440 miliardów złotych. Tyle Polska uzyska od Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Wynegocjowanie tej kwoty to podobno najszczęśliwszy dzień w dotychczasowym życiu premiera Donalda Tuska – tak przynajmniej zapewnił. I wszyscy jesteśmy przekonywani, że to masa pieniędzy, dzięki której nasza gospodarka będzie przez najbliższe lata świetnie się rozwijać.
No właśnie. Czy to dużo pieniędzy? Corocznie na polski system ochrony zdrowia, głównie na diagnozowanie i leczenie chorób, wydajemy z kieszeni publicznej
i prywatnej 100 miliardów złotych. Czyli do 2020 roku wydamy ich co najmniej
800! Wielu osobom związanym z ochroną zdrowia źle brzmią wypowiadane przez ministra Bartosza Arłukowicza oraz premiera Donalda Tuska słowa: „oszczędzanie”, „oszczędności”. Można by się zatem zastanowić w tym duchu, ile miliardów w Polsce w najbliższych latach uda się oszczędzić, nie wydać i zwrócić z powrotem do kasy Unii Europejskiej.
Oszczędzanie na zdrowiu nie jest powodem do chluby. Mówienie o oszczędzaniu w kontekście zdrowia, leczenia chorób, ich profilaktyki, jest dużym nadużyciem. Słowo: „oszczędności” niezwłocznie trzeba zastąpić określeniem: „racjonalizacja wydatków”.
Po co wydawać 15 tysięcy złotych na angioplastykę u chorego z zawałem serca, skoro potem żal nam kolejnych kilku tysięcy na kompleksową opiekę nad pacjentem
i pierwotny wysiłek jest niweczony. Po co leczyć skutecznie i nowocześnie, skoro można pacjenta odesłać na przedwczesną rentę bądź narazić na gorszą jakość życia. Po co zastanawiać się nad racjonalną wyceną procedur medycznych, skoro wystarczy odwołać „niegospodarnego” dyrektora szpitala i zastąpić go innym.
Gaszenie pożarów, które obserwujemy w ochronie zdrowia od lat, nie jest dowodem ani mądrości, ani odwagi.
Szczęśliwie pojawiają się jaskółki innego myślenia. Jedną z nich są prace nad projektem ustawy o zdrowiu publicznym. Bez tej kompleksowej i ważnej dziedziny nie poradzimy sobie ani zdrowotnie, ani ekonomicznie.
Rozumiał to już w latach 70. kanadyjski minister zdrowia Marc Lalonde, rozumie to wybitny amerykański kardiochirurg dr Valentin Fuster.
Pytanie, czy polski premier, minister finansów, minister edukacji, minister pracy, minister zdrowia i inni członkowie Rady Ministrów po tę mądrość sięgną.
Słowo wstępne, Służba Zdrowia nr 9-16 21 lutego 2013 r.