W powszechnym płaczu nad niedoborem lekarzy nie bierze się pod uwagę, że wiele czynności wykonywanych w Polsce przez lekarzy jest w innych krajach takich, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania przejętych przez oddzielny zawód medyczny określany jako „physician assistant” lub „physicain associate”.
Kształcenie takiego specjalisty trwa dwa lata, z których rok pierwszy jest poświęcony na zajęcia teoretyczne (podstawy medycyny), a rok drugi na zajęcia kliniczne. Taki specjalista może odciążyć lekarzy od wykonywania szeregu czynności wstępnych takich, jak zebranie wywiadu chorobowego i późnych takich, jak przygotowanie i omówienie zaleceń lekarskich. Może wreszcie przejąć część standardowych czynności obsługi chorych przewlekle. Może także przejąć znaczną część prowadzenia dokumentacji medycznej. Może też przejąć gromadzenie dokumentacji naukowej w badaniach klinicznych.
Programy kształcenia takich specjalistów są dostępne na stronach internetowych amerykańskich uniwersytetów i trzeba je tylko adoptować do polskich warunków. Takie kształcenie jest też łatwiej zorganizować niż pełne studia lekarskie.
Kształcenia lekarza specjalisty zajmuje kilkanaście lat i może pora aby dzięki odciążeniu go od czynności, które jego kwalifikacji nie wymagają zwiększyć możliwości obsługi przez niego większej liczby chorych. To moim zdaniem, dawałoby większe szanse szybszego rozwiązania problemu obecnej niewydolności systemu służby zdrowia.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak