Zespół powołany przez ministra zdrowia do oceny sytuacji finansowej Centrum Zdrowia Dziecka opublikował swój raport. Nie wchodząc w jego szczegóły warto jednak zauważyć, że niektóre wnioski tam zawarte nie mają twardych podstaw i opierają się na zasadzie: bo mi się tak wydaje...
Pierwszy przykład: ogłoszono, że płace lekarzy w CZD są za duże. Co to znaczy za duże ? W stosunku do czego za duże? Czy jest jakaś norma wynagrodzenia lekarza zatrudnionego w publicznej ochronie zdrowia? ZK OZZL wielokrotnie zwracał się do ministra zdrowia i do premiera o wskazanie ile – ich zdaniem – powinien zarabiać lekarz w publicznej ochronie zdrowia. Nigdy nie otrzymaliśmy takiej odpowiedzi. Czy w takiej sytuacji minister może twierdzić, że lekarze w CZD zarabiają za dużo?
Ktoś powie – zarabiają za dużo w stosunku do wysokości kontraktu szpitala. Na pozór słusznie. Ale tylko na pozór. Gdy ceny za świadczenia ustalane są „z sufitu” i z założenia nie uwzględniają kosztów pracy personelu medycznego, nie można obiektywnie stwierdzić czy płace lekarzy są za duże w stosunku do ilości wykonywanych przez nich świadczeń, czy cena świadczeń jest zbyt niska w stosunku do koniecznego nakładu pracy lekarza.
Podobnie nieuzasadnione jest stwierdzenie o nadmiernym zatrudnieniu. Nie ma żadnych norm zatrudnienia lekarzy w publicznej ochronie zdrowia, a porównywanie z innymi szpitalami może być ryzykowne. W niektórych szpitalach bowiem dyrektorzy zmniejszyli ilość lekarzy poniżej granic bezpieczeństwa pacjentów, co – od czasu do czasu – powoduje tragiczne skutki dla chorych, jak opisywany swego czasu przypadek warszawskiego szpitala, gdzie zabrakło na dyżurze kompetentnego radiologa.
Oderwany od uwarunkowań zewnętrznych jest zarzut niepełnego wykorzystania zasobów szpitala. O stopniu wykorzystania szpitala decyduje bowiem przede wszystkim NFZ ustalając limity świadczeń. Wszyscy wiemy, że dyrektorzy, którzy nie dostosowują się do tych limitów – dbając o lepsze wykorzystanie potencjału szpitala- też są krytykowani za niegospodarność polegającą na złym „zarządzaniu limitami”.
Ryzykowne jest też porównywanie sytuacji jednego szpitala z innym. W obecnym systemie opieki zdrowotnej przychody szpitala nie zależą bowiem wyłącznie od tego jak sprawnie jest on zarządzany i jak dobrze spełnia swoją misję. Jest również cały szereg różnych dodatkowych dróg finansowania szpitali. Jedne otrzymują duże wsparcie samorządów terytorialnych, inne mniejsze, jedne są stare i zaniedbane, inne nowe, nie wymagające dodatkowych nakładów, jedne mają sponsorów, inne nie. Obiektywne porównanie sytuacji finansowej szpitali byłoby możliwe w warunkach rynkowych, gdyby jedynym źródłem przychodu szpitala były wynagrodzenia za udzielane świadczenia, nie było limitów świadczeń, a ich ceny były ustalane przez rynek albo przynajmniej według znanej merytorycznej metodologii, uwzględniającej średnie, standaryzowane koszty świadczeń, w tym koszty pracy personelu medycznego.