Nie bardzo chciałam w blogu o poważnych problemach systemu ochrony zdrowia pisać o cyckach Angeliny. Moja pierwsza reakcja na ten światowy celebrycki news była raczej zdystansowana. Angelina mogła przecież po prostu często się badać zamiast podejmować radykalną decyzję o pozbyciu się piersi a wraz z nimi i ryzyka. Ale mój mąż uświadomił mi podczas śniadania (wspólne śniadanie to dziś wielki luksus) że mam do cycków Angeliny emocjonalny stosunek. Bo jestem lekarzem i kobietą. On facet i humanista widzi w tym co zrobiła Angelina zupełnie coś innego. I mówi mi, że to jest mentalnościowy przełom w Ameryce. Że Ameryka, zanurzona w kulcie wiecznej młodości, w kulcie cielesności i seksualności, których to kultów jest Angelina przecież żywą ikoną, zrobiła zwrot o 180 stopni. Bo powiedziała Amerykanom, że ona ikona ma gdzieś urodę, seksualność, cielesność, bo liczy się dla niej życie i zdrowie. Jednym ruchem przekreśliła wieloletni kulturowy amerykański dorobek i od kultu ciała sprawnie przeszła to kultu zdrowia. Wyznaczyła Amerykanom zupełnie nowy kierunek. Powiedziała, że to zdrowie jest najważniejsze, że chce po prostu żyć długo i szczęśliwie. Czyli zrobiła coś ultramądrego i ważnego. Od lat mówią to rzesze lekarzy na całym świecie, ale z jakim skutkiem? Potwierdza to badanie Diagnoza społeczna robione co 2 lata. Trzeba Angeliny żeby dotarło. Musiała amputować piersi, żeby nam to uświadomić. Bardzo mi się spodobała ta koncepcja mojego męża. Do tego stopnia że postanowiłam o cyckach Angeliny napisać w poważnym blogu. Warto czasem pogadać z mężem przy śniadaniu.
Co nam mówią cycki Angeliny Jolie?
Opublikowano 16 maja 2013 10:26
Fot. Tomasz Kobosz
Nie bardzo chciałam w blogu o poważnych problemach systemu ochrony zdrowia pisać o cyckach Angeliny. Moja pierwsza reakcja na ten światowy celebrycki news była raczej zdystansowana. Angelina mogła przecież po prostu często się badać zamiast podejmować radykalną decyzję o pozbyciu się piersi a wraz z nimi i ryzyka.