Od zanotowania pierwszego zachorowania w Polsce na Covid-19 mija właśnie osiem miesięcy.
To sporo czasu, aby przygotować i wdrożyć właściwą strategię działania.
Był to czas, w którym można było zabezpieczyć odpowiednią ilość środków ochrony osobistej, dostęp do tlenu, respiratory, plan zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych i łóżek dla zakażonych koronawirusem, ale także osób z innymi problemami zdrowotnymi.
Był to czas, aby przygotować rezerwy pracowników, szkoląc ich, aby w razie potrzeby mogli podjąć pracę na oddziałach intensywnej opieki medycznej.
Czas minął bezpowrotnie.
Kraj stoi w punkcie wyjścia.
Wciąż notuje się ogromną liczbę dziennych nowych zakażeń, a ostatnio padł rekord zgonów w ciągu doby.
Medycy są bogatsi o wiedzę i doświadczenie płynące z pracy z chorymi. Potwierdziło się, że obawy wyrażane na początku pandemii nie były bezpodstawne.
Wiadomo już, jak bardzo podstępną chorobą jest Covid-19. Niestety o odległych skutkach choroby dowiemy się w przyszłości.
System ochrony zdrowia załamał się.
Z rozpaczą i bezsilnością patrzymy na śmierć pacjentów, którym nie możemy pomóc. Ludzie umierają w domach, karetki godzinami krążą szukając wolnego łóżka dla pacjentów. Planowe zabiegi operacyjne są wstrzymane.
Opinia publiczna jest informowana o pacjentach pozostawionych bez opieki.
Obecnie nie obowiązują żadne normy zatrudnienia personelu medycznego, dlatego się zdarza, że jedna pielęgniarka zajmuje się jednoczasowo nawet 80 pacjentami w różnym stanie.
Często przytomni pacjenci czują się osamotnieni i pozostawieni sami sobie, gdy uwaga pielęgniarek jest skupiona na pacjentach w cięższych stanach lub w stanie zagrożenia życia.
Również media przyczyniają się do tego obrazu, szukając sensacji w tragediach ludzkich. Trzeba jasno powiedzieć, że dramat przeżywają zarówno pacjenci, którzy są zmuszeni do samoopieki, jak również pielęgniarki, które spędzają kilka godzin w pełnych zabezpieczeniach, często niedotlenione muszą decydować, którą procedurę i, u którego pacjenta mają wykonać podczas swojego dyżuru.
Rząd RP nie przygotował rezerw lekarstw, rezerw tlenu, łóżek dla pacjentów zakażonych i niezakażonych, a także, co niezmiernie istotne rezerw personelu.
Czujemy się osamotnieni w walce o życie, zdrowie pacjentów.
Sami również chorujemy. Coraz więcej medyków jest zakażonych.
Coraz częściej przemęczeni i wyczerpani psychicznie i fizycznie doświadczamy tej podstępnej choroby.
Wielu z nas umiera…
Od końca października nie ma dnia, aby nie pojawiał się nekrolog kolejnej pielęgniarki, która złożyła najwyższą ofiarę, swoje życie.
Czego oczekujemy ?
Ze strony państwa oczekujemy wsparcia i ochrony.
Jesteśmy pierwszą linią obrony zdrowia i życia naszych rodaków.
Oczekujemy konkretnego docenienia naszej pracy, bez względu na miejsce zatrudnienia.
Przestrzegania przepisów Konstytucji, która daje równy dostęp do opieki medycznej i równych praw dla każdego obywatela. Chcemy, tak jak każdy obywatel, przetrwać i przeżyć tę epidemię.
A co otrzymujemy?
Chaos organizacyjny, szpitale-wydmuszki, buble prawne i „grę na czas”.
Nawet szumnie ogłaszana klauzula dobrego Samarytanina nikogo nie chroni przed odpowiedzialnością cywilną i zawodową.
Trudno w warunkach polowych o „dołożenie szczególnej staranności” przy wykonywaniu swoich obowiązków zawodowych.
Z wielkim niepokojem obserwujemy podejście naszych polityków, którzy na chłodno kalkulują, czy zasługujemy na jakieś dodatkowe wsparcie.
Jak dotąd nasza sytuacja tylko się pogarsza.
W pośpiechu tworzone prawo powoduje chaos organizacyjny.
Odebrano nam prawo do 100% zasiłku chorobowego w przypadku zakażenia Covid-19, co jest bardzo prawdopodobne przy braku środków ochrony osobistej.
Nowelizacja ustawy, która to zmienia, mimo podpisu Pana Prezydenta została wstrzymana.
Dodatek za pracę z pacjentami zakażonymi otrzyma być może ok. 1% pielęgniarek, reszta będzie musiała pracować na mniejsze, niż zwykle pieniądze.
Rodzicom pracownikom ochrony zdrowia odbiera się podstawowe prawo do zapewnienia opieki swoim dzieciom, bo tylko im nie wolno uczyć się w domu ze swoimi dziećmi.
Zbliża się koniec roku, a wraz z nim odebrane zostaną dodatki dla pielęgniarek wynegocjowane w 2015 roku, zamiast finansowego docenienia naszego wysiłku, ma być obniżka pensji…
Czy z własnej kieszeni mamy ratować tonące w długach szpitale, płacąc przy tym życiem i zdrowiem?
Pielęgniarstwo umiera na naszych oczach:
w naszych koleżankach, którym nie udało się pomóc,
w naszych pracownikach, którym brakuje już sił i zdrowia,
w naszych młodych adeptach, którym zaczyna brakować wiary w to co robią, gdy brutalnie zderzają się z tragiczną rzeczywistością,
w naszych studentach, którzy patrzą na wszystko, co uczyniono z naszym zawodem i zastanawiają się, czy podjęli właściwą decyzję.
Bez wsparcia rządzących i poważnym podejściu do ochrony zdrowia nasz zawód niedługo zniknie.
Od mediów oczekujemy rzetelnej informacji opartej na sprawdzonych doniesieniach. Podsycanie gorącej już atmosfery i nie szukania sensacji w dramatach ludzkich prowadzi do jeszcze większego ostracyzmu.
Oczekujemy wsparcia dla medyków, którzy nawet w tak trudnych warunkach od tygodni pracując ponad siły, nie opuszczają swoich pacjentów.
Dlatego zwracamy się do rządzących, do dziennikarzy, do pacjentów o zauważenie roli i zadań pielęgniarek i położnych.
Zwracamy się o wsparcie każdego, kto niesie pomoc drugiemu człowiekowi.
Zwracamy się do Was Pacjenci w tym trudnym czasie.
My walczymy o lepsze warunki leczenia i opieki dla Was.
To Wy jesteście odbiorcami naszej pracy i to dla Was staramy się, abyście mogli godnie powracać do zdrowia w chorobie i nie umierać w kolejkach.
Zwracamy się do Dziennikarzy o przestrzeganie etyki zawodowej i rzetelne informowanie opinii publicznej w duchu wspólnej walki o pokonanie epidemii. To od Was zależy jakość informacji, jakie docierają do ludzi i emocje, jakie one wzbudzają. Bądźcie dociekliwi w dążeniu do prawdy i szukaniu przyczyn stanu rzeczy, jakie obserwujecie.
Zwracamy się do Polityków o jak najszybsze działania zmierzające do opanowania sytuacji i sprawiedliwego podziału środków, którymi państwo dysponuje.
Doceniając różne służby mundurowe, które zasłużenie odbierają sprawiedliwą zapłatę za swoją pracę, nie zapominajcie o osobach na pierwszej linii frontu.
Za nadludzki wysiłek nad ochroną najwyższego dobra, jakim jest zdrowie i życie współobywateli, należy się sprawiedliwa zapłata.
Nie nagrody, czy dodatki, lecz uczciwa płaca za wkład w przeciwdziałanie skutkom epidemii.
Prosimy o uświadomienie sobie faktu, iż jeszcze przed zaistnieniem epidemii zasoby ludzkie medyków były minimalne, pielęgniarek, położnych i innych medyków oraz innych niezbędnych pracowników uczestniczących w terapii chorego.
Wciąż mówiliśmy, że jest nas za mało.
Że „Polska to chory kraj”,
że trzeba zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia, bo system jest niewydolny.
A teraz sytuacja zaskoczyła wszystkich.
System jest kompletnie nie przygotowany na przyjmowanie ogromnej ilości chorych, także tych z innymi schorzeniami.
Nie ma ludzi i sprzętu.
Do tej pory dziury etatowe były łatane przez pracę na dwa i więcej etatów.
W sytuacji epidemii racjonalne jest pozostanie w macierzystej jednostce, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa.
Nagle może się okazać, że „znika” połowę personelu ze szpitali…
Ile osób odda prawo wykonywania zawodu i odejdzie, jak to piekło się skończy z powodu wypalenia i traumy?
Zanim opadnie kurz po epidemii, pamiętajmy o tych, którzy z poświęceniem zdrowia i życia ratują swoich współobywateli.
Nie możemy już czekać na obietnice systemowych rozwiązań.
Teraz jest czas na zdecydowane działania.
Prosimy Was Koleżanki i Koledzy stańmy ramię w ramię i zamanifestujmy nasze niezadowolenie.
Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe