Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Najlepsze algorytmy nie zastąpią lekarza

MedExpress Team

Dr n. med. Marek Derkacz

Opublikowano 13 marca 2013 17:30

Najlepsze algorytmy nie zastąpią lekarza - Obrazek nagłówka
Fot. arch. red.
Lekarze jak na razie mogą spać spokojnie. Zastąpienie ich w szpitalach medycznymi robotami to jedynie pomysł na dobry film science-fiction. Medycyna to bowiem wielka sztuka.

Już w XVIII wieku ludzie zaczęli niepokoić się, że maszyny odbiorą im pracę. Zaczęło się od protestów przeciwko wprowadzeniu maszyn przędzalniczych, które miały zastąpić dotychczas pracujących w zakładach robotników. Już pod koniec XVIII wieku  tkacz Ned Ludlam, zwany również, jako King Ludd lub Captain Ludd organizował grupy rzemieślników i tkaczy (zwanych luddystami), którzy przeprowadzali  nocne napady na tkalnie, podczas których niszczyli maszyny przędzalnicze zagrażające miejscom ich pracy i odbierające im źródło dochodów. Niestety pomimo usilnych starań buntowników, maszyny w końcu zastąpiły ludzi. Na szczęście zdołali oni znaleźć pracę w innych branżach.

 W XX i XXI wieku rozwój techniki stał się dużo bardziej dynamiczny, co spowodowało, że w wielu dziedzinach coraz częściej wprowadzano maszyny zastępujące pracowników. Obecnie w wielu fabrykach i zakładach produkcyjnych dużą część pracy wykonują maszyny. Ich przewaga nad ludźmi polega przede wszystkim na większej precyzji. Ponadto roboty montujące samochody, biorące udział w produkcji innych urządzeń, czy produktów spożywczych nie męczą się i nie strajkują. Ofiarami postępu techniki coraz częściej padają pracownicy, którzy do tej pory wykonywali niezbyt skomplikowaną pracę, a która obecnie została niemal w pełni zautomatyzowana. Zatrudniani ludzie (głównie inżynierowie i informatycy) zajmują się programowaniem i kontrolą pracy maszyn, a personel pomocniczy konserwuje urządzenia i dba o porządek na halach produkcyjnych. Zastępowanie ludzi przez maszyny i komputery rozszerza się również na inne dziedziny przemysłu i usług. W handlu niektóre sieci hipermarketów wprowadzają automaty kasowe, które zastępują kasjerki. Samoobsługowe stacje paliw oferują niższe ceny, dzięki zainstalowanym automatom pobierającym opłaty bezpośrednio od kierowców.  Technika już dawno wkroczyła do banków, odbierając pracę części kasjerów. Również na wielu autostradach zautomatyzowano system pobierania opłat, co pozbawiło pracy część dotychczas zatrudnionych tam osób. Roboty wspomagające lub zastępujące w pracy ludzi pojawiają się w coraz większej liczbie branży i zawodów. Robot Olivia – osobisty asystent i towarzysz ludzi starszych, autonomiczny robot strażnik – Tartalo, roboty sprzątające do użytku publicznego, czy roboty bojowe i pirotechniczne używane przez wojsko i policję, to tylko niektóre z istniejących dzisiaj urządzeń, które skutecznie zastępują człowieka. Obecnie automatyzacja próbuje wchodzić w sferę coraz bardziej skomplikowanych usług wykonywanych dotychczas przez ludzi. A jeszcze jakieś 20 lat temu wydawało się to jedynie domeną książek i filmów science-fiction. Na przykład, na początku ubiegłego roku w stanie Nevada w USA wydano zezwolenia na używanie samochodów, które nie potrzebują kierowców i są w stanie zawieźć pasażera we wskazane przez niego miejsce. Samochody korzystają z nawigacji satelitarnej, ciągle aktualizowanych map oraz są wyposażone w dużą liczbę elektronicznie zaawansowanych sensorów umożliwiających bezkolizyjną jazdę.  Czy zautomatyzować można wszystko, jak wieszczą współcześni inżynierowie i futurolodzy?  Zapewne tak, ale jest to bardzo odległa przyszłość i choć sztuczna inteligencja stworzona przez człowieka rozwija się w zawrotnym tempie, to jeszcze daleko nam do całkowitego zautomatyzowania świata.

Technika również coraz śmielej wchodzi w medycynę. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków -FDA, na początku tego roku dopuściła do użytku pierwszego robota, który może pełnić funkcję asystenta lekarza.  RP-VITA, bo tak nazywa się robot ma rozmiary człowieka, choć nie posiada rąk i porusza się na kółkach. W miejscu głowy ma zainstalowany ekran LCD, a dodatkowo wyposażony jest w kamerę i mikrofon. Przy pomocy tych urządzeń lekarz za pomocą tabletu może zdalnie porozumiewać się z pacjentem. Na mapie szpitala wybiera numer sali, do której kieruje robota.   Maszyna bez problemu pokonuje drogę do celu i podobnie jak inteligentny odkurzacz, dzięki zainstalowanym sensorom omija na swojej drodze znajdujące się tam przeszkody. Lekarz przy pomocy robota może rozmawiać z pacjentem, oraz dokonywać odczytów z aparatury medycznej znajdującej się przy chorym. RP-VITA może być również pomocny przy niewielkich zabiegach wykonywanych przez pielęgniarkę. Atutem maszyny jest baza danych, w której znajdują się historie choroby pacjentów, do których można w każdej chwili zajrzeć. Niestety koszt miesięcznego wynajmu inteligentnego asystenta lekarza to od 4000 do 6000 dolarów miesięcznie, a jego pomoc w rzeczywistości jest chyba jednak niewielka…

Warto wspomnieć, że już pod koniec lat 90-tych pojawiły się głosy, że roboty w niedalekiej przyszłości zastąpią chirurgów. Na zlecenie Pentagonu opracowano pierwszego chirurgicznego robota o nazwie Da Vinci, dzięki któremu możliwe stało się przeprowadzenie precyzyjnych operacji.  Oczywiście robot ten nie wykonuje samodzielnie zabiegów, a stanowi jedynie narzędzie w pracy chirurga. Niezwykła precyzja, intuicyjny interfejs i mała inwazyjność operacji sprawiają, że jest doskonałym narzędziem wspomagającym pracę lekarza.  Robot sterowany przez chirurga wyposażony jest w kamery umożliwiające podgląd w obrazie 3-D, możliwość znacznego powiększenia pola operacyjnego, a ramiona robota wyposażone w odpowiednie narzędzia chirurgiczne doskonale naśladują ruchy dłoni chirurga. Dzięki zainstalowanemu systemowi redukcji efektu drżenia rąk i kompensacji gwałtownych ruchów dłoni lekarza operacja jest bezpieczniejsza dla pacjenta. Oczywiście, urządzenie bez obsługującego je chirurga jest zupełnie bezużyteczne…

W ostatnim czasie na rynku pojawiło się sporo aplikacji i urządzeń, które według ich twórców i producentów mogą zastąpić lekarzy. Czy lekarze rzeczywiście powinni obawiać się, że takie urządzenia już w najbliższej przyszłości zastąpią ich w przychodniach i szpitalach? Z całą pewnością nie, bo droga do tego bardzo daleka… Na razie można je traktować z przymrużeniem oka, jedynie, jako ciekawe gadżety i zabawki, a proponowane przez nie rozpoznania należy dokładnie weryfikować. Dlaczego? Medycyna to tysiące chorób, często przebiegających w sposób niekoniecznie typowy, z różnymi objawami, powikłaniami…. A pacjenci? To coraz częściej ludzie cierpiący na więcej niż tylko jedną chorobę. Dokładnej diagnozy nie można postawić jedynie na podstawie nawet najlepiej zebranego od pacjenta wywiadu, ale przede wszystkim na podstawie przeprowadzonego badania fizykalnego i dodatkowych badań diagnostycznych.  Gdyby tak nie było, to lekarze nie musieliby siedzieć godzinami w przychodniach, a pacjenci mieli by stawiane diagnozy na podstawie rozmowy przeprowadzonej na przykład przez telefon.  Na badanie przedmiotowe pacjenta, czyli obowiązkową czynność, którą powinien wykonać każdy lekarz diagnozując chorego składają się przede wszystkim: oglądanie, opukiwanie, osłuchiwanie i palpacja.  Z całą pewnością nie zrobi tego żaden smartfon, wyposażony nawet w najnowocześniejsze aplikacje. Bez zbadania pacjenta postawienie diagnozy na podstawie samego wywiadu może być możliwe jedynie w przypadku niewielkiego odsetka chorób, które charakteryzują specyficzne objawy. Nawet pomimo dużego postępu w rozwoju nowoczesnych metod diagnostycznych, badanie fizykalne chorego jest nadal obok dokładnie zebranego wywiadu podstawowym warunkiem postawienia rozpoznania. Dokładnie zebrany wywiad lekarski dopiero w połączeniu z badaniem fizykalnym stanowią podstawę do wyboru niezbędnych metod diagnostycznych i dalszego ukierunkowanego już na daną chorobę leczenia.

 Stworzenie  urządzenia wyposażonego w odpowiednie algorytmy, za pomocą których można  zebrać dokładny wywiad chorobowy i na jego podstawie postawić przybliżoną diagnozę, w dobie współczesnej techniki nie jest niczym zaskakującym. Natomiast stworzenie „robota – lekarza”, który dodatkowo dokładnie obejrzy i zbada chorego to jak na razie jedynie domena książek i filmów science fiction.  Wyobraźmy sobie humanoida, który kompleksowo bada chorego - osłuchuje i opukuje, bada mu brzuch, czy zakres ruchomości kończyn. Chyba nikt z nas na chwilę obecną nie chciałby  oddać się w ręce takiego nieludzkiego lekarza-robota.  Badanie przedmiotowe wymaga bezpośredniego kontaktu z chorym, z kolei różnicowanie objawów wymaga często odpowiednich technik badania, oceny nasilenia bólu. W medycynie do każdego pacjenta trzeba podchodzić indywidualnie. Proces jego leczenia musi podlegać kontroli i modyfikacji terapii, jeśli zajdzie taka potrzeba. Sam wywiad, nawet powtarzany codziennie nie zastąpi badania fizykalnego, które może przeprowadzić tylko lekarz i na jego podstawie odpowiednio kierować leczeniem.  Jak wiemy, wielu pacjentów cierpi często z powodu kilku schorzeń, a stworzenie algorytmu, który na podstawie zebranego wywiadu umożliwiałby 100% postawienie rozpoznania nie jest w tej chwili i zapewne jeszcze długo nie będzie możliwe. Jednakże tworzone przez informatyków i wspierających ich lekarzy aplikacje mogą okazać się pomocnym narzędziem ułatwiającym naprowadzenie, szczególnie tych niedoświadczonych lekarzy na właściwy tor postępowania diagnostyczno-leczniczego. Taki smartfon wyposażony w program diagnostyczny może stać się odpowiednikiem książki typu: „Poradnik dyżuranta”, noszonej często w kieszeni lekarskiego fartucha przez młodych lekarzy.

Lekarze jak na razie mogą spać spokojnie. Zastąpienie ich w szpitalach medycznymi robotami to jedynie pomysł na dobry film science-fiction. Medycyna to bowiem wielka sztuka. To sztuka interakcji z chorym, sztuka nie tylko analitycznego, ale również, a w niektórych przypadkach przede wszystkim holistycznego myślenia.  To nie  jedynie czyste schematy i algorytmy, które choć w wielu przypadkach ułatwiają pracę, to równie często zawodzą. A pacjent?  Każdy chory wymaga indywidualnego podejścia i tego zazwyczaj oczekuje. Obecnie zapewnić mu może je tylko lekarz. A jeśli za jakieś 100, czy może 200 lat roboty będą mogły zastąpić medyków, to ludzkość powinna zadać sobie pytanie nie o to, czy przyszłość potrzebuje lekarzy, ale o to, czy w ogóle potrzebuje człowieka?

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także

Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz, MBA

Dihydrotestosteron (DHT) – nasz najsilniejszy androgen

8 października 2024
Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Czy czeka nas kryzys? Kryzys już tu jest

24 września 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

Zmęczenie, które nie znika: Jak wygrać z Long COVID i CFS?

26 września 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

Rola mikrobioty w walce z chorobami tarczycy

3 czerwca 2024
Michal-Modro-3
22 marca 2024
IMG

Jazda bez trzymanki

29 września 2023
Leszek Borkowski
Leszek Borkowski

Jak pomóc demografii w Polsce

7 września 2023