Diagnostyka laboratoryjna - jest mało widoczna dla przeciętnego pacjenta. Niezwykle istotna w diagnozie i skutecznej terapii. Mało szanowana bo cicha, nie strajkuje, nie manifestuje publicznie niezadowolenia. To błąd, bo u nas kto nie krzyczy ten nie ma racji. "W czasach dynamicznego rozwoju" metod zarządzania szpitalami - wypchnięta na margines outsorcingu.
Oddalenie medycznych laboratoriów diagnostycznych od szpitala, przychodni, lekarza, pacjenta, a wreszcie od zdrowego rozsądku spowodowało, że mamy coraz więcej powtarzanych badań i coraz mniej wiarygodnych wyników.
Nikt nie zwraca uwagi na informowanie, że u tej pacjentki, czy tego pacjenta na wynik wpłynęły:
specyficzna dieta,
odchudzanie,
dzień cyklu miesiączkowego,
wysoka aktywność fizyczna,
palenie papierosów
siedzący tryb życia,
wcześniej lub obecnie przyjmowane leki zaliczane do leków interferujących.
Co to są leki interferujące: to takie, których obecność lub obecność ich metabolitów wpływa na otrzymany wynik zaniżając wartości lub je podnosząc.
Ponieważ znamy wyłącznie wyniki a nie znamy rodzaju stosowanych metod oznaczania to np. w oznaczaniu:
glukozy/metoda GOD-POD/,
kwasu moczowego/metoda AOX/,
trójglicerydów, cholesterolu, kreatyniny/metoda enzymatyczna/,
nie wiemy np. czy są one oparte np. na reakcji Trindera.
Jeżeli tak to trzeba wiedzieć, że acetylocysteina, metamizol oraz paracetamol i jego metabolit N-acetylo-p-benzochinoinoimina zakłócają odczyty fałszywie zaniżając wyniki.
Leki interferujące winny być uwzględniane w przypadku każdego badania pod kątem analizy wykonywanych oznaczeń.
Jako ciekawostkę pozwalam sobie podać przykład leków interferujących z testami firmy Aboxis obecnej na polskim rynku diagnostyki laboratoryjnej, są to: Aspiryna, Chloramfenicol, Dopamina, Hydrochlorotiazyd, Ibuprofen, Kofeina, Lidokaina, Metronidazol, Nitrofurantoina.
Zlecanie oznaczeń w serologii wymaga znajomości tzw. indywidualnego okienka serologicznego czyli właściwego czasu do poszukiwania w badaniu obecności danego przeciwciała.
Pamiętajmy, że jest także czas kiedy pacjent jeszcze nie wytworzył przeciwciał lub są przypadki kiedy pacjent wytwarza znikome ilości przeciwciał poniżej progu wykrywalności metody.
Transport materiału biologicznego, jego czas oraz warunki/temp., izolacja od drgań przenoszonych przez koła wiozącego je samochodu itd./wpływają na ostateczny wynik.
Stężenie oznaczanej glukozy maleje ze wzrostem temperatury transportu, a stężenie fosforanów wzrasta.
Hemoliza krwi zachodząca w czasie przewożenia z miejsca pobrania do miejsca badania blokuje wykonanie badań biologicznych.
Przyjmuje się w standardach analitycznych, że czas od pobrania krwi z żyły pacjenta do momentu odwirowania jej nie powinien przekraczać jednej godziny.
Pytam się: Dlaczego nikt w Polsce nie nadzoruje transportu materiału biologicznego, a także dlaczego nie ma w dokumentacji przetargowej przychodni i szpitali jasno sprecyzowanych wymagań?
Dużo jest winy po obu stronach.
Szał prowadzenia przetargu jedynie w celu uzyskania najmniejszej ceny ez wymogów jakościowych oraz uzyskiwania fachowej informacji od wykonawcy zleceń badań laboratoryjnych jest złą drogą, z której musimy mądrze zawracać.
Co z ochroną danych osobowych w przypadku wykonywania coraz liczniejszych badań za granicą?
Zastanawiam się, czy podpisywanie umów na świadczenia z zakresu diagnostyki laboratoryjnej z laboratorium znajdującym się poza granicami Polski przez świadczeniodawcę polskiego, który ma kontrakt z płatnikiem publicznym NFZ jest prawnie dopuszczalne. Taka sytuacja ma miejsce w Cieszynie.
Dzisiaj niektóre laboratoria to tylko miejsca pobrań, gdzie pacjenta traktuje się jak dawcę materiału bez uprzedniej jego edukacji w zakresie właściwego przygotowania się do badania.
Pozostaje jedynie sakramentalne pytanie sprzed prawie 100 lat: "Czy pacjent jest na czczo?" i koniec.
Na co czekam:
- na powstanie ogólnopolskiego rejestru badań laboratoryjnych z kontrolą płatnika w zakresie liczby zlecanych badań wraz z wyceną badań refundowanych;
- określenia kwalifikacji osoby wykonywującej badania laboratoryjne, w tym czynności embriologiczne. Brak standardów jakości w tym zakresie, ciekawe kto zaspał;
- określenia poziomów referencyjności i ich nadzorowania/certyfikacja do wykonywania określonych typów badań; a może powołać Krajowy Ośrodek Nadzoru Diagnostycznego.
Obecne Ośrodki Kontroli Jakości tj. Centralny Ośrodek Badań Jakości w Diagnostyce Laboratoryjnej i w Mikrobiologii wymagają wzmocnienia i reorganizacji/;
- powołanie konsultantów zgodnie ze specjalizacjami diagnostyki laboratoryjnej oraz nowelizację programów specjalizacji, bo zanim się obejrzeliśmy, to okazało się, że są z lat 50 ubiegłego wieku;
- wprowadzenie jednoznacznego zakazu reklamy działalności leczniczej przez medyczne laboratoria diagnostyczne. Bronię tej tezy bo wiem, że pacjent nie jest przygotowany merytorycznie do oddzielenia "pereł od plew", a często wyciąga się od niego pieniądze na badania nieistotne ale kosztowne;
- nadawanie uprawnień do wykonywania specjalistycznych rzadko wykonywanych badań np. badania nasienia, niektórych parazytologicznych, badania szpiku. Wyniki badań, które robi się tylko raz lub dwa razy w roku są przeważnie mało wiarygodne.
A może przede wszystkim warto by było pochylić się nad nowelizacją ustawy o diagnostyce laboratoryjnej i w tym akcie wprowadzić porządek.
Materiał został przygotowany w następstwie moich rozmów z mgr Anną Lipnicką – sekretarzem KIDL i mgr Elżbietą Puacz prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych.
Za tę pomoc serdecznie dziękuję.