I tak oto MZ po wielu miesiącach zrozumiało, że nie jest w stanie skrócić kolejek do diagnostyki, a potem do leczenia onkologicznego. Szumne zapowiedzi i nic, bańka mydlana pękła, choć chocholi taniec w mediach będzie pewnie trwał.
Sztandarowe hasło: maksymalnie 9 tygodni od podejrzenia do leczenia było czytelne dla społeczeństwa, ale oczywiście na wyrost. W każdym normalnym kraju za wycofanie się ze sztandarowego hasła "poleciałyby głowy", jeśli nie samego ministra , to minister powinien rozliczyć tych, którzy mu takie hasło doradzili. W Polsce nic się nie stanie. Będziemy dalej obserwować taniec, choć muzyka już przestała grać …
Prosty lud przecież nie zauważy zmiany jakościowej. Na pewno zamiast hasła „9 tygodni od podejrzenia do leczenia” teraz pojawią się hasła zastępcze. Społeczeństwo ma na szczęście dla polityków krótką pamięć. Ludzie nie rozumieją, że czas od rozpoznania nowotworu do rozpoczęcia leczenia to zupełnie co innego niż czas od powzięcia podejrzenia nowotworu do leczenia.
A największym problemem jest właśnie czas od podejrzenia nowotworu do postawienia rozpoznania. To wtedy chory powinien być w trybie pilnym diagnozowany. To wtedy występuje niepewność czy jestem zdrowy czy mam nowotwór. To wtedy albo szybko dowiem się czy mam zagrażającą życiu chorobę, która wymaga pilnego leczenia, albo będę stał w kolejce miesiącami czekając na kolejne testy diagnostyczne, zamartwiając się czy mam raka czy jednak nie – a choroba bynajmniej nie czeka. Rak rozwija się szybko. Ludzie stojący w kolejkach do badań diagnostycznych umierają lub tracą nadzieję, na skuteczne wyleczenie. To właśnie oczekiwanie na podstawowe świadczenia diagnostyczne jest największym problemem w onkologii. I to właśnie z rozwiązania tego problemu MZ właśnie się wycofał …
Od zawsze wiadomo było, że bez zmian w koszyku gwarantowanym lub dolania pieniędzy do systemu nie da się skrócić czasu oczekiwania na diagnostykę oraz że to właśnie oczekiwanie na rozstrzygnięcie czy pacjent cierpi na chorobę nowotworową, czy inną jest najpoważniejszym objawem problemów onkologii w Polsce. Od samego początku w pakiecie onkologicznym min. Arłukowicza były tylko obietnice bez wskazania źródeł dodatkowych pieniędzy oraz bez propozycji żadnych istotnych zmian w zarządzaniu koszykiem gwarantowanym. Od samego początku wiadomo było, że nic z hucznych zapowiedzi (składanych zresztą wcześniej tyle razy) nic nie będzie. Współczuję tym co uwierzyli. Zazdroszczę tym co mają krótką pamięć.