W wielu dziedzinach medycyny obserwujemy dynamiczny postęp, jeśli chodzi o pojawianie się nowych leków. Czy tak jest w przypadku leczenia pacjentów ze stwardnieniem rozsianym?
Stwardnienie rozsiane jest jednostką chorobową, w terapii której w ostatnich latach dokonał się największy postęp. Dysponujemy już piętnastoma lekami, które dziś możemy zaoferować pacjentom z postacią rzutowo-remisyjną. Pojawił się także pierwszy lek (przyp. red. ocrelizumab), który będzie stosowany u pacjentów z postacią wtórnie albo pierwotnie postępującą tej choroby. Jest to o tyle istotne, że dotychczas nie mieliśmy żadnych leków, które oddziaływały w sposób istotny na poprawę stanu funkcjonalnego u tej grupy chorych. Ale jest on także skuteczny w postaci rzutowo-remisyjnej. Na podstawie badań szacuje się, że ocrelizumab hamuje postęp utrwalonej niepełnosprawności o około 40 procent w przeciągu kilkunastu miesięcy. To istotna poprawa funkcjonalności pacjentów w życiu codziennym. Pojawiają się także leki, które stosujemy rzadziej. Ten lek (przyp. red. ocrelizumab), o którym mówimy podajemy pacjentom raz na pół roku, ale są też takie, które podajemy już tylko raz na rok, a które hamują postęp choroby na wiele miesięcy a nawet lat. W związku z tym mówimy dziś raczej o nowej generacji leków, nie dezawuując leków dotychczas stosowanych i które są także skuteczne. Wydaje się, że w terapii stwardnienia rozsianego doszliśmy do momentu, w którym należy dokonać indywidualizacji leczenia względem postaci choroby, na jaką cierpi pacjenta oraz obrazu klinicznego.
Wspomniał Pan o nowym, nowoczesnym leku stosowanym w pierwotnej postaci stwardnienia rozsianego. Został on właśnie zarejestrowany w Europie. Jakie ma on znaczenie dla pacjentów, którzy do tej pory nie mieli nowoczesnego leczenia?
Ocrelizumab jest rzeczywiście tym nowym preparatem, który oferuje nam znacznie szerszy profil stosowania niż dotychczasowe leki aplikowane u pacjentów z postacią rzutowo-remisyjną. Natomiast jest to pierwszy lek, który może być zastosowany u pacjentów z postacią pierwotnie postępującą oraz postacią wtórnie postępującą stwardnienia rozsianego. Dotychczas nie mieliśmy żadnych możliwości oddziaływania farmakologicznego u tej grupy chorych. Dlatego jest to przełom w medycynie.