Przewidywane efekty wprowadzenia karty leczenia onkologicznego:
EFEKT 1
Najgorszym efektem karty będzie uderzenie w relacje pacjent-lekarz – na pewno karta doprowadzi do eskalacji konfliktów i psucia relacji chorych z lekarzami. Nie wiem czy to jest działanie świadome MZ czy efekt uboczny, ale idę o zakład, że po 1.01.2015 pacjenci zaczną wymachiwać w szpitalach i gabinetach kartami domagając się leczenia „tak jak obiecał pan Minister”, czyli „w kilka tygodni”. Będą krzyczeć: „mi się to należy!”, „nie mogę czekać tylu miesięcy na zabieg, czy diagnostykę!” Pan Minister obiecał (to media niosą do społeczeństwa od wielu miesięcy), to fakt że Minister obiecał, ale dla chorych winnymi nie spełnienia tych obietnic będą lekarze! Po 1.01.2015 to lekarze zostaną obarczeni winą za kolejki w onkologii! Społeczeństwo nie będzie rozumiało, że Minister obiecał, ale nie dał pieniędzy na zlikwidowanie kolejek, a więc przerzucił odpowiedzialność na „złych lekarzy”, a sam ma czyste ręce choć nie zrobił nic sensownego, żeby funkcjonowanie systemu poprawić i żeby zbilansować koszyk z wielkością środków na jego realizację.
EFEKT 2
Drugim efektem będzie wydłużenie kolejek z powodu zwiększonej biurokracji. Co za pomysł, żeby wprowadzać kartę leczenia onkologicznego w XXI wieku w wersji papierowej???!!! :o Kartę elektroniczną prostą w układzie otwartym, czyli rozwojową, można przygotować w 1 miesiąc. Wciąż nie ma RUMu (miał być w 2012 roku najpóźniej!!!) - RUM jest robiony w formie rozbudowanej, a więc jest to never ending story, gdyż przyjęte rozwiązania dezaktualizują się zanim projektowanie, nawet nie całości, ale etapu (sic!) zostanie ukończone. Jeśli lekarze zaczną wypełniać te karty papierowe, to może to być odebrane, jako strajk włoski lub łatwo mogą zrobić strajk włoski. Na pewno kolejki się wydłużą, gdyż lekarze zamiast leczyć będą wypełniać karteluszki.
EFEKT 3
Jeśli MZ doda jakieś pieniądze na diagnostykę w onkologii, to proporcjonalnie do wielkości tych środków skrócą się kolejki do takiej czy innej diagnostyki. Jeśli kolejka do diagnostyki w chorobach onkologicznych będzie krótsza niż w innych dziedzinach medycyny, to lekarze rodzinni i specjaliści zaczną wpisywać wielu chorym podejrzenie rozpoznania raka zamiast np. choroby zwyrodnieniowej, żeby pacjent otrzymał wcześniej np. rezonans magnetyczny. Będziemy więc mieli sztuczną epidemię chorób onkologicznych. Do tego właśnie doprowadza względna deprywacja czyli prezenty dla jednej grupy społecznej kosztem innych.
Obyśmy zdrowi byli … bo żadnych sensownych działań nie widać.