Wreszcie wiem! Wiem, po co kończyłem studia lekarskie, uzyskiwałem doktorat, habilitację, profesurę, cztery specjalizacje, setki publikacji, tysiące cytowań. Otóż robiłem to wszystko po to, aby móc sobie poklikać!
Kiedy przyjmuję śmiertelnie chorego (a tacy są większością w mojej specjalności) to nie jest ważne, że muszę mieć wolną głowę, aby móc się skupić na trudach postawienia rozpoznania i wymyśleniu dla niego właściwego leczenia: Nieważne, że muszę mieć czas, aby wykonać wszystkie czynności lekarskie, wyjaśnić i uspokoić chorego w jego sytuacji. Ważne jest, abym go właściwie sprawozdał. Prowadzenie dokumentacji jest ważne, gdyż ma mi umożliwić ciągłość opieki i zawsze to robiłem.
Ale teraz, aby sprawozdać jedną wizytę ambulatoryjną muszę wygenerować trzy do czterech oddzielnych plików. Najpierw „wywiad”. I klikam. Pojawia się kółko, które zmieniając kolory kręci się przez kilkanaście sekund. A ja mam komfort patrzenia, jak się kręci. Potem „badanie przedmiotowe” i znowu klikam. I znowu kółko? O nie, teraz jest zapytanie? Czy to była konsultacja, czy odmowa przyjęcia do szpitala? Jeszcze nikomu nie odmówiłem, więc klikam konsultacja. I znowu kółko. I znowu się kręci. A ja patrzę. Jak już się napatrzę przez kilkanaście sekund, to teraz mogę sprawozdać zalecenia. A więc znowu klikam. I znowu kółko? Nie, znowu zapytanie, czy to odmowa hospitalizacji czy konsultacja. Klikam „konsultacja”. I teraz znowu klikam. I znowu kółko i w nagrodę mogę to wydrukować. Pierwsza strona, to tylko informacje administracyjne, a dopiero potem od jednej do pięciu stron z zawartością merytoryczną. Trzeba przyznać, że ktoś pomyślał i to wszystko zatwierdzam podpisem elektronicznym tylko jeden raz! Dobry człowiek! Ach, zapomniałem, że jeszcze zalecenia dla lekarza rodzinnego. I kolejne klikanie, kółko i drukowanie. Pod warunkiem, że „system” się nie zawiesi.
Cztery różne pliki z jednej wizyty ambulatoryjnej! Co więcej, dla moich chorych ważniejsza jest interpretacja wyników bieżących badań laboratoryjnych (np. liczba blastów białaczkowych), a nie wyniki osłuchiwania. Większość moich chorych, to chorzy przewlekłe z powtarzanymi wizytami, gdzie po trzech wizytach to będzie już ponad 10 różnych plików, w których będzie rozsiana informacja o problemach chorego, a po dziesięciu?
Najwyraźniej mamy w Polsce problem z nadmiarem lekarzy i trzeba im jakoś zająć czas. Niech sobie klikają!