Po interwencji Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, poseł Dariusz Starzycki skierował do Ministra Zdrowia interpelację dotyczącą projektu nowelizacji Rozporządzenia Ministra Zdrowia ws. świadczeń gwarantowanych z zakresu lecznictwa szpitalnego. Chodzi o zaproponowane wskaźniki norm zatrudnienia pielęgniarek.
Zgodnie z regulacją przewidzianą w projekcie powyższego rozporządzenia, nowe wskaźniki zatrudnienia dla pielęgniarek powinny wynosić: 0,6 etatu na łóżko dla oddziałów o profilu zachowawczym i 0,7 etatu na łóżko dla oddziałów o profilu zabiegowym ( źródło: Polityka Zdrowotna ).
Kolejny postulat podnoszony przez pielęgniarki może zostać zakwestionowany ,a być może zlikwidowany. Zarządzający placówkami medycznymi pytają bowiem, skąd wziąć środki finansowe?
Na pierwszym planie koszty i znowu pielęgniarki to nadmierne obciążenie dla budżetu placówek. A przecież system Ochrony Zdrowia jest przyszłościową rozwijającą się dziedziną gospodarki, a nie generatorem kosztów. Wydatki na zdrowie należy traktować, jako inwestycję w rozwój państwa i podnoszenie komfortu życia obywateli.
Przy wzroście zatrudnienia siłą rzeczy wzrosną koszty, ale w ogólnym rozrachunku profesjonalna opieka nad chorymi, szczegółowo zaplanowana, przeprowadzona według nowoczesnych metod pielęgnowania to niewątpliwie zysk.
Pacjent, dzięki całościowej i holistycznej opiece uniknie wielu powikłań, co więcej, zostanie przygotowany do samoopieki, nadzorowany w środowisku domowym i nie stanie się kolejnym niepełnosprawnym, to również zysk.
Zadamy kilka pytań.
Czy naprawdę potrzebujemy ton dokumentacji wypełnianej często w formie i papierowej i elektronicznej ?
Pielęgniarka z OIOM usłyszała ostatnio pytanie osoby odwiedzającej pacjenta na oddziale, co my tak piszemy i piszemy ?
No cóż, jeśli np. co dwie godziny należy pacjentowi zmienić pozycję ciała, wykonać inne czynności pielęgnacyjne, podać leki, itd., to za każdym razem wyciągana jest jego dokumentacja i wpisywany odpowiedni symbol czynności. I tak po kolei, każda czynność jest notowana w dokumentacji u wszystkich pacjentów.
Tu nasuwa się pytanie do osób decyzyjnych, wydających zarządzenia w sprawie dokumentacji:
- Czy jeśli pielęgniarka nie wpisze w dokumentację zmiany pozycję ciała pacjenta, to zapomni to zrobić ?
- Zrozumiałe jest odnotowanie podania leków, wywiad, przeprowadzone parametry, ale czy naprawdę nie ma w tym przesady ?
- Ile obecnie kart obserwacji, zleceń musi pielęgniarka wyciągnąć i schować do teczek podczas dyżuru? A ile 20 lat temu było dokumentów do uzupełnienia ?
- Ile pielęgniarek, salowych i tzw. kuchenkowych było zatrudnionych, a ile jest obecnie?
Salowe i tzw. kuchenkowe zniknęły, zostały tylko pielęgniarki, ale ich obsada systematycznie była ograniczana, jednak przejmowały kolejne obowiązki i kolejne papierki do wypełniania.
Gdyby tak na osła włożyć od razu wielki ciężar to padnie, ale jeśli dokładamy mu po parę kilo to będzie szedł i długo się nie zorientuje.
Pielęgniarki do tej pory były takimi osiołkami, którym po parę kilo dokładano. Tylko zaczynają niestety padać, bo ciężar już przekroczył dawno normy.
Również w POZ, liczba wymaganej dokumentacji w ciągu kilku lat urosła wielokrotnie.
Tak, jak kolejki do lekarzy.
Społeczeństwo w coraz większym stopniu korzysta z opieki medycznej i to się nie zmieni, ile matek w zwykłym przeziębieniu leczy dziecko domowymi sposobami? Może kilka procent, reszta idzie do przychodni , żeby lekarz osłuchał, tak na wszelki wypadek.
O ile wzrosła liczba pacjentów, przyjmujących stałe leki i odwiedzających, co miesiąc lekarza? Zapewniam, że kilkukrotnie w przeciągu ostatnich lat.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że hospitalizacje ograniczane są do minimum, a pacjent wypisywany z zaleceniem dalszej opieki w POZ. Pielęgniarek w POZ też nie ma więcej, a obowiązków owszem.
. Kilka lat temu po nowym rozporządzeniu mamy osobne deklaracje do lekarza pierwszego kontaktu, pielęgniarki rodzinnej i położnej (dla kobiet).
Pacjent składający deklarację po raz pierwszy (np. kobieta), na każdej z deklaracji podpisuje się 3 razy, w sumie 9 podpisów, poza tym musi złożyć podpis na upoważnieniach do dokumentacji, co daje razem ok. 12 podpisów. Pacjent 3 razy w roku może zmienić decyzję, co do wyboru lekarza. Jednym słowem: tony papieru!
Powstaje wiele artykułów samych pielęgniarek, które opisują rzeczywistość pracy szpitalnej, bezsilność jaką odczuwają wobec ogromu oczekiwań pacjentów, ich rodzin, czy pracodawców. Rodzi się wówczas frustracja, bo nie są w stanie temu sprostać.
Pielęgniarki codziennie przekraczają swoje możliwości fizyczne i psychiczne, aby wykonać konieczne zabiegi na dyżurze, bo jest ich za mało.
Po raz pierwszy jest szansa na określenie minimalnych norm zatrudnienia, powtarzam minimalnych, nie optymalnych!
I znowu spekulacje, jak do tego nie dopuścić, jakie znaleźć luki w przepisach, aby znowu misterne wyliczenia poszły do kosza.
Budżet placówek uratowany, a koszty poniosą pielęgniarki i pacjenci…
Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe