Powiedziała ona m.in., że „Wynik referendum jest przede wszystkim wynikiem kryzysów, które od dłuższego czasu były w Unii, które nie były rozwiązywane (…), a które były po prostu zamiatane pod dywan”. Dalej dodała: "nie da się trwać od kryzysu do kryzysu" i "dzisiaj trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co wydarzyło się w Wielkiej Brytanii".
Brawo pani Premier! Mądre słowa! Ja mam tylko jedno pytanie: Skoro potrafi Pani tak świetnie diagnozować to co się dzieje w Unii Europejskiej, dlaczego z takim trudem przychodzi Pani zauważyć dokładnie to samo zjawisko, które ma miejsce u nas w Polsce, a które dotyczy polskiej publicznej służby zdrowia?
Od lat trapiona jest ona kryzysami, które nie były rozwiązywane, a jedynie zamiatane pod dywan. Jednym z takich kryzysów jest nierozwiązany problem niskich płac w ochronie zdrowia. Obecny rząd zamiast zmierzyć się z nim poważnie, co wymaga zwiększenia nakładów na lecznictwo, zamiata – wzorem swoich poprzedników – problem pod dywan. Najlepszym tego dowodem jest przedstawiona kilka dni temu przez ministra zdrowia propozycja ustawy o płacach minimalnych pracowników podmiotów leczniczych. Stanowi ona de facto ustawę o zamrożeniu niskich płac w publicznej służbie zdrowia „na wieki”. Kolejnemu ministrowi, kolejnemu rządowi wydaje się, że „zamiecie problem pod dywan” pozorując działania, na które nabiorą się pracownicy służby zdrowia.
„Zamiatanie problemów pod dywan” w Unii Europejskiej spowodowało – jak Pani zauważyła – wyjście Wielkiej Brytanii z tej organizacji. Co spowoduje „zamiatanie pod dywan” problemów pracowników publicznej służby zdrowia w Polsce?