„To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca. Ale być może, jest to koniec początku!” – powiedział Winston Churchill po pierwszym z przełomowych zwycięstw…
Czy można posłużyć się tym cytatem chcąc opisać obecną sytuację lekarzy rodzinnych? Jestem przekonany że tak! Zwłaszcza w aspekcie ich codziennej udręki związanej z rygorami wprowadzonymi w przepisywaniu leków przez ustawę refundacyjną. Przecież to właśnie w POZ wypisywana jest większość recept pojawiających się w aptekach.
Wprawdzie największym naszym zwycięstwem jest fakt, że wkrótce minie dziesięć lat, jak dla dobra podstawowej opieki zdrowotnej, przewalczana jest przez Porozumienie Zielonogórskie ignorancja i arogancja władz resortowych, ale po raz pierwszy zmusiliśmy władzę ustawodawczą do odpowiedniego potraktowania nas i naszych pacjentów. I wykorzystaliśmy do tego legalne, obowiązujące w demokratycznym kraju procedury po to, aby skupiła się ona nad problemem niedopracowanej ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych.
Przez blisko dwa lata alarmowaliśmy decydentów, że obowiązujące aktualnie przepisy ustawowe wprowadziły niezmiernie uciążliwe dla pacjentów, lekarzy
i świadczeniodawców rozwiązania dotyczące sposobu ustalania poziomu refundacji a korekty części postanowień, dokonane pod wpływem naszej presji
w styczniu 2012 roku, miały jedynie kosmetyczny charakter i nie spowodowały kolejnych, oczekiwanych zmian mogących poprawić sytuację pacjentów podstawowej opieki zdrowotnej.
Dlatego wzięliśmy sprawę we własne ręce. Nasi eksperci przygotowali projekt zmian Ustawy refundacyjnej i po spełnieniu odpowiednich procedur prawnych rozpoczęliśmy zbieranie podpisów popierających naszą inicjatywę… W ciągu przepisowych trzech miesięcy, nasz projekt wsparło sto pięćdziesiąt tysięcy Polaków. Przed kilku dniami otrzymaliśmy oficjalną informację, że zaproponowane przez Porozumienie Zielonogórskie zmiany obowiązującej ustawy zostały skierowane do prac legislacyjnych.
Trudno tu nie podkreślić, że wśród najważniejszych z proponowanych przez nas zmian aktualnych przepisów, jest przyjęcie zasady, by refundacja leku zależała wyłącznie od decyzji lekarzy, a wskazania refundacyjne leków uwarunkowane były stanem klinicznym pacjenta i wiedzą lekarską, a nie obwieszczeniem wydawanym przez urzędników MZ. Obecne rozwiązania nie przewidują bowiem sytuacji, w której produkt leczniczy może zostać zrefundowany, jeżeli wskazanie dla jego zastosowania nie zostało wcześniej zarejestrowane przez odpowiednią instytucję. Ta sytuacja w sposób dramatyczny ogranicza swobodę lekarską w ordynowaniu leków po postawieniu diagnozy.
Jednak, choć w środowiskowej ocenie 10 wydarzeń, które w 2013 roku zmieniły polską medycynę i ochronę zdrowia, nazwano nasze działanie „przełomem”, to nie oznacza to jeszcze końca wspólnych problemów pacjentów i lekarzy.
Teraz wszystko zależy od parlamentarzystów, których tak często cechuje wiara we własną nieomylność i wszechwiedzę. Jeśli będą potrafili pozbyć się tego przekonania i z wolą zrozumienia wysłuchają naszych argumentów, będziemy mogli stwierdzić, że dochodzimy do początku końca…
Dlatego, będąc lekarzami rodzinnymi, uważamy, że przed rozpoczęciem procedowania należy naszych polityków skierować po poradę do doświadczonych specjalistów… z ich branży. Do polityków, którzy wpisali się do historii rozwagą i poszanowaniem oczekiwań wyborców. Na przykład, by przemyśleli słowa wspomnianego na początku Churchilla: „Epoka zwłoki, półśrodków, łagodzenia i wyciszania, przekładania na później, zbliża się do końca. Rozpoczyna się epoka stawiania czoła konsekwencjom”.