Tusk jest realistą i nie chce angażować sił i czasu w projekty z góry skazane na porażkę. Tym dziwniejsze jest to, że mając świadomość rozkładu głosów w Sejmie (świadomość braku większości dla legalizacji od początku kadencji miał przeciętny Kowalski, niestety politycy obecnej koalicji rządowej, prawdopodobnie z premedytacją, woleli wskazywać, jako jedyną albo przynajmniej główną przeszkodę, weto prezydenta Andrzeja Dudy), od początku nie skoncentrował się na jednym zadaniu – dekryminalizacji i depenalizacji pomocnictwa.
Mleko się rozlało. Co więcej, ponieważ nikt nie kwapił się do sprzątania, zdążyło się zepsuć – mówiąc obrazowo. Sprawa przyschła, ale nadal źle wygląda i brzydko pachnie i z całą pewnością sejmowa jesień tego nie zmieni. Temat aborcji ciągle ma potencjał podziału koalicji i konfliktów, nawet jeśli Koalicja Obywatelska będzie robić wszystko, by je łagodzić. Mniejsi koalicjanci będą rzucać się sobie do gardeł, a odpowiedzialnością będzie obarczany Tusk. Dokładnie tak jak teraz – choć to przecież nie lider KO i premier odpowiada za nieprzejednaną (i w sprawie depenalizacji skrajnie nieracjonalną) postawę ludowców, to on jest adresatem ataków Lewicy.
Premier przyrzekł uczestnikom spotkania, że państwo nie abdykuje w tym obszarze i rząd zrobi wszystko, by poprawić dostępność aborcji w ramach obowiązujących przepisów. Czy tak się jednak stanie? Na razie wiadomo, że szpital na który NFZ nałożył karę za odmowę przeprowadzenia zabiegu mimo spełnienia przesłanki zdrowotnej, odwołał się do sądu – nie ma co liczyć na szybkie rozstrzygnięcie w postaci prawomocnego wyroku, a akurat to narzędzie – kontrola płatnika – jest kluczowa dla przypadków budzących najwięcej emocji. Bo o ile przerwanie ciąży na jej wczesnym etapie nie jest w Polsce ani specjalnie trudne, ani też kosztowne czy obarczone ryzykiem (przede wszystkim prawnym), po cezurze 12. tygodnia sytuacja zmienia się diametralnie. Nie ma wątpliwości – pokazały to już dane za 2023 rok – że już w ubiegłym roku gotowość (niektórych) szpitali do wykonywania zabiegów aborcji wzrosła a mrożący efekt werdyktu TK Julii Przyłębskiej, który zredukował liczbę zabiegów w latach 2021-2022 do około setki rocznie (!) wyraźnie osłabł. Statystyki za 2024 rok pokażą, czy po zmianie rządu zaszła w tym obszarze zmiana jakościowa, czy będzie można mówić tylko o kontynuacji trendu.