wskaźnik liczby zgonów z powodu samobójstw, przypadających na 100 tys. mieszkańców, znacznie przekracza średnią wartość dla państw Unii Europejskiej.
Według danych Eurostatu wskaźnik ten wyniósł 16,35 w 2013 r., podczas gdy w średnia dla UE osiągnęła 11,67".
W odpowiedzi Ministerstwo Zdrowia zapewnia: "Tej kwestii poświęcamy szczególną uwagę. Przy Radzie do spraw Zdrowia Publicznego pracuje specjalna grupa robocza, w której skład wchodzą eksperci z wielu dziedzin. Ich praca ma na celu m.in.:
- zwiększenie dostępu do specjalistycznej pomocy dla osób w kryzysie psychicznym,
- analizę uwarunkowań samobójstw w Polsce,
- wypracowanie rekomendacji zmian systemowych".
źródło: Ministerstwo Zdrowia; Najwyższa Izba Kontroli