Niemal w ostatniej chwili udało się podpisać porozumienie dotyczące podwyżek dla pielęgniarek i położnych. To sukces. Jak duży i na ile faktycznie poprawi sytuację każdej pielęgniarki i położnej, okaże się już po wyborach parlamentarnych. Na pewno jednak przysporzy głosów Ministrowi Marianowi Zembali, który ubiega się o mandat poselski z pierwszego miejsca na liście PO w Katowicach.
Kampania wyborcza jak wiadomo rządzi się własnymi prawami, w naszym kraju bardzo specyficznymi. Nawet osobom o tak dużej kulturze osobistej i posiadającym niekwestionowany zawodowy autorytet, jak obecny Minister Zdrowia, zdarza się w niej stosować metodę na „radio Erewań”. Młodszym czytelnikom wyjaśniam, że w PRL krążyły dowcipy typu: Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają Mercedesy? Prawda, ale z małymi poprawkami: nie w Moskwie tylko w Leningradzie, nie Mercedesy a rowery i nie rozdają, ale kradną.
I tak z faktu, że lider partii .Nowoczesna zaprosił przedstawicieli NRPiP na konwencję swojego ugrupowania, żeby przedstawili raport o zabezpieczeniu społeczeństwa polskiego w świadczenia pielęgniarskie i położnicze, a kilka dni później podpisał deklarację poparcia kampanii społecznej Ostatni Dyżur, Pan Minister i jednocześnie kandydat na posła wysnuł wniosek, iż to ja „wspieram kampanię pana Petru”. Co więcej, Pan Minister posunął się do wyrażonej publicznie sugestii, że to stąd bierze się mój osobisty opór przed zaakceptowaniem propozycji wysuwanych przez stronę rządową w negocjacjach płacowych, twierdząc w rozmowie z PAP 3.09.15 "Z naszej strony w ciągu 2,5 miesiąca jest zrobione wszystko. Prawdopodobnie fakt, że szefowa (NRPiP) pani Grażyna Rogala-Pawelczyk jest włączona w kampanię pana Petru, być może to daje pewną inną mutację tego zjawiska, ale w całości ze wsparcia NRPiP jesteśmy zadowoleni”.
W tej opinii utwierdziła go ponoć informacja, że jestem „jedynką”. Nowoczesnej w Łodzi. Odpowiem jak radio Erewań: Nie w Łodzi a Sieradzu, nie Grażyna Rogala-Pawelczyk, pielęgniarka, ale m Adam Rogala-Lewicki, adwokat, a poza tym wszystko się zgadza.
Wydawało by się, że komu jak komu, ale Ministrowi Zdrowia, nie muszę tłumaczyć, że znajdując się po stronie społecznej mam obowiązek rozmawiać z każdą siłą polityczną, nie tylko z przedstawicielami partii obecnie rządzącej. I że mój opór bierze się nie z domniemanych sympatii politycznych, ale z wiedzy o tym jak wygląda obecnie sytuacja zawodowa pielęgniarek i położnych i jakie pułapki kryją w sobie proponowane przez stronę rządową rozwiązania.
Przed nami jeszcze miesiąc kampanii wyborczej i dalszej pracy nad poprawą sytuacji pielęgniarek i położnych w tym składzie. Która rola - ministra czy kandydata na posła - weźmie górę podczas tych negocjacji?