Nie martw się Drogi Czytelniku. To nie będzie kolejna jadowita pseudoekspertyza w sprawie in vitro. Masz ich już dosyć? Oj, żebyś wiedział, że ja też!
Stwierdzenie, że mamy w Polsce 38 milionów lekarzy uzyskuje właśnie swoje nowe znaczenie. I co naprawdę nieprawdopodobne - wszyscy to wybitni specjaliści w zakresie leczenia bezpłodności. Aż dziw, że mamy taki niż demograficzny, toż powinno nas przybywać szybciej niż Chińczyków, przy takiej mocy fachowego wsparcia.
Wymądrzają się wszyscy - politycy, aktorzy, celebryci wszelakiej maści, za chwilę pewnie włączy się nawet Kukiz. Założy partię, nazwie ją In Vitro Veritas, bo to ładnie brzmi - jak nie idzie pisanie piosenek, to chociaż jakąś odezwę napisze. Albo manifest.
Żyjemy w demokracji, więc wszystkie te "gadające głowy" bywają co najwyżej śmieszne, ale nic groźnego w tym nie ma - ot kolejna bioetyczna paplanina - to sie dobrze w mediach sprzedaje, więc czemu nie.
Problem zaczyna sie wtedy, gdy pojawia się KATOLIB.
To skrót - od KATOlicki taLIB. Jest ich niestety coraz więcej wszędzie wokół nas. Próbują przekształcić naszą sympatyczną republikę w państwo wyznaniowe, taki katolicki Iran i to nie byłoby jeszcze najgorsze, bo każdemu w demokracji wolno mieć swoją wizję Ojczyzny i dążyć do jej wdrożenia.
Ale oni sieją NIENAWIŚĆ
I to jest niepokojące i niebezpieczne.
Pamiętam moje młode lata spędzone w Trójmieście - strajki na uczelni, zadymy pod Stocznią. Wszyscy wierzyliśmy, że uda się coś zmienić i nawet gdy oczy piekły od gazu, to człowiek był szczęśliwy, że zmienia świat. Na lepsze.
Pamiętam jak w 89-tym francuska telewizja transmitowała na żywo pasterkę ze Św. Brygidy. To było tego dnia naprawdę najważniejsze miejsce w Europie ten kościół, ta plebania. Miałem wtedy okazję uczestniczyć w Wieczerzy Wigilijnej zorganizowanej przez nieżyjącego już Prałata, wypowiadałem się dla TF1 przybliżając nasze sprawy publice, która nigdy czegoś podobnego nie przeżyła. Boże, jakiż ja byłem dumny z tego Mojego Kraju. I dumny z roli Kościoła Katolickiego, który Ten Kraj prowadził ku zmianom.
Bylismy wszyscy razem, nikt nikomu nie narzucał swoich racji, nikt nikogo nie uważał za gorszego, nie wyklinał, nie pouczał, nie dyskryminował. Cały czas zastanawiam się, w którym momencie pojawiła się NIENAWIŚĆ? Przekładając to na dzisiejsze realia - jak i kiedy doszło do tego, że uśmiechnięta i tolerancyjna twarz Hołowni powolutku na "świętym obrazku" zaczęła być zastępowana przez wykrzywioną grymasem pogardy facjatę Terlikowskiego?
Inkwizycja 2.0, można powiedzieć "reloaded". W nowoczesnym wcieleniu, z wykorzystaniem medialnych pręgierzy i e-stosów. Kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam - ekskomunikowany i napiętnowany "bruzdą".
Niestety problem nie jest ograniczony do "czczego gadania". Może gadającym tak sie wydaje, może nie czują odpowiedzialności. Niestety ktoś tego słucha. I NIESTETY tym kimś jest młode pokolenie. W pracy wydawcy muzycznego częsty jest kontakt z najbardziej kreatywną jego częścią. Z wrażliwymi dzieciakami, szukającymi wszelkich możliwości artystycznej wypowiedzi. Wydawałoby sie - skarbnica wolnej myśli, otwartych idei, świeżej tolerancji.
Wydawałoby się...
A jednak, zaskakujące, jak wiele i coraz więcej ksenofobicznych poglądów, niezdrowego nacjonalizmu czy wręcz szowinizmu, nienawiści i pogardy dla odmiennych, a wszystko pod sztandarem z napisem "Bóg, Honor, Ojczyzna". Chciałoby sie zapytać - skąd oni to wzięli? Kto im to przekazał? Komu oni to przekażą?
Nienawiść rodzi nienawiść - to, jak mawiał wieszcz, "oczywista oczywistość" - odpowiedzią na atak jest agresywny, głupkowaty antyklerykalizm upraszczający przekaz do stwierdzenia, że każdy ksiądz to pijak i pedofil. I im bardziej katolib będzie "nauczał" tym bardziej reakcja bedzie agresywna i tym bardziej głupkowata. To nieuniknione. Za chwilę pożremy się już nie tylko o aborcję i in vitro, ale o przewagę świąt Wielkanocy nad świętami Bożego Narodzenia. O cokolwiek.
Jedynym lekarstwem jest TOLERANCJA. Poszanowanie poglądów drugiego człowieka, bo to oznacza poszanowanie jego samego. Jeżeli nie nauczymy się, że człowiek myślący odmiennie niż ja nie jest GORSZY tylko po prostu INNY, na zawsze pozostaniamy zadupiem nowoczesnej, rozwijającej się Europy. I nigdy jej nie dogonimy, nawet jak zbudujemy jeszcze tysiąc centrów handlowych, bo Europa to nie jest sposób życia, jak nam sie czesto wydaje, tylko sposób myślenia. I warto byłoby to w końcu zrozumieć.
A jeżeli nie wychowamy młodego pokolenia w poszanowaniu tych wartości, to prędzej czy później każda wolna myśl, każda wolna idea w tym kraju zostanie zduszona... w zarodku.