W normalnie funkcjonujących krajach czas pracy lekarzy jest zbyt cenny, by nie poświęcać go w pełni pacjentom, a tracić na wykonywanie czynności administracyjnych, którymi zajmują się specjalnie przeszkoleni pracownicy administracji. Zdjęcie z lekarzy w Polsce przynajmniej części obowiązków administracyjnych z pewnością wyszłoby na dobre polskim pacjentom i choć trochę skróciło coraz dłuższe kolejki do lekarzy. Zwłaszcza że jesteśmy krajem, w którym liczba lekarzy przypadających na 10 000 obywateli jest jedną z najniższych w Europie. Mniej papierologii i obowiązków administracyjnych, które narzuca się lekarzom, to więcej czasu poświęcanego chorym, dokładniej zbadani i zadowoleni pacjenci, mniejsza liczba powikłań i większa liczba przyjętych ambulatoryjnie chorych, a co za tym idzie skrócenie kolejek, którego tak bardzo od ministra Arłukowicza domaga się ostatnio pan premier Donald Tusk.
Niestety Polska jest dość kontrowersyjnym krajem, a prowadzona u nas polityka zdrowotna pozostawia wiele do życzenia i wydaje się być momentami pozbawiona logiki. Okresowy brak logiki rządzących napawa niepokojem, ukazując jednocześnie całkowity brak troski o pacjentów. W opinni coraz większej liczby osób, troskę o zdrowie i życie chorych, zastąpiła zimna i wyrachowana troska o fundusze. Takie działania ze strony rządzących budzą obawy nie tylko lekarzy, ale przede wszystkim pacjentów, w których właśnie najbardziej ta bezduszna polityka uderza. Coraz częściej większość z nas zaczyna zdawać sobie sprawę, że żyjemy w kraju, w którym „uprawiana” polityka zdrowotna przeczy zdroworozsądkowym zasadom, a jej plony są doskonale widoczną miarą braku wydajności ochrony zdrowia, a co za tym idzie wspomnianego już wyżej braku troski o zdrowie i życie obywateli.
Decydenci publicznie narzekają na braki lekarzy i zwracają coraz większą uwagę na ich przepracowanie, z drugiej zaś strony poprzez narzucane przepisy obarczają ich coraz większymi obowiązkami administracyjnymi, które powodują, że czas poświęcany chorym jest ciągle niewystarczający i coraz krótszy. Niestety w Polsce brakuje przyjętej już dawno na Zachodzie doktryny, że czas pracy medycznych profesjonalistów jest zbyt cenny, aby nie poświęcać go pacjentom, a marnotrawić na wypełnianie często nikomu niepotrzebnej pseudomedycznej makulatury. Kiedy Polska zacznie doceniać własnych lekarzy? Czy wtedy, gdy emigracja przybierze na sile? Czy może wówczas, gdy część osób tak jak przed laty zrezygnuje z wyuczonego zawodu, wybierając bardziej lukratywne oferty pracy, związane ze znacznie mniejszą odpowiedzialnością i pozwalające na normalne życie?
Niestety w naszym kraju, bez większego oporu naszego środowiska, z lekarzy uczyniono żandarmów, których zadaniem jest pilnowanie publicznych pieniędzy, a nie rzeczywiste dbanie o dobro i interesy chorych. Najlepszy lekarz nie tylko w opinii menedżerów ochrony zdrowia, ale również i rządzących polityków, to taki, który wyda na leczenie pacjenta jak najmniejsze środki, a najlepszy chory to ten, który jest ... najbardziej zdrowy. Dlaczego? Bo jego diagnostyka i leczenie nie generują zbyt wysokich kosztów.
Dodatkowo skutecznym sposobem na realizację polityki „chorych oszczędności” stało się nałożenie na lekarzy kar finansowych nieadekwatnie wysokich do przewinienia. Lekarze w Polsce stali się ofiarami nieudolności władzy w kreowaniu skutecznej polityki zdrowotnej. To na nich od jakiegoś czasu stara się zrzucić winę za niesprawny system i jego ofiary. Od wielu tygodni pada w mediach pytanie: „Jak skrócić kolejki do lekarzy?” Pomysłów jest wiele, ale większość z nich to tylko puste slogany, bo przecież w opinii większości ekonomistów bez realnego wzrostu nakładów nie ma możliwości skrócenia kolejek. A może jest jednak jakieś rozwiązanie?
Jednym z najprostszych byłoby zdjęcie z lekarzy obowiązku wynikającego z ustawy refundacyjnej polegającego na czasochłonnym sprawdzaniu stopnia refundacji poszczególnych leków. Co do jednego zarówno pacjenci jak i lekarze zgadzają się - lekarz jest od leczenia, a nie od określania stopnia refundacji leków, których stopień odpłatności może zmieniać się kilka razy w roku.. Niestety lekarz, który zupełnie niecelowo błędnie określi stopień refundacji leków naraża się na nieadekwatnie wysokie do poniesionego przewinienia kary.
W tym miejscu pozwolę sobie powołać się na publikację, której jestem współautorem, a która ukazała się w recenzowanym czasopiśmie Family Medicine & Primary Care Review. A więc słowem wstępu - pomimo głośnych protestów środowiska lekarskiego w Polsce wprowadzono przepisy nakładające na lekarzy obowiązek określania wysokości refundacji przysługującej pacjentowi. Jednocześnie jej błędne określenie skutkuje dla lekarza karą umowną, której wysokość nawet w opinii prawników jest w rozumieniu art. 484 § 2 Kodeksu cywilnego rażąco wygórowana.
Celem przeprowadzonego badania było określenie wpływu wprowadzonych przepisów na pracę lekarzy i jakość udzielanych świadczeń medycznych. Grupę badaną stanowiło ponad 50 praktykujących lekarzy. Analizie poddano m.in. czas potrzebny do wypisania recept bez i z koniecznością określenia poziomu odpłatności. Jak się okazało średni czas potrzebny na wypisanie recepty bez konieczności określania stopnia refundacji wynosił 154 sekundy (102–186 s), zaś średni czas potrzebny do wypisania recepty z koniecznością określenia poziomu odpłatności wynosił 320 sekund (257–720 s). Różnica w przypadku jednego pacjenta wyniosła prawie 3 minuty. Czy to dużo, czy mało? W przypadku lekarzy, którzy, na co dzień w poradniach przyjmują po 40 pacjentów oznacza to aż 120 minut poświęconych na szukanie wysokości refundacji oraz wskazań do stosowania poszczególnych leków zawartych w Charakterystyce Produktu Leczniczego. To dwie godziny czasu, który został odebrany pacjentom, po to, by w białych rękawiczkach zaoszczędzić ich kosztem.
Większość lekarzy zamiast sprawdzać poziomy refundacji leków mogłoby każdego dnia przyjąć o kilku pacjentów więcej. W skali kraju są to tysiące pacjentów dziennie, którzy mieliby szansę uzyskać poradę lekarską we właściwym czasie, ale niestety wprowadzone bezmyślne przepisy takiej możliwości ich pozbawiły. Biurokratyczny potworek narzucający lekarzom obowiązek sprawdzania wysokości refundacji każdego z leków okrada, na co dzień tysiące chorych z czasu, który powinni im poświęcić lekarze. Jak pokazało badanie, w opinii ponad 90% lekarzy wprowadzone przepisy negatywnie wpływają na jakość świadczeń medycznych, zaś kary umowne nakładane na lekarzy spowodowały, że ci częściej przepisują leki ze 100% odpłatnością, zaś ci, którzy nie chcą krzywdzić pacjentów sumiennie sprawdzają wysokość refundacji przepisywanych leków, jednocześnie zmniejszając liczbę przyjmowanych chorych. A to z pewnością nie skraca, a wydłuża kolejki do lekarzy!
Czy przepisy refundacyjne ulegną w najbliższym czasie zmianie? Jeśli decydentom rzeczywiście zależy na skróceniu kolejek do lekarzy i poprawie dostępu do specjalistów, to niebawem możemy spodziewać się zmiany przepisów i ukierunkowaniu czasu pracy lekarzy wyłącznie na pacjentów, a nie na sprawy administracyjne, którymi na całym świecie zajmują się nie lekarze, a przeszkoleni do tego pracownicy administracji, w tym sekretarki medyczne. Jeśli zaś nasze państwo chce jedynie oszczędzić kosztem pacjentów, a skrócenie kolejek jest jedynie przedwyborczym sloganem, możemy spodziewać się stagnacji i braku jakichkolwiek zmian dotyczących przepisów refundacyjnych. Czy mamy do czynienia z rzeczywistą chęcią rozładowania kolejek do lekarzy i ułatwienia dostępu chorych do leczenia, czy może politykom chodzi jedynie o to, aby lekarze oszczędzali i pilnowali publicznych pieniędzy? O tym czy politykom tak naprawdę zależy na losie chorych przekonamy się niebawem. Miejmy nadzieję, że składane deklaracje skrócenia kolejek, to nie są jedynie przedwyborcze slogany i próba ratowania topniejących przedwyborczych słupków poparcia, a rzeczywista chęć naprawy systemu, w którym najważniejszy jest pacjent. Najbliższy czas pokaże nam, jakie rzeczywiście są intencje ludzi odpowiedzialnych za ochronę zdrowia w Polsce.
Piśmiennictwo:
Ocena wpływu nowych przepisów refundacyjnych na czas pracy lekarzy i jakość świadczonych usług medycznych
[The assessment of the influence of new reimbursement regulations on the working time of physicians and the quality of healthcare services ]
Marek Derkacz, Iwona Chmiel-Perzyńska, Magdalena Michałojć-Derkacz, Marcin Majdan
Family Med. Prim. Care Rev. 2013; 15(3):306-307