Zainspirowała mnie do przyjrzenia się bliżej tematowi działania Komisji Trójstronnej w ochronie zdrowia informacja, że jedna ze stron tej Komisji - związki zawodowe opuściły na znak protestu jej gremium. Nie wiem czy wypisały się na trwałe czy tylko wyszły z jednego spotkania, ale podziękowały za udział w jedynym istniejącym forum dialogu społecznego w ochronie zdrowia. Forum to interesowało mnie już wcześniej, ponieważ kilka razy było ono przeszkodą dla zorganizowania spotkania Ministra Zdrowia z organizacjami pacjenckimi – Dialogu dla zdrowia. Dialog był odwoływany, a nam pacjentom przekazywano informację "Pan Minister ma Komisję Trójstronną". Komisja była ważna a dialog nieważny. My pacjenci zazdrościliśmy wtedy Komisji skuteczności przyciągania Ministra.
Zainspirowana gestem Reytana jaki w Komisji wykonały związki zawodowe przyjrzałam się organizacji tego gremium. Jest to zgodnie z nazwą forum spotkań trzech stron – pracodawców, pracobiorców a konkretnie związków zawodowych i administracji publicznej dotyczące ochrony zdrowia. Na spotkaniach omawiane są opinie każdej ze stron na temat planowanych inicjatyw ustawodawczych w ochronie zdrowia. Opinie uczestniczących stron są przez stronę rządową uwzględniane w znacznie większym stopniu niż opinie pacjentów zgłaszane podczas Dialogu dla zdrowia. Komisja Trójstronna (teraz Dwustronna) jakoś mobilizuje i zobowiązuje administrację publiczną. Jednym słowem dla nas pacjentów dialog - marzenie. Jest tylko jeden problem. W Komisji Trójstronnej, która jest jedynym względnie skutecznym forum społecznego dialogu w ochronie zdrowia nie ma pacjentów! Nie ma organizacji pacjenkich ani organizacji pozarządowych. Regulamin jest tak skonstruowany, że organizacje pozarządowe mogą co najwyżej wziąć udział w posiedzeniach Komisji na prawach obserwatora. Żeby zostać stroną tego dialogu musiałyby zostać uznane przez sąd jako strona rejestrowalna, pod warunkiem udokumentowania zrzeszania przynajmniej 300.000 członków. Nie mają nawet szans na podjęcie próby stania się czwartą stroną Komisji Trójstronnej. Albo trzecią jeśli wyjście z tego dialogu związków zawodowych jest trwałe.
No cóż, pomyślałam z żalem o tym, jak pacjenci i organizacje pacjenckie biorą udział w dialogu społecznym w krajach Unii, jak zasiadają w komisjach EMA, w ciałach decydujących o wydatkach publicznych na ochronę zdrowia, w ciałach doradczych NICE. Tam nie ma nawet śladu reprezentacji pracodawców czy związków zawodowych! Komisja Trójstronna powstała w 2005 roku a więc już w czasach demokracji. Ale jej mentalne korzenie sięgają głęboko zeszłej epoki i są jej supertrwałym reliktem. Pomyślałam sobie z żalem, że jesteśmy jako pacjenci i obywatele skazani na lata świetlne takiego dialogu społecznego w ochronie zdrowia. Z udziałem pracodawców i pracobiorców, a bez udziału tych, bez których pracodawca nie byłby pracodawcą, a pracobiorca pracobiorcą w ochronie zdrowia - bez pacjentów. Dialog ten przypomina średniowieczną dyskusję ile zębów ma koń bez oglądania konia. Koń by się uśmiał, jak żeśmy sobie ten dialog w Polsce zorganizowali.