W trakcie różnych dyskusji poświęconych wydawaniu od 1 września br. bezpłatnie wybranych leków osobom powyżej 75 roku życia spotykam się z opiniami, które czasami uważam za krzywdzące. W czasie swego 42-letniego wykonywania zawodu farmaceuty niejednokrotnie pracowałem za tzw. „pierwszym stołem” w aptece i dyspensowałem produkty lecznicze.
Celowo używam tego terminu odmiennego od słowa sprzedaż.
Zawsze rozmawiałem z pacjentami o dyspensowanych lekach i sprawach związanych z complaiance i pharmacovigilance, na które powinni zwracać uwagę; dawało to zawsze poczucie bezpieczeństwa obu stronom. Bywałem świadkiem rezygnacji pacjenta z leku z spowodowanej jego wysoką ceną. Dzisiaj przyjmuje się, że ok. 19% leków przepisywanych na recepty nie jest wykupywanych przez seniorów. To dużo, biorąc pod uwagę oczekiwania terapeutyczne lekarzy leczących osoby w wieku podeszłym.
Patrząc na problem pokrywania kosztów darmowych leków dla seniorów przez budżet Państwa jestem za.
Budżet państwa to także moje pieniądze z podatków i dlatego owo za – ma jeszcze mocniejsze znaczenie. Krytyka tej decyzji przez osoby bardzo często dobrze sytuowane jest trochę jak dyskusje wysokiej kadry menadżerskiej z dużych korporacji o społecznym odbiorze różnych biznesowych sytuacji.
Prosta zasada – jak nigdy nie sprzedałeś w danym kraju symbolicznej patelni to co możesz powiedzieć o potrzebach ubożejących, schorowanych i pozostawionych najczęściej samym sobie seniorów.
Uważam, że każdy człowiek, a nawet „młody bóg” ze spotu reklamowego może znaleźć się za chwilę w przysłowiowej czarnej dziurze.
Mądre państwo winno pomagać. Pomagać, to znaczy także dokonywać takiej alokacji pomocowych środków finansowych, które przyczyniałyby się także do napędzania naszej gospodarki w efekcie dające nam Polakom miejsca pracy oraz gwarantujące wzrost wydatków zasilających budżet państwa.
Powiem wprost – wybierając produkty lecznicze na listę darmowych leków dla seniorów, wolałbym dać zarobić krajowym producentom nie zaś tym, którzy ani nie zwiększają liczby miejsc pracy, ani nie wpłacą nam większych podatków.
Zawsze broniłem krajowych wytwórców, bo to oni dostarczają nam wiele leków po cenach nierentownych, ale niezwykle istotnych terapeutycznie jak np.: morfina, atropina adrenalina, leki przeciwgruźlicze, zapomniane antybiotyki, które świetnie dają sobie radę z obecnymi patogenami śmiertelnie zaskoczonymi nową-starą bronią.
Oczywiście wymienione leki można kupić gdzie indziej, ale za jakie pieniądze! Który budżet szpitalny by to wytrzymał.
Krytycy pomocy okazywanej osobom powyżej 75 roku życia twierdzą, że środki przeznaczone na 4 miesiące 2016 roku to mało. Odpowiadam – im nie od razu Kraków zbudowano, od czegoś trzeba zacząć.
A teraz trochę statystyki cytowanej w oparciu o udostępnione publiczne dane: Głównego Urzędu Statystycznego, IMS Health, Sequence HC Partners.
W 2015 roku było w Polsce 3 mln pacjentów powyżej 75 roku życia. Udział osób starszych w populacji mieszkańców Polski będzie się systematycznie zwiększał z 21,5% z 2013 roku do 40% w 2050 czyli już za 34 lata bo życie biegnie prędko i wielu młodych krytyków pomocy państwa może jej potrzebować bardziej i szybciej niż się to im dziś wydaje.
To fajnie, że panie będą żyć o 6,4 lata dłużej do przeciętnej 87,5 lat, a panowie o 9 lat dłużej do 81,1 lat.
W 2016 roku wartość wszystkich leków na receptę wykupionych przez pacjentów w wieku 75+ wynosiła 4,3 mld złotych w cenach detalicznych brutto.
Z tej kwoty 4,3 mld złotych ze zniżką wykupiono leki za 2,5 mld zł z czego 0,8 mld zapłacili sami pacjenci, a NFZ 1,7 mld zł. Jeżeli do kwoty 1,8 mld zł zapłaconej przez pacjentów za leki ze 100% odpłatnością dodać 0,8 mld zł dopłacone przez chorych za leki refundowane przez państwo uzyskujemy kwotę 2,6 mld zł. Tyle pacjenci zapłacili za leki na recepty w 2015 r.
To dużo gdy dokona się przeglądu cieniutkiego portfela seniorów. Najwięcej wydają w nadciśnieniu tętniczym, arytmii serca, cukrzycy, zaburzeniom poziomu lipidów, astmie.
Krajowy Przemysł Farmaceutyczny:
- wygenerowuje prawie 1% PKB czyli ok. 15,4 mld, czapki z głów;
- co drugi kupowany w Polsce lek pochodzi od któregoś z krajowych producentów;
- 44,3% wszystkich refundowanych leków pochodzi od krajowych producentów;
- NFZ płaci krajowym producentom rocznie 2,5 mld zł;
- ZUS oraz podatki od krajowych producentów wpływające do budżetu Państwa Polskiego na kwotę 2,4 mld zł.
I to warto dziś pod uwagę brać panowie decydenci.