Gdy usłyszałem, że ministrem zdrowia został prof. Zembala, ucieszyłem się i nawet popełniłem wpis na nasz blog… Jednak mogłem poczekać na pierwsze decyzje i wtedy… nie byłoby wpisu.
Wierzyłem, że minister wykorzysta swój autorytet do budowy nowego porządku w ochronie zdrowia. Niestety, okazał się narzędziem wyborczej rozgrywki politycznej i kolejnym ministrem, który kupuje spokój społeczny rozdając cudze pieniądze, nasze pieniądze!
Co mnie skłoniło do skreślenia tych słów?
Negocjacje ministra z pielęgniarkami i arbitralne ustalenie kwoty podwyżki! To przykład elementarnego braku poszanowania zasad obowiązującego modelu opieki zdrowotnej.
Po to został wydzielony płatnik, aby dokonywać zakupu świadczeń na rzecz ubezpieczonych, po to powołano osoby prawne – podmioty lecznicze, po to zachęcano do przekształceń prawnych i organizacyjnych, po to kuszono prywatny kapitał, aby z gwarancją państwa, efektywnie świadczyć usługi na rzecz ubezpieczonych.
A do czego doprowadzają takie działania, jak te w sprawie podwyżek ?
Do chaosu, w którym płatnik realizuje cele polityczne, a podmioty lecznicze, publiczni i prywatni inwestorzy szarpią się z grupami interesów, niespójnym prawem i postulatami wiecznie niezadowolonych związków zawodowych.
Tylko gdzie jesteśmy my pacjenci?
Nic mi nie przychodzi do głowy tylko sentencja pewnego dowcipu „...stop bracia jesteśmy w … ".
Tak nie jest to przyjemne…
Jako urodzony optymista nie mogę zakończyć mojego wpisu tak smutnym zdaniem, więc rozszerzam sentencję dowcipu o „ …bracia, aby zobaczyć światełko w tunelu należy zawrócić ...", wziąć kartkę i zagłosować.
Wsłuchujmy się więc w obietnice przedwyborcze, może coś sensownego usłyszymy.
- Przegrałem zakład z jednym z czytelników, który wytknął mi zbytni optymizm w poprzednim wpisie i proszę Go o kontakt, w celu odebrania nagrody.