Oby ta „wtopa” z języka raperów nigdy się nie powtórzyła, ponieważ suplementy diety sprzedawane są w Polsce w kwocie 3,8 mld złotych. Rocznie sprzedaje się 190 mln opakowań. W rejestrze GIS jest ponad 30 000 pozycji. Statystyczny Polak kupuje ponad 6 opakowań suplementu diety rocznie.
Suplementami diety zajmuje się ponad 320 firm. To jest ogromny rynek.
Nie jestem wrogiem suplementów diety, ale jestem zwolennikiem porządku i bezpieczeństwa w stosowaniu tychże suplementów. Ten rynek ze względu na interes społeczny ma chodzić jak przysłowiowy szwajcarski zegarek i nic nie powinno stanąć temu na przeszkodzie.
Ani wielkie pieniądze ani wielkie emocje.
Dzisiaj zajmę się interakcją pomiędzy popularnym składnikiem suplementu diety, a produktami leczniczymi.
Glukozamina – dawno temu sądzono, że jej przyjmowanie zmniejszy ból stawów i poprawi ich funkcjonalność. W 2010 roku stwierdzono, że nie zmniejsza bólu stawów, nie wpływa na zwężenie szpary stawowej i nie wykazuje działania przeciwbólowego. Mimo tych twardych danych została pokochana przez wytwórców suplementów diety. Glukozamina występuje jako składnik około stu dwudziestu preparatów.
Obecnie wiadomo, iż połączenie w organizmie pacjenta glukozaminy z niektórymi produktami zapobiegającymi krzepnięciu krwi takimi jak warfaryna / Warfin /, dikumarol, fenprokumon, acenokumarol / Sintrom /, fluindion doprowadza do ich silniejszego działania co może zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów - silne krwawienia.
Dlatego należy podawać taką informacje na etykietach opakowań suplementów diety, że pacjenci leczeni doustnymi antagonistami witaminy K w sytuacji przyjmowania preparatów z glukozoaminą winni być ściśle kontrolowani.
Dlatego ośmielam sobie zaproponować do rozważenia przez nowego Szefa GIF, aby tam gdzie można informować nabywców danego suplementu diety z jakim ryzykiem interakcji spotykają się w sytuacji równoczesnego przyjmowania konkretnego leku.
Wymaga to dopisania na opakowaniu jednego ustalonego zdania.
Dr nauk farm. Leszek Borkowski