Branża farmaceutyczna przeciwko likwidacji zawodu technika farmaceutycznego. Dlaczego? O tym z Marcinem Piskorskim, prezesem Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, rozmawia Alicja Dusza.
Wstrzymany zostanie nabór na pierwszy semestr nauki w zawodzie technika farmaceutycznego, tym samym wygaszone zostanie kształcenie w tym zawodzie. Jesteście przeciwko?
Próba wygaszania zawodu technika farmaceutycznego po pierwsze spowoduje monopolizację zawodów farmaceutycznych. Do pracy w aptece predysponowane są dwa zawody: magister farmacji i technik farmaceutyczny. W dobie deregulacji zawodów ten pomysł to krok w przeciwną stronę. Bo każdy monopol kończy się wzrostem cen i pogorszeniem jakości. Monopol jednego zawodu w aptece będzie niepożądany zarówno dla branży aptecznej, jak i dla pacjentów. Takiego systemu nie ma w żadnym z krajów Unii Europejskiej. W większości państw Wspólnoty magister farmacji i technik farmaceutyczny są zawodami komplementarnymi, podobnie jak lekarz i pielęgniarka w szpitalu. I tak samo jak nie wyobrażamy sobie funkcjonowania szpitala bez pielęgniarki i lekarza, tak samo nie wyobrażamy sobie funkcjonowania apteki bez farmaceuty i technika. W większości krajów UE obserwujemy ścisły podział zadań w aptece pomiędzy tymi pracownikami. Magister jest osobą nadzorującą całokształt prac w aptece i to on zajmuje się przede wszystkim opieką nad pacjentem. Technik jest z kolei osobą, która nadzoruje wszelkie prace administracyjne, magazynowe, sprzedażowe. I uważamy, że jeśli w Polsce chcemy mieć opiekę farmaceutyczną na wysokim poziomie, to technik odciąża właśnie magistra od wszystkich prostych prac, po to by on miał czas na pracę z pacjentem, prowadzenie farmakoterapii, współpracę z lekarzem. Jeśli farmaceucie dorzucimy te wszystkie sprawy związane ze ustawianiem leków na półkach i innymi takimi prostymi czynnościami, to nie znajdzie on na to czasu.
Poza tym uważamy, że jeżeli są jakiekolwiek zastrzeżenia do wykształcenia techników farmaceutycznych, to należy zmienić system kształcenia. W większości krajów Unii Europejskiej technik farmaceutyczny jest osobą z licencjatem i nie widzimy problemu w tym, żeby takie osoby podnosiły swoje kwalifikacje. Natomiast likwidacja zawodu technika farmaceutycznego jest rozwiązaniem absolutnie niewspółmiernym do problemu. Poza tym nie wiemy, skąd informacje o ogromnej nadwyżce techników farmaceutycznych na rynku. Tym bardziej że wcześniej Ministerstwo Zdrowia nie raportowało takiej nadwyżki. Być może to efekt działania ustawy refundacyjnej, kiedy w aptekach zredukowano ok. 8 tysięcy etatów, ale byli to zarówno farmaceuci, jak i technicy farmaceutyczni. Po drugie zbyt daleko idące regulacje na rynku zawodów medycznych powodują, że zawody z nadwyżkowych szybko stają się deficytowe, tak było w przypadku pielęgniarek.
Dlatego apelujemy do Ministerstwa Edukacji i Ministerstwa Zdrowia, abyśmy zastanowili się nad komplementarnym rozwojem rynku, a nie podejmowali szybkie działania pod wpływem impulsu. Bo za chwilę może się okazać, że rynek się zmieni i będziemy mieli niedobór techników i będziemy wprowadzać reformy działające w drugą stronę. Chodzi nam o pogłębioną dyskusję i analizę, a nie o szybkie działania, naszym zdaniem nieprzemyślane.
A czy tu problemem może być zbyt mała liczba farmaceutów? Nie ma co ukrywać, że studenci farmacji nie chcą w przyszłości pracować w aptekach, bo tam mniej zarobią niż w firmach farmaceutycznych.
Na rynku pracy mamy względną równowagę pomiędzy technikami farmacji a farmaceutami. Jest to rynek zbilansowany. Nie zauważamy tutaj przerostu kadr. Poza tym dobrze wyedukowany i oddany technik jest osobą niezwykle poszukiwaną na rynku pracy.
Proszę powiedzieć jako pracodawca, co po tym wygaszeniu zawodu stanie się z funkcjonowaniem aptek? Skoro będziecie musieli zatrudniać więcej farmaceutów, których zarobki są wyższe niż techników, to tym utrzymanie aptek stanie się mniej opłacalne.
Próba likwidacji zawodu technika ewidentnie przełoży się na warunki ekonomiczne funkcjonowania aptek. To będzie problem przede wszystkim dla małych aptek, które nie generują dużych obrotów, które działają na granicy opłacalności ekonomicznej. Jeżeli podniesiemy nagle warunki funkcjonowania, podniesiemy koszty, to te apteki sobie nie poradzą. Docelowo można sobie wyobrazić, że po prostu zbankrutują. Co z kolei przełoży się na pogorszenie dostępności usług farmaceutycznych dla obywateli. Przeciwko temu też protestujemy.