Infekcje układu moczowego najczęściej wywoływane są przez bakterie jelitowe Escherichia coli. Bakterie docierają przez cewkę moczową do pęcherza moczowego, przyczepiają się do jego ścian i zaczynają się namnażać. Zapalenie pęcherza moczowego (cystitis) oraz cewki moczowej (urethritis) są najczęściej występującymi infekcjami dróg moczowych u kobiet.
Na zapalenie cewki i pęcherza moczowego cierpią najczęściej kobiety, ponieważ ich cewka moczowa jest znacznie krótsza od męskiej i znajduje się blisko odbytu, dzięki czemu bakterie mogą znacznie łatwiej dotrzeć do układu moczowego. Proporcje zachorowalności odwracają się po 50. roku życia. Przyczynia się do tego przerost prostaty u mężczyzn, któremu towarzyszą infekcje dolnych dróg moczowych.
Kiedy infekcja rozprzestrzeni się na górne drogi moczowe - moczowody i nerki - wówczas mamy do czynienia z odmiedniczkowym zapaleniem nerek (pyelonephritis), które wymaga natychmiastowej konsultacji lekarskiej i zastosowania antybiotyku.
Infekcje dolnych dróg moczowych często są schorzeniem nawracającym. Mówimy o tym wtedy, gdy infekcja występuje częściej niż niż trzy razy w roku lub dwa razy w ciągu półrocza.
Ryzyko ponownego wystąpienia zapalenia pęcherza moczowego może wzrastać w wyniku niewystarczającego zwalczenia bakterii. To konsekwencja zbyt wczesnego odstawienia furaginy bądź antybiotyku.
- Nieracjonalne stosowanie antybiotykoterapii może sprzyjać nawrotom zapalenia pęcherza moczowego oraz infekcjom szczepami bakterii o wysokiej oporności - mówi prof. Włodzimierz Baranowski. Jeszcze kilkanaście lat temu pierwszym lekiem stosowanym w leczeniu infekcji dolnych dróg moczowych była penicylina. Natomiast trzeba jej unikać, bo w tej chwili jest bardzo wysoka oporność i penicylina nie będzie działała – dodaje prof. Baranowski. Podobnie za jakiś czas może stać się z niektórymi antybiotykami stosowanymi obecnie.
Nawracające infekcje dolnych dróg moczowych najczęściej dotyczą młodych, aktywnych seksualnie kobiet. Mechaniczne uszkodzenia śluzówki cewki moczowej oraz rozprzestrzenianie się bakterii podczas stosunku są czynnikami sprzyjającymi rozwojowi stanu zapalnego. Stąd potoczne określenie „choroba miesiąca miodowego” (Honeymoon-Cystitis). Zdecydowana większość tych infekcji ma charakter niepowikłany i może zostać wyleczona bez zastosowania antybiotyku bądź chemioterapeutyku, np. lekiem pochodzenia naturalnego o kompleksowym działaniu: moczopędnym, antyadhezyjnym, przeciwzapalnym i rozkurczowym. Ważne, aby zadziałać szybko i rozpocząć leczenie przy pierwszych objawach infekcji, zanim bakterie namnożą się i wstąpią na górne drogi moczowe.
Inną grupą pacjentów, których często dotykają nawracające infekcje dolnych dróg moczowych są kobiety w okresie menopauzy. Spadek poziomu estrogenów w organizmie i spowodowane nim zmiany w budowie nabłonka pochwy (tzw. atrofia pochwy) ograniczają naturalną ochronę układu moczowego przed infekcjami.
- Te pacjentki są najczęściej leczone preparatami odkażającymi mocz. To wynika z nieświadomości pacjentek, ale też lekarzy tzw. ogólnych, czy rodzinnych, do których pacjentki trafiają. Efekt tego jest taki, że te schorzenia nawracają - mówi prof. Włodzimierz Baranowski - Najpierw trzeba więc zlikwidować przyczynę, czyli atrofię. Wtedy jest szansa na zredukowanie infekcji dolnych dróg moczowych do minimum, albo ich całkowite wyeliminowanie. A leczenie jest bardzo proste. Można bezpiecznie dodać dopochwowo substancje estrogenowe. Takich preparatów na rynku jest bardzo dużo. Niestety ta grupa leków nie jest refundowana w Polsce, a te preparaty nie są tanie. Oprócz miejscowej terapii estrogenowej, skuteczne może okazać się również profilaktyczne stosowanie leku pochodzenia naturalnego, który zmniejszy ryzyko nawrotu infekcji.
Zapalenie dróg moczowych może przebiegać bezobjawowo. Z taką sytuacją mamy do czynienia, kiedy bakterie są stwierdzone w badaniu moczu, ale nie dają objawów jak wyżej (dysuria, bóle w podbrzuszu itd). Czynnikami ryzyka są: ciąża, wiek powyżej 70. roku życia, cewnikowanie stałe lub czasowe oraz cukrzyca. I mimo, że nie występują objawy, należy leczyć wynik laboratoryjny, ponieważ u tych pacjentów istnieje duże ryzyko, że dojdzie do rozwoju odmiedniczkowego zapalenia nerek. Tu też kłania się działalność profilaktyczna.
- Pacjentki z ostrym, odmiedniczkowym zapaleniem nerek muszą przejść 14-dniowa terapię. Tu nie ma terapii 3- czy 5-dniowej. To jest groźne powikłanie. - mówi prof. Włodzimierz Baranowski – Dlatego należy zrobić wszystko, by tym powikłaniom zapobiec.