Decyzja o odwołaniu prezesa ABM, Radosława Sierpińskiego, nie była żadnym zaskoczeniem, podobnie jak jej konsekwencja, czyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, czyli poświadczenia nieprawdy w dokumentach konkursowych. Ale to zaledwie wierzchołek spraw do wyjaśnienia – i wyprostowania. Począwszy od przysłowiowego „bizancjum” (ABM na swoje funkcjonowanie wydaje ok. 8 proc. budżetu, co stawia ją w absolutnej awangardzie instytucji publicznych, dla porównania – NFZ na cele administracyjne przeznacza dziesięciokrotnie mniej, bo 0,8 proc. budżetu, i nie da się tego wyjaśnić niewspółmiernością środków pozostających do dyspozycji, bo niewspółmierna, oczywiście na korzyść płatnika, jest i liczba zatrudnionych i zakres zadań), po merytoryczne decyzje o przydziale środków publicznych na konkretne projekty badawcze. To drugie oczywiście nie powinno (nie może) podlegać ocenie politycznej – ale raczej nie ulega wątpliwości, że audyt (najlepiej zewnętrzny) byłby co najmniej uzasadniony. Nawet jeśli wnioski miałyby być trudne.
Decydenci muszą sobie przy tym odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy chcemy rozwijać badania kliniczne, i czy chcemy, by badania niekomercyjne stanowiły istotną (i rosnącą) ich część. Jeśli tak, ABM można uzdrawiać, można zmieniać, ba – można nawet ją zlikwidować jako osobną instytucję (choć należałoby tu działać wyjątkowo ostrożnie, bo najbardziej oczywista fuzja z NCBiR, ze względu na to, co działo się w tej ostatniej instytucji w ostatnich latach, wypełnia kryteria przemieszczenia się z deszczu pod rynnę), ale – misję trzeba kontynuować. Oraz znaleźć na nią pieniądze poza NFZ. Pięć lat temu opozycja, słusznie, grzmiała że badania kliniczne nie powinny uszczuplać budżetu przeznaczanego na świadczenia. I nie akceptowała wyjaśnień, że pieniądze, wydawane na badania kliniczne, wracają do pacjentów – zarówno w perspektywie krótkoterminowej (bo finansowana jest opieka nad tymi, którzy w badaniach uczestniczą), jak i długoterminowej – bo badania weryfikują skuteczność i opłacalność terapii. W tegorocznym planie finansowym Funduszu zapisano 460 mln zł odpisu na ABM. Nawet jeśli w tegorocznym budżecie nie ma takich pieniędzy, czy usłyszymy obietnicę zmiany modelu finansowania badań klinicznych w perspektywie kolejnego roku? To w sumie ważniejsze, niż spodziewane (pewne) polityczne przepychanki.