Dwa fanatyzmy współczesnego świata: tzw. obrońcy zwierząt i tzw. obrońcy życia kierują się odwrotną logiką. Logika obrońców zwierząt to „lepiej, żeby życie nie istniało niż żeby cierpiało”. Logika obrońców życia to „cierpienie nie ma znaczenia, byle by żyło”. Z fanatyzmami jest tak, że wywodzą się zwykle z dość szczytnej idei, ale podnoszą ją do absolutu i w jego imię często dokonują czynów, które zamiast przysparzać dobra kreują zło.
Nie stanowi problemu, jeśli fanatyk wyznawane zasady stosuje wyłącznie w stosunku do siebie. Problem pojawia się, kiedy zaczyna swój fanatyzm szerzyć. A jeszcze większy, gdy do tego szerzenia usiłuje wykorzystać środki prawnego czy siłowego przymusu.
Tzw. „obrońcy zwierząt” są w rzeczywistości ich wrogami gdyż wychodzą z błędnego rozumienia celu życia. Otóż celem życia jest tworzenie nowego życia. Zwierzęta hodowane przez człowieka z różnych powodów uzyskują w zamian ogromną przewagę populacyjną nad zwierzętami, które nie są hodowane. Uzyskują możliwość przekazania swoich genów następnym pokoleniom, a wiele z nich jest już tak zmieniona, że w warunkach innych niż hodowla nie może istnieć. Życie wiąże się z cierpieniem, chodzi tylko o to, aby to nie było cierpienie, które nie jest konieczne. A swoją drogą, tzw. „obrońcy zwierząt” się na ogół tymi zwierzętami po prostu brzydzą.
Tzw. „obrońcy życia” przypisują za to pełnię praw (również praw do cierpienia) ludzkiej zygocie, którą przemianowali na „dziecko poczęte”. Nie są przy tym dość konsekwentni, gdyż nie słyszałem aby o jajku mówili „kurczak poczęty”, a o jajecznicy „smażony kurczak poczęty”. Jeśli się zaś mówi A, to trzeba powiedzieć B. Ostatnio szum się zrobił, gdyż Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przerywanie ciąży z przesłanek „eugenicznych” jest niezgodne z Konstytucją. Po pierwsze, nie słyszałem o tym, aby ktoś w Polsce przerywał ciążę z przesłanek eugenicznych tj. w tym celu aby uniknąć obciążenia populacji wadliwymi genami przyszłych dzieci płodu, którego istnienie się przerywa. Eugenika bowiem dotyczy dopiero następnych pokoleń, a uszkodzony genetycznie płód raczej nie doczeka się potomstwa.
Wreszcie, krzewiciele radykalnych rozwiązań są, jak ten słynny homofobiczny węgierski eurodeputowany co z gejowskiego przyjęcia opuszczał się po rynnie: niekoniecznie chcą się sami do nich stosować.