Wyjątkowo gorąca jesień panuje w tym roku w Brukseli. Nowe władze Unii Europejskiej na poważnie zabrały się do porządkowania i przygotowywania pola do działań na najbliższe cztery lata, w czym również Polska ma swój znaczący udział.
Europosłowie coraz śmielej pokonują labirynt korytarzy i rozpoczynają właśnie oficjalne przesłuchania kandydatów na stanowiska Komisarzy zaproponowanych przez Przewodniczącego-Elekta Komisji Europejskiej, Jeana-Claude’a Junckera. Jest to część oficjalnego procesu powołania nowego składu Komisji, który musi otrzymać poparcie większości parlamentarnej.
Nowy przewodniczący zaproponował dość sporą rewolucję w strukturze i organizacji Komisji. Po pierwsze powołał grono wiceprzewodniczących, zwanych też superkomisarzami. To oni mają zająć się w sposób kompleksowy najważniejszymi wyzwaniami, przed którymi stoi Unia Europejska w najbliższych latach. W skrócie: chodzi o zapewnienie wzrostu i dobrobytu społecznego.
Tajemnicą poliszynela jest jednak to, że w gronie największych państw członkowskich nie ma zgody odnośnie do tego, w jaki sposób należy dążyć do tego celu.Po drugie przewodniczący Juncker zaproponował kilka istotnych przesunięć kompetencyjnych w ramach istniejącego wcześniej podziału pomiędzy Komisarzami (i nadzorowanymi przez nich dyrekcjami generalnymi). Jedna ze zmian dotyczyć ma zagadnień związanych z opieką zdrowotną, a dokładniej z tzw. teczką farmaceutyczną, czyli zagadnieniami dotyczącymi funkcjonowania i regulacji przemysłu farmaceutycznego w Europie.
Decyzją przewodniczącego Junckera, wszystkie zagadnienia związane z branżą lekową mają zostać umieszczone w obszarze kompetencji nowej Komisarz ds. Przemysłu i Jednolitego Rynku, Elżbiety Bieńkowskiej. Jest to zmiana bardzo znacząca, ponieważ do tej pory istotna część tematów związanych z branżą pozostawała w gestii komisarza ds. środowiska, konsumentów i zdrowia, który uznawany jest za „strażnika” zdrowia publicznego w Europie i którego naturalnymi rozmówcami po stronie państw członkowskich Unii są ministrowie zdrowia.
Propozycja nowego podziału kompetencji spotkała się z olbrzymią falą krytyki organizacji pozarządowych działających w obszarze zdrowia publicznego. Zarzucają one przewodniczącemu Junckerowi działanie wbrew interesowi społecznemu i na niekorzyść zdrowia Europejczyków. Krytykują go za podporządkowanie spraw zdrowotnych wyłącznie logice ekonomicznej i wolnorynkowej, co uznają za wysoce niestosowne i wręcz niebezpieczne.
Wydaje się jednak, że decyzja dotycząca nadzoru nad „teczką farmaceutyczną” jest już przesądzona, a decyzja Junckera nieodwołalna. Fala krytyki, która jej towarzyszy pokazuje, jak bardzo wrażliwa politycznie i społecznie jest dzisiaj branża lekowa w Europie.
Opinia publiczna (a właściwie określone grono interesariuszy) domaga się zwiększenia kontroli społecznej nad funkcjonowaniem producentów leków. Chodzi głównie o kwestię przejrzystości ich funkcjonowania, która jest dzisiaj dyskutowana w odniesieniu do wielu kluczowych obszarów działalności. To już nie tylko temat przejrzystości w relacjach z lekarzami, ale również w odniesieniu do badań klinicznych oraz ostatnio coraz częściej również cen nowoczesnych leków.
Należy pamiętać jednak, że dążenie do superprzejrzystości i kontroli sektora farmaceutycznego może mieć niepożądane skutki w długim okresie, które mogą doprowadzić do spowolnienia tempa rozwoju i innowacyjności. Branża lekowa jest dzisiaj motorem innowacyjnej gospodarki europejskiej, źródłem potężnego strumienia eksportu zaawansowanych technologicznie produktów i miejscem zatrudnienia setek tysięcy wysoce wykwalifikowanych specjalistów. Do dalszego rozwoju branża potrzebuje spójnej strategii sektorowej na poziomie europejskim, nowoczesnych regulacji i odpowiednich warunków rynkowych.
To właśnie te zagadnienia powinny znaleźć się w centrum zainteresowania nowej komisarz nadzorującej „teczkę farmaceutyczną”. Trzymajmy zatem kciuki za panią komisarz Elżbietę Bieńkowską, ponieważ jej decyzje będą miały wkrótce istotne znaczenie dla przyszłości pacjentów w całej Europie.