Nie samymi fajerwerkami żyje człowiek. Na styczeń zaplanowano też rozpoczęcie prac nad obywatelskim projektem ustawy o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia (obywatelskim, złożonym przez pielęgniarki). Aż oczy bolą od patrzenia, jak bardzo posłowie PiS cieszą się na ten punkt: Janusz Cieszyński po raz drugi na przestrzeni kilku tygodni (wiedząc już, że rozpatrzenie przez Komisję Zdrowia projektu jest zaplanowane na styczeń) złożył wniosek o bezzwłoczne przystąpienie do prac, a poseł Czesław Hoc z troską pytał, gdzie w budżecie jest zagwarantowane 10 mld zł na sfinansowanie podwyżek, których zażądały pielęgniarki. Łza się w oku kręci na wspomnienie, z jaką konsekwencją niedawny klubowy kolega posła Hoca, przewodniczący KZ w poprzedniej kadencji, tłumaczył posłom ówczesnej opozycji, że najpierw uchwala się ustawę, a potem – ewentualnie – zapewnia dla niej finansowanie. Czesław Hoc wówczas najwyraźniej nie słuchał – może słusznie, wszak nie do niego były te słowa kierowane.
Nie wolno lekceważyć „igrzysk”. Tak naprawdę każdy z punktów, które umieściła w planie swojej pracy Komisja Zdrowia jest ważny i zasługuje na rozpatrzenie, analizę i wyciągnięcie wniosków. Byłoby jednak źle, gdyby nurt rozliczeń porwał i pochłonął posłów tak bardzo, że nie starczyłoby energii i czasu na zajęcie się meritum. Problemami ochrony zdrowia, które tylko odrobinę zależą od tego, kto sprawuje władzę a znacznie bardziej – jakie decyzje są podejmowane na najwyższym szczeblu.
Również decyzje dotyczące finansowania ochrony zdrowia. - Zawsze ubolewałam nad tym - i tu się nic nie zmieniło, że odnosimy się w tej ustawie do PKB sprzed dwóch lat. To nie jest uczciwe, bo trochę mieszamy w głowach opinii publiczne. Wszyscy myślą, że jest tak fajnie, bo mamy już 6 czy 7 proc. PKB, a faktycznie takiego poziomu nie mamy – mówiła podczas posiedzenia Komisji Zdrowia poświęconego zaopiniowaniu części zdrowotnej ustawy budżetowej na przyszły rok minister zdrowia Izabela Leszczyna. I za tę wypowiedź pani minister należą się słowa uznania, choć rodzi ona jedno, kluczowe, pytanie: czy Koalicja 15 Października, której przedstawiciele przez kilka ostatnich lat (również Izabela Leszczyna) nie tylko ubolewali nad wpisaniem do ustawy metodologii N-2, ale domagali się jej usunięcia a nawet zapowiadali, że musi ona z ustawy zniknąć, cokolwiek zrobi w tym kierunku, by urealnić wzrost nakładów na zdrowie, czy też ograniczymy się do odkłamania owego wzrostu i staniemy w prawdzie: 5,2 proc. PKB na zdrowie (a nie zafałszowane 6,2 proc.) w 2024 roku? Różnica to – bagatela – jakieś 35-40 mld zł.