Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

POLMED: wyroby medyczne to nie leki!

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 4 kwietnia 2016 13:39

POLMED: wyroby medyczne to nie leki! - Obrazek nagłówka
Jak producenci sprzętu medycznego oceniają zapowiedź wprowadzenia ustawy o wyrobach medycznych? Zapytaliśmy o to Witolda Włodarczyka z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED.

Wiceminister Krzysztof Łanda zapowiedział wprowadzenie ustawy o wyrobach medycznych na wzór ustawy refundacyjnej. Jak Pan ocenia tę zapowiedź?

Trudno jest oceniać coś o czym niewiele wiemy. Ministerstwo Zdrowia podaje bardzo zdawkowe informacje na ten temat. Nie sposób wyobrazić sobie, aby wyroby medyczne miały podlegać takim samym regulacjom, jak leki, gdyż są to zupełnie inne rodzaje produktów. Wydaje mi się, że to nieporozumienie, a na pewno nieścisłość, bo wyroby medyczne rządzą się zupełnie innymi prawami niż leki.

Wyroby medyczne to sprzęty najczęściej konfigurowalne i ich ostateczna cena zależy od wyposażenia wyrobu medycznego do zaopatrzenia indywidualnego, czyli sprzętu jaki potrzebuje konkretny pacjent.

Przykładowo wózek inwalidzki standardowo nie ma zagłówka, ale niektórzy pacjenci wymagający stabilizacji głowy będą takiego zagłówka potrzebowali – cały czas to ten sam wózek, ale z uwagi na doposażenie w różnej cenie detalicznej. Takich „mutacji” w jednym typie wózka są setki, a konkretne leki mają zawsze tę samą cenę.

Jak wprowadzenie takiej ustawy wpłynęłoby na rynek wyrobów medycznych?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba znać założenia ustawy, a my ich nie znamy. Docierają do nas tylko pojedyncze wypowiedzi, z których możemy jedynie wyciągać wnioski i domyślać się, jak mają wyglądać zmiany. Od listopada zeszłego roku wnioskujemy o zorganizowanie spotkania z ministrem zdrowia, aby wyjaśnić szereg nieścisłości i komunikatów, które są wysyłane z Ministerstwa na zewnątrz. Niestety, z przykrością stwierdzam, że do tej pory nam się to nie udało, mimo zapewnień, że Ministerstwo Zdrowia ma być teraz otwarte na dialog społeczny.

Jest kilka informacji, które pojawiły się w wypowiedziach reprezentantów Ministerstwa Zdrowia, które należałoby sprostować. Jedną z nich jest wypowiedź Pana Ministra Krzysztofa Łandy, w której podał on, że NFZ płaci za pieluchomajtki kwotę 10 zł. Nie wiem skąd wzięła się ta cena! Fakty są takie, że w przypadku pieluchomajtek, NFZ dopłaca 70 % ceny zakupu, maksymalnie do kwoty 1,50 zł brutto. Dofinansowanie NFZ wynosi maksymalnie 1,05 zł. I to jest jedna z kwestii, które chcielibyśmy z Panem Ministrem wyjaśnić. Od ceny pieluchomajtek powyżej 1,50 zł, gdzie koszt dla NFZ to 1,05 zł, NFZ nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów.

A jak skutki takiej ustawy odczułby pacjent?

Trudno jest wypowiadać się o zmianach, których założeń nie znamy. Możemy się tylko domyślać, jak miałyby wyglądać. Wydaje mi się, że wszelkie próby zmian w systemie zaopatrzenia w wyroby medyczne to poszukiwanie pieniędzy na program darmowych leków dla seniorów. Skutki wprowadzenia ustawy refundacyjnej dla wyrobów medycznych mogą być chociażby takie, że pacjent będzie musiał dopłacać do pieluchomajtek znacznie więcej. Jeśli dobrze odczytuję intencje ministra zdrowia, to są one takie, by doprowadzić do negocjacji. Krótko mówiąc, by refundacja została zmniejszona, a Ministerstwo zaoszczędziło pieniądze. Pozostałą kwotę, czyli część ceny produktu powyżej wynegocjowanej kwoty refundowanej, będzie musiał dopłacić pacjent. Oczywiste jest, że im mniejsza cena refundacyjna, tym więcej będzie musiał dopłacić pacjent. Tu trzeba zaznaczyć, że odbiorcami tych produktów są osoby z grupy najbiedniejszej w Polsce, czyli emeryci, renciści, niepełnosprawni, których budżety są niewielkie.

Co więcej, obniżanie cen w konsekwencji spowoduje nie tylko większą dopłatę pacjentów, ale również pogorszenie jakości refundowanych wyrobów medycznych.

Kolejnym skutkiem takiej decyzji mogłoby być to, że pieluchomajtki musiałyby być sprzedawane tylko w aptekach. Obecnie sprzedaż pieluchomajtek stanowi od 40 do 60 % obrotu sklepów medycznych. Zatem przeniesienie ich dystrybucji wyłącznie do aptek doprowadziłoby do likwidacji bardzo wielu sklepów, a co za tym idzie utraty pracy przez osoby w nich zatrudnione. Wielu pacjentów jest też przyzwyczajonych do obsługi w sklepie medycznym, która wygląda inaczej niż w aptece. Pieluchy to wierzchołek góry lodowej, bo jeśli wszystkie wyroby medyczne mają być objęte ustawą, to czy wózki inwalidzkie również będą sprzedawane w aptekach? Czy dobieranie kołnierza ortopedycznego, które trwa czasami kilka godzin i zajmuje kilka wizyt, ma się odbywać w aptece? To sytuacje nieporównywalne. Trzeba też pamiętać, że wyroby medyczne to nie leki. Nie ma masowej sprzedaży tych wyrobów, jest inna rentowność sklepów medycznych, inna specyfika potrzeb pacjentów, obrót jest dużo mniejszy niż obrót aptek związany ze sprzedażą leków. Utrata części obrotów może spowodować upadek sklepu.

Zakładam jednak, że uda nam się spotkać z ministrem zdrowia i poznamy szczegóły tego programu, gdyż to wszystko co teraz mówię, to czyste spekulacje i rozpatrywanie różnych scenariuszy.

Zdaje się, że założenia ministra wynikają z braku zrozumienia naszej branży. Apelujemy więc do Ministerstwa, by znalazło czas i spotkało się z przedstawicielami największej Izby Gospodarczej branży wyrobów medycznych.

O czym chcieliby Państwo porozmawiać z przedstawicielami resortu?

Izba przygotowała dwa kompleksowe produkty i próbujemy je przedstawić Ministerstwu Zdrowia. Jeden z nich to kategoryzacja wyrobów medycznych do indywidualnego zaopatrzenia. Produkt był tworzony przez ekspertów spoza Izby. Opracowali oni gotowy zbiór informacji o tym, w jaki sposób branża wyrobów medycznych do indywidualnego zaopatrzenia jest skategoryzowana. Do tej pory takiego dokumentu nie było w Polsce ani w Europie. Jest więc to dość unikatowa rzecz. Niestety, Ministerstwo Zdrowia nie wykazało nim zainteresowania. Drugi dokument przygotowany przez nas to „biała księga”. Pokazujemy w niej problemy istniejące w systemie zaopatrzenia pacjenta w wyroby medyczne i jednocześnie proponujemy gotowe rozwiązania, które często nie wiążą się wcale ze wzrostem kosztów dla systemu ochrony zdrowia. 70 procent tych problemów wiąże się z dzisiejszym funkcjonowaniem wojewódzkich oddziałów NFZ.

Jakie to konkretnie problemy?

Dokument pokazuje, że NFZ ma problem z rozliczaniem zleceń. Pokazujemy jak to usprawnić, że np. w jednym kodzie są różne produkty. Prezentujemy bardziej szczegółowe rozwiązania problemów branży. Dokument na dniach ujrzy światło dzienne. Już dziś zapraszam na konferencję, która odbędzie się prawdopodobnie w maju (szczegółowa data będzie wkrótce znana) dotyczącą kategoryzacji i białej księgi. Zaprosiliśmy na nią również przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także