W ostatnich miesiącach media wielokrotnie relacjonowały historie pacjentów, którzy stali się ofiarą błędów medycznych. W niektórych z opisywanych przypadków błędy te doprowadziły do najcięższej postaci zdarzenia niepożądanego, jakim jest zgon pacjenta. Poruszenie opinii publicznej, jak również kierowane pod adresem władz oczekiwanie na podjęcie działań, jest w takich sytuacjach zrozumiałe.
Na reakcję ministra zdrowia nie trzeba było długo czekać, chociaż dla wielu racjonalnie podchodzących do problematyki błędów medycznych była ona pewnym zaskoczeniem. Minister Arłukowicz, krytykowany od wielu miesięcy za brak działań wobec narastającego kryzysu w opiece zdrowotnej, zdecydował się bowiem na publiczne wystąpienie w formie listu otwartego do środowiska lekarskiego. W liście tym, najkrócej mówiąc, wskazał lekarzy, a nie wady systemowe, jako winnych całego zła. Rewizja Kodeksu Etyki Lekarskiej i zaostrzenie kar mają być skuteczną drogą do eliminacji błędów w medycynie.
Komentując później swój list, Arłukowicz zapowiedział szybkie spotkanie z przedstawicielami rzeczników odpowiedzialności zawodowej lekarzy i zgłosił wiele zastrzeżeń do działania sądów lekarskich. Ministrowi chodzi o to, że sądy nakładają na lekarzy zbyt łagodne kary. Na dowód przytoczył statystyki z ubiegłego roku: na 186 wyroków sądów lekarskich w 176 przypadkach były to kary w postaci upomnienia lub nagany. Minister zdrowia zaprezentował w ten sposób bardzo tradycyjne podejście zakładające obarczenie winą i ukaranie ostatniego ogniwa w łańcuchu działań prowadzących do zaistnienia zdarzenia niepożądanego, tj. lekarza lub pielęgniarki.
Tymczasem od kilkunastu lat, zarówno w Europie, jak i USA, postuluje się zmianę podejścia do kwestii bezpieczeństwa pacjentów i wprowadzenie kultury rozwiązywania problemów w miejsce kultury oskarżeń prawniczych. Kluczowe znaczenie dla zasadniczej poprawy sytuacji ma zbieranie danych dotyczących zdarzeń niepożądanych oraz ich systematyczna analiza. Analiza powinna obejmować również inne źródła, takie jak zgłoszenia pacjentów, skargi i wnioski, roszczenia oraz szpitalne analizy istotnych zdarzeń związanych z leczeniem.
W przyjętych w ostatnich latach dokumentach międzynarodowych, w których opracowywaniu aktywny udział brali przedstawiciele Polski, wskazuje się na konieczność rozwinięcia odpowiednich programów na szczeblu międzynarodowym i krajowym. Mówi o tym Rekomendacja Rady Europy ws. zarządzania bezpieczeństwem pacjenta i zapobiegania zdarzeniom niepożądanym w opiece zdrowotnej z 2006 r. Jej pierwsza publiczna prezentacja odbyła się w Warszawie 14 kwietnia 2005 r. podczas konferencji Rady Europy „Bezpieczeństwo pacjenta jako wyzwanie europejskie”. Zalecenia Rady Europy do dziś nie zostały wdrożone do systemu prawnego w Polsce. Systemy raportowania zdarzeń medycznych wprowadzone przez część szpitali – z powodu braku odpowiednich regulacji prawnych – nie spełniają podstawowego warunku ich skutecznego funkcjonowania, jakim jest zapewnienie ochrony prawnej osób raportujących oraz uczestniczących w zdarzeniach niepożądanych.
I o tym minister Arłukowicz powinien pomyśleć, zanim zabrał się do pisania swojego listu. Po 24 latach funkcjonowania w Polsce demokracji czas, aby rządzący zarzucili przekonanie, że najlepszą drogą do poprawy rzeczywistości są surowsze kary. Czas zrozumieć, iż najbardziej skuteczna jest zmiana i ulepszanie systemu, a nie karanie jego trybików..