Jeśli nie masz motywacji, namów na wspólne ćwiczenia bliską ci osobę: partnera, koleżankę, kolegę albo swoje starsze dziecko. Razem łatwiej wam będzie wpierać się w sytuacjach kryzysowych. Dodatkowo wspólny trening daje możliwość bycia razem i zbliża ludzi.
Innym motywatorem może być zapisanie się na zajęcia grupowe. Na takich treningach możesz porównywać swoje możliwości z innymi, ćwiczyć z trenerem, który powinien przekazywać pozytywną energię, poprawiać, chwalić, wprowadzać elementy rywalizacji. Sam trener powinien wyglądać i ćwiczyć tak, żeby być wzorem i przyciągać do siebie ludzi.
Są też osoby, które potrzebują trenera personalnego. Jeśli czujesz, że tracisz chęć, warto przeznaczyć dodatkowe pieniądze na trenera. Osobiście gwarantuję, że ekspert od indywidualnych treningów nie pozwoli na momenty słabości.
Motywacją do dalszych treningów może być też sport tester. Kontrolowanie siebie podczas treningu: na jakim tętnie się pracuje, ile kilometrów się pokonuje, ile kalorii się traci - ta wiedza bardzo nakręca do dalszej pracy.
Jeśli dopiero zaczynasz, ustawiasz nowy grafik, przestawiasz się na zdrowy styl życia, zamieniasz złe nawyki na dobre, to musisz liczyć się z tym, że może nadejść kryzys.
Motywacja wraca, kiedy widać efekty. Po miesiącu regularnych treningów poprawia się przede wszystkim kondycja. Wzrasta energia i siła do dalszej pracy nad swoim ciałem. Jeśli trzy razy w tygodniu, godzina treningu już jest w twoim grafiku i wytrzymasz kryzys, który może trwać miesiąc lub nieco dłużej, ruch stanie się nawykiem. Bez niego trudno będzie ci funkcjonować. A nawet zaczniesz zwiększać liczbę treningów w tygodniu.