Umiejętność rozpoznawania i rozumienia emocji przeżywanych przez pacjenta to za mało. Empatyczny lekarz musi także, a może przede wszystkim, mieć dobry wgląd we własne stany emocjonalne.
Empatyczne zaangażowanie lekarza prowadzi zazwyczaj do większej otwartości ze strony pacjenta. To z kolei umożliwia zebranie większej ilości informacji potrzebnych do postawienia diagnozy. Zysk jest obopólny – efektywniejsze leczenie, oprócz oczywistych korzyści dla pacjenta, lekarzowi daje poczucie satysfakcji zawodowej. Ono z kolei pomaga uchronić się przed wypaleniem.
Niewypowiedziane komunikaty
To, co myślimy i jakie przeżywamy emocje, przenosi się bezpośrednio na aspekt behawioralny. W przypadku lekarza – na zachowanie i postawę wobec pacjenta. Nastawienie lekarza, a czasem jego osobiste problemy, uprzedzenia, negatywne skojarzenia i wszystkie niewypowiedziane informacje przekładają się na odczuwane przez pacjenta negatywne wrażenia i emocje. Działa to również w drugą stronę. To personel medyczny może paść „ofiarą” uprzedzonego, skrzywdzonego wcześniej pacjenta i wtedy najlepsze nawet intencje mogą być niewłaściwie odebrane.
Wracając jednak do postawy lekarza – jeśli, przykładowo, przekazuje on pacjentowi (przez niewerbalne zachowanie) informację, że nie ma dla niego czasu, wpływa tym nie tylko na negatywną ocenę swojej osoby i środowiska medycznego, ale także na poczucie pacjenta jako kogoś sprawiającego kłopot, „zawracającego głowę”, niepotrzebnego, kogoś, kogo problemy są bagatelizowane i traktowane jako kolejny anonimowy przypadek. Mowa ciała w postaci niewerbalnego zachowania jest ogromną siłą. Interpretuje i rozpoznaje ją każdy człowiek, chociaż nie każdy ma tyle wiedzy, aby umieć ją nazwać i wychwycić. „Złe wrażenie” jednak pozostaje. Jakie to zachowania? Przykładem jest lekarz, który nie utrzymuje kontaktu wzrokowego podczas wywiadu, wykonujący nerwowe ruchy, patrzący często na zegarek, bądź przerywający i przyspieszający odpowiedzi pacjenta. Przykłady można mnożyć, mowa ciała to bardzo szerokie zagadnienie. Każdy, kto doświadczył podobnego przeżycia mógłby tu dodać inne nieprzyjemne zachowania, które – choć tak istotne – mają to do siebie, że trudno je komuś przytoczyć jako konkretny zarzut. Ważność spójności tego, co lekarz mówi z tym, jaki wysyła przekaz niewerbalny, pokazują badania już z lat osiemdziesiątych. Okazuje się, że pacjenci zdecydowanie dokładniej opisują stan emocjonalny i stosunek lekarza do nich podczas wizyty, niż treści przez niego przekazywane słownie. Nie jest to dobra informacja, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że słowa odgrywają jednak bardzo ważną rolę w postępowaniu diagnostycznym.
Empatyczny ideał
Lekarz autentycznie zainteresowany losem pacjenta, wzbudza w nim poczucie bezpieczeństwa, zrozumienia, redukuje stres, który towarzyszy pobytowi w szpitalu, zabiegom, a nierzadko choćby zwykłej wizycie i badaniom w gabinecie. Lekarz, który umie wyczuć u pacjenta niepokój, lęk czy poczucie bycia ignorowanym, nieważnym, ma szansę poprawić samopoczucie pacjenta w trudnej dla niego sytuacji. Co ciekawe, właśnie empatyczny lekarz postrzegany jest przez pacjentów jako ten, który posiada wysokie kwalifikacje, przy czym już na pierwszy rzut oka wychwytywana jest jego życzliwość. Kontakt lekarz – pacjent i jego wpływ na zdrowie pacjenta ma największe znaczenie w przypadku pacjentów psychiatrycznych (badania wskazują szczególnie na chorujących na schizofrenię). Mało empatyczny lekarz budzi niechęć, dystans oraz brak zaufania. Zmniejsza efektywność kontaktu i leczenia.
Błędne myślenie
Często można usłyszeć opinię, że empatia lekarza polega na „przeżywaniu” każdego pacjenta i jego problemów, i jako taka – prowadzi do wypalenia. Błąd w myśleniu polega na tym, że empatia będąca współodczuwaniem nie jest odczuwaniem tego samego, co czuje pacjent, łączenia się z nim w bólu, ale na próbie zrozumienia go, jego podejścia, jego sytuacji. Zbytnie angażowanie się i „przeżywanie pacjenta” jest wręcz - w dłuższej perspektywie - niemożliwe i na pewno szkodliwe. Z czasem albo prowadzi do przyzwyczajenia się i swoistego „uodpornienia” na drugiego człowieka, albo do wypalenia bądź do problemów natury zdrowotnej – tym razem po stronie lekarza. Autentyczne zainteresowanie pacjentem i jego zrozumienie, przy jednoczesnej ochronie własnej psychiki, jest więc niewątpliwie trudną sztuką.
Lekarze niejednokrotnie skarżą się na zbyt krótki czas, jaki mogą przeznaczyć na pacjenta, pielęgniarki podkreślają, że na każdą z nich przypada zbyt duża liczba chorych. Z jednej strony, są to skargi uzasadnione, z drugiej jednak – okazywanie empatii lub po prostu bycie życzliwym wobec innych ludzi nie wymaga dodatkowego czasu. Potraktowanie personalne każdego pacjenta, np. podczas rutynowego szpitalnego obchodu, to czasem jedno zdanie, pytanie, spojrzenie czy gest. Znaczenie przecież ma tutaj wszystko: ton głosu, tempo, postawa, a nawet odległość od pacjenta. Pacjent faktycznie odczuwa wiele, chociaż nie wszystko potrafi nazwać, zostaje mu tylko bliżej nieokreślone wrażenie i „zdanie” o danym członku personelu medycznego. Niewątpliwie ważny wydaje się być fakt, że w trakcie zdobywania wykształcenia medycznego należy opanować umiejętność przyjęcia odpowiedniej postawy wobec chorego i nabycia odpowiednich interpersonalnych umiejętności dotyczących, m.in. komunikacji, asertywności wobec specyficznych typów pacjentów, stałego doskonalenia prowadzenia wywiadu diagnostycznego – nie tylko pod względem informacji medycznych. Praca personelu medycznego to praca z ludźmi i dla ludzi. Dlaczego więc – oprócz umiejętności medycznych – nie dostarczamy kształcącym się lekarzom czy pielęgniarkom odpowiedniej wiedzy na temat tego, jak efektywniej wykorzystywać swój potencjał w pracy z ludźmi chorymi?