Według raportu o światowych systemach opieki zdrowotnej: „Jak uzdrowić służbę zdrowia” autorstwa Johna Goodmana i wsp., wydatki na opiekę zdrowotną obywateli USA w wieku powyżej 65 r.ż. już kilka lat temu stanowiły 45% łącznej wartości koszyka konsumpcyjnego tych osób. Według szacunków autorów, do 2020 roku grupa osób w starszym wieku będzie przeznaczać na ochronę zdrowia trzy czwarte wartości swoich wydatków konsumpcyjnych. Dane te w doskonały, aczkolwiek niepokojący sposób pokazują jak z wiekiem rośnie zapotrzebowanie na usługi zdrowotne, a zatem również jak rośnie ich koszt. W dużej mierze to sposób w jaki żyjemy daje nam lub odbiera gwarancję dobrego zdrowia do późnych lat starości.
W polskiej populacji z każdym rokiem wzrasta odsetek osób w starszym wieku, a Polacy są niestety znacznie biedniejsi niż Amerykanie. Mało pocieszające jest również to, że Polska nie jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, do którego w opiece zdrowotnej zagląda kryzys. Na szczęście coraz częściej stajemy się świadkami debat dotyczących narastających problemów związanych z niedofinansowaniem sektora ochrony zdrowia i prób ich rozwiązania. Czym mniej czasu do kolejnych wyborów, tym zainteresowanie polityków problemami służby zdrowia coraz większe. Zjawisko normalne nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. I bardzo dobrze, byleby prowadzone coraz zażarciej dyskusje miały sens, przyniosły zamierzone efekty i poprawiły bezpieczeństwo zdrowotne Polaków.
Problem wzrastających kosztów, przy w rzeczywistości malejących wpływach jest w dużym stopniu wynikiem niekorzystnych zmian demograficznych, które dotykają państwa europejskie. Ale nie tylko. Ważny jest sposób w jaki żyjemy, styl naszego życia. Niezależnie od wielkości środków, jakie przeznaczamy w dniu dzisiejszym na opiekę zdrowotną, za rok, a tym bardziej za 10 lat najprawdopodobniej będziemy musieli wydać znacznie więcej. Zasadniczym pytaniem pozostaje kwestia – skąd będą pochodziły dodatkowe środki? Rozwiązań jest wiele. Większość z nich to pomysły ekonomicznie skuteczne, choć mało popularne politycznie. I tu pojawia się problem wyboru i politycznej odwagi. Jednak niezależnie od decyzji polityków mających na celu zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia już dzisiaj powinniśmy pomyśleć o rozwiązaniach niedrogich, ale z pewnością bardzo skutecznych. O czymś, co w wieloletniej perspektywie przy niewysokich nakładach pozwoli nam ograniczyć wydatki związane z koniecznością reperowania podupadłego zdrowia polskiego społeczeństwa.
Ale o co chodzi? Według ogólnie przyjętej znanej koncepcji „pół zdrowia” autorstwa byłego ministra zdrowia Kanady Marca Lalonde'a, zwanej często „kołem zdrowia”, najważniejszym czynnikiem wpływającym na zdrowie człowieka jest właśnie styl życia. Warunkuje on zdrowie każdego z nas aż w około 50%! Ex aequo na drugim miejscu wśród czynników warunkujących zdrowie znajdują się środowisko fizyczne i społeczne oraz czynniki genetyczne –warunkujące zdrowie człowieka w 20%. Służba zdrowia i jej instytucje, takie jak szpitale znalazły się dopiero na ostatnim miejscu z jedynie ....10% wpływem na nasze zdrowie.
Jaki z tego wniosek? Na pewno warto rozpocząć szeroko zakrojone akcje mające na celu wzrost świadomości zdrowotnej Polaków. Nie tylko osoby dorosłe, ale także młodzież i dzieci powinny wiedzieć, że zdrowe żywienie to nie fast-foody, a dobrze dobrany tornister i nie garbienie się przy biurku mogą uchronić przed chorobami kręgosłupa w przyszłości. Wszyscy, niezależnie od wieku powinniśmy mieć świadomość, że regularny, umiarkowany wysiłek fizyczny i prawidłowa zdrowa dieta w wielu przypadkach mogą uchronić przed chorobami cywilizacyjnymi lub znacznie opóźnić ich wystąpienie. Że ruch w każdym wieku to zdrowie i że papieros może kiedyś zabić.
Dlaczego aż 32% Polaków pali papierosy, a 48 % pali je w obecności dzieci?! Dlaczego rocznie rodzi się blisko 100 tys. dzieci, których matki paliły w ciąży?! Dlaczego palacze w Polsce najczęściej uzależniają się przed osiągnięciem dorosłości?! Czemu aż 29% polskich jedenastolatków ma nadwagę, co według oficjalnych danych Światowej Organizacji Zdrowia stawia Polskę na niechlubnym pierwszym miejscu w tej kategorii wiekowej?! Co z profilaktyką i edukacją w szkołach? Może najwyższy czas zainwestować w nią większe środki, bardziej zadziałać na wyobraźnię i świadomość najmłodszych Polaków, nie zapominając również o tych mniej świadomych dorosłych. Takie inwestycje mogą okazać się bezcenne, a ich efekty z pewnością przerosną najśmielsze oczekiwania. Politycy, działajcie!