Bojkot sportowców jest uzasadniany tym, że ich światowe sukcesy zafałszowują obraz Rosji .jako światowego bandyty. Rosja ciężko na ten obraz pracuje między innymi mordując ukraińskie dzieci. I jest to jej suwerenna decyzja. Ale nie wszyscy Rosjanie są bandytami.
Jako lekarza wojskowego uczono mnie, że mam pomagać rannym swoim, ale także obcym – wrogim. W latach siedemdziesiątych XX wieku jako oficer armii Paktu Warszawskiego byłem stypendystą Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych i nikt przede mną wiedzy nie ukrywał. Zasada była ta sama. Jeśli by doszło do jakiejś konfrontacji to my lekarze nie jesteśmy od tego, żeby się wzajemnie bić, a od tego, żeby opatrywać tych, którzy już się bić nie będą i teraz już tylko walczą, aby przeżyć. Ponadto, nie bardzo jest kogo bojkotować. Władza rosyjska skutecznie chroni rosyjskich lekarzy przed odgrywaniem międzynarodowej roli i również przed kontaktami z nami. Tak działo się w czasach ZSRR i tak jest obecnie. Raczej przydałyby się nam jakieś kontakty. Niestety, mój jedyny rosyjski dobry znajomy – rówieśnik i pionier przeszczepiania szpiku w Rosji: Borys Afanasyew już nie żyje.
Poza tym mało jest prawdopodobne, że lekarze popierają tę wojnę i nie ma co ich w ramiona Putina dodatkowo wpychać bojkotem. A z drugiej strony trzeba pamiętać, że niezależnie od tego, jak zakończy się obecna wojna to Rosja pozostanie i trzeba się będzie z nią jakoś ułożyć, a wcześniej jakoś skomunikować i do tego możliwie neutralne drogi porozumienia powinny być zachowane.