Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Diagnoza na fejsie i rentgenowskie słitfocie

MedExpress Team

Jacek Caba

Opublikowano 18 sierpnia 2013 13:42

Diagnoza na fejsie i rentgenowskie słitfocie - Obrazek nagłówka
Ostatnio Nalczelna Rada Lekarska postanowiła wprowadzić szkolenia z zakresu komunikacji na linii lekarz-pacjent, innymi słowy lekarze będą się uczyć jak się do tychże pacjentów zwracać. Muszę przyznać, że gdy usłyszałem tę wiadomość poczułem się tak, jak zapewne moi rodzice, gdy w ich codzienny kontakt z twórczością Urszuli Sipińskiej wdarło się nagle brzmienie Led Zeppelin. Po prostu, stwierdziłem, że chyba już przestałem to wszystko "ogarniać".

Ostatnio Nalczelna Rada Lekarska postanowiła wprowadzić  szkolenia z zakresu komunikacji na linii lekarz-pacjent, innymi słowy lekarze będą się uczyć jak się do tychże pacjentów zwracać.

Muszę przyznać, że gdy usłyszałem tę wiadomość poczułem się tak, jak zapewne moi rodzice, gdy w ich codzienny kontakt z twórczością Urszuli Sipińskiej wdarło się nagle brzmienie Led Zeppelin.

Po prostu, stwierdziłem, że chyba już przestałem to wszystko "ogarniać".

Być może Ty również, Drogi Czytelniku, masz czasem wrażenie, że świat wokół Ciebie zmierza w tak dziwnym kierunku, rozwiązania wokół stają się tak abstrakcyjne, że zwyczajnie zaczyna Ci sie wydawać, że chyba przestałeś do tej "układanki" pasować. No właśnie, ja odczułem coś takiego słysząc tę wiadomość.

Nie jestem przeciwny tym szkoleniom. W ogóle, nie jestem przeciwny praktycznie żadnym szkoleniom, bo z definicji, podnoszenie swoich kwalifikacji, zdobywanie nowej wiedzy, należy raczej zawsze zapisywac po stronie pozytywów. Nie chcę stosować demagogicznych chwytów w postaci zwracania uwagi na to ile aparatów do dializy można byłoby kupić za pieniądze wydane na "pogadanki". Być może jest to kolejny, przedziwny fundusz unijny, który albo wydamy na szkolenia albo przepadnie. Daleki jestem też od teorii spiskowych, które sugerowałyby, że jest to dość nerwowa reakcja na analizowane ostatnio w mediach "szpitalne afery". Nawet jeżeli nerwowa, to dobrze, że jajakolwiek - lepsze to niż jałowe "przyjacielsko-etyczne" dywagacje.

Reasumując - jedno szkolenie więcej, jedno mniej - da się przeżyć, nie to wywołało okrzyk przerażenia. A brzmiał on, w zarysie, tak:

"Jezus Maria, do czego to doszło!!!?"

A no do tego, że powoli zaczyna nam być potrzebny słownik polsko-polski.

Powodem nie jest jakiś przesadnie dynamiczny rozwój języka - jasnym jest, że język się zmienia, przyjmuje coraz to nowe formy, tworzy neologizmy. Nie przekonuje zbytnio również rewolucyjnie odkrywcze zdanie rzecznika prasowego Rady, tłumaczącego, że do ludzi starszych należy się zwracać nieco inaczej niż do młodych - dziękujemy za wyjaśnienie, nigdy byśmy sie nie domyślili, zapewne lekarze , słysząc tak nieprawdopodobnie przełomowe stwierdzenia podczas wyżej wymienionych szkoleń, z wrażenia będą masowo rozlewać kawę na świeżo odprasowane garnitury.

Prawdziwie niepokojącym wnioskiem jest jedynie ten, że wręcz katastrofalnie, a do tego wciąż gorzej i gorzej wygląda komunikacja w społeczeństwie. I nie chodzi tu, niestety, o zjawisko stricte językowe. Nie jest bowiem, co najgorsze, problemem jedynie to JAK ludzie mówią i piszą, w jakiej formie się do siebie zwracają. Równie beznadziejne ( a często nawet bardziej ), jest to CO mówią i piszą. Wystarczy wejść na dowolny, nawet z pozoru poważny i opiniotwórczy portal i poczytać komentarze pod artykułami. Niestety - ortografia i gramatyka, to najmniejszy z zauważalnych tam problemów. Czytając, odnosi sie wrażenie, że piszący osobnik należy wręcz do innego gatunku niż homo sapiens. Często używane określenie "troll" jest jak najbardziej na miejscu. Zastanówmy sie jednakże nad skalą tematu. Trollem można nazwać pojedynczy "przypadek" niefortunnego komentatora. Jeżeli staje się to jednak regułą, musimy przyjąć, że ta cała wataha to nie żadne trolle, tylko tzw. "reprezentacja społeczna", nasi sąsiedzi, nasze dzieci, nasi znajomi... ba, my sami!!!

Wszyscy chyba powoli zaczynamy zdawać sobie sprawę, że to postępujące chamstwo, wieśniactwo, zidiocenie, przy którym degrengolada języka jest tylko drobną bolączką, nie dotyczy portali kibolskich czy innego marginesu medialnego. To się dzieje praktycznie wszędzie, jest wszechobecne wokół nas.

Czy to znaczy, że powinniśmy ludziom odciąć intermet? Wprowadzić jakies drakońskie kary? Ścigać i inwigilować w celu "wyłapania" i "wykorzenienia"? Zapewne w przypadkach ekstremalnych tak - nie można mylić wolności z anarchią - prawo musi działać, ale w szerokim zakresie nie jest to rozwiązanie.

Niestety musimy zdać sobie sprawę, że póki nie będziemy zwracać społeczeństwu uwagi na rzeczywiste wartości - nic się nie poprawi, wręcz przeciwnie, będzie coraz gorzej. I nie chodzi tu, wbrew pozorom, o jakieś głębokie wartości moralne, bo te wynosi się z domu, a nie z mediów. Musimy zrozumieć, że jakość komentarza jest proporcjonalna do jakości komentowanego wydarzenia. Inaczej mówiąc, jeżeli nie przestaniemy nazywać Natalii Siwiec "gwiazdą" a Kasi Cichopek "aktorką", to wciąż będziemy wywoływać komentarze na poziomie ich "gwiazdorstwa" i "aktorstwa". Mamy takie społeczeństwo jakich mamy idoli. Jeżeli polityk wypowiadając się do kamery nie potrafi się poprawnie wysłowić - facet komentujący na forum jego wypowiedź też czuje się usprawiedliwiony. Jeżeli "artystka" z którą przeprowadza sie wywiad jest kompletną idiotką - niestety idiota, który ten wywiad na forum komentuje czuje się "na swoim miejscu".

Mamy tu do czynienia z klasycznym błędnym kołem chorobowym. Dokładnie takim, jak w  przypadku nadciśnienia czy cukrzycy. Im bardziej debilny jest serial, który emitujemy, tym bardziej głupieje jego widz. Tym bardziej debilnego serialu potrzebujemy więc, żeby wzbudzić jego zainteresowanie. W końcu okazuje się, że największą oglądalność ma najbardziej kretyński filmik pokazujący faceta spadającego z drabiny, albo kota z wkurzoną miną.

Jedno jest pewne - lepiej nie będzie!

I raczej nie pomogą żadne szkolenia.

Jedyne co możemy zrobić, to zadbać, żeby w naszym codziennym życiu, w kontaktach z drugim człowiekiem dołożyć nieco szacunku, empatii, serdeczności, zainteresowania, dobrej woli...

Pasuje i do lekarza i do krawca i do kierowcy i do ekspedientki...

Nieprawdaż?

Podobne artykuły

2500x1100

Świadomy pacjent

22 listopada 2024
kiszonki
#WyszłoNaZdrowie

Kiszonki: zdrowie i długowieczność

22 listopada 2024
Grant_V_edycja
22 listopada 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także

Msolecka
Felieton

Co zadowoli marszałka?

7 października 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

Długowieczność w zasięgu ręki

29 sierpnia 2024
Michal-Modro-3
9 sierpnia 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

Choroba Addisona: Wyzwania i codzienność pacjentów

8 lipca 2024
Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Narodowe polowanie na szczepienia

18 grudnia 2023
Leszek Borkowski
28 sierpnia 2023