Zwiedzam, co jakiś czas jakiś nowy szpital (wiele ich nie ma, ale jednak są) i nie mogę się nadziwić, ile tam jest bezużytecznej przestrzeni: gigantycznych korytarzy, które trzeba ogrzewać, oświetlać i sprzątać. Nowe polskie szpitale składają się głównie z korytarzy. Jest to jakaś paranoiczna obsesja P.T. Architektów.
Zresztą nie tylko nowych szpitali. Oto kilka lat temu remontowałem oddział w kierowanej przez mnie Klinice. Architekci, którzy wygrali przetarg na projekt remontu wymyślili powiększenie korytarza o przestrzeń zabraną z sal chorych. Argumentacja była taka, że jak się będzie wchodziło na oddział to będzie taki „look” – takie wrażenie przestrzeni. Argumentacja, że zabiera się przestrzeń życiową chorym do P.T. Architektów nie docierała. Otóż w innym Oddziale, gdzie remont robiłem tzw. sposobem gospodarczym pacjenci mają w sali stolik i krzesełka oprócz łóżka i szafki, a w tym Oddziale już na to miejsca zabrakło. W oddziałach naszej kliniki chorzy leczeni z powodu ostrych białaczek przebywają izolowani w swoich salach przez miesiąc i dłużej i w tym nowym oddziale mogą się tylko na łóżku przekręcić z boku na bok, ale już nie ma miejsca na to, aby posiedzieć na krzesełku przy łóżku. Ale dla „moich” Architektów też ważniejszy był „look”. Na końcu musiałem się na to zgodzić, gdyż nie mogłem sam zrobić tego projektu, a przedłużanie sporu groziło opóźnieniem całego remontu.
Z punktu widzenia nas wszystkich ta architektoniczna filozofia to przede wszystkim wysokie koszty utrzymywania tych budynków. Wydajemy pieniądze przeznaczone na zdrowie na utrzymywanie budynków zamiast na leczenie. I pisząc ten niejako „paszkwil” na PT Architektów chciałbym na to zwrócić uwagę.