Wielu lekarzy, którzy po 1 stycznia rozpoczęli pracę w poradniach specjalistycznych przecierało oczy ze zdumienia czytając „ZARZĄDZENIE Nr 79/2014/DSOZ PREZESA NARODOWEGO FUNDUSZU ZDROWIA z dnia 5 grudnia 2014 r. w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju ambulatoryjna opieka specjalistyczna”.
Jak się okazuje NFZ wprowadził pojęcie porady początkowej, która definiowana jest jako: pierwsza porada, rozpoczynająca proces diagnostyczno-terapeutyczny w ramach wstępnej diagnostyki onkologicznej lub pogłębionej diagnostyki onkologicznej, lub u pacjenta pierwszorazowego, która nie jest wskazywana do rozliczenia, a jej data sprawozdawana jest w raporcie statystycznym dla świadczeń skojarzonych z zakresu diagnostyki onkologicznej lub świadczeń na rzecz pacjentów pierwszorazowych.
Oznacza to, że za pierwszą poradę udzieloną pacjentowi w poradniach specjalistycznych NFZ nie zamierza płacić! Decyzja zupełnie niezrozumiała, zwłaszcza, że za wykonaną pracę powinna należeć się odpowiednia płaca. Nie chodzi tu o nabijanie kieszeni lekarzy, ale o pieniądze, które powinny trafiać do przyszpitalnych poradni za pracę, jaką świadczą lekarze specjaliści na rzecz pacjentów. Bez tych pieniędzy poradnie nie będą mogły przyjmować chorych!
Ku zaskoczeniu lekarzy i pielęgniarek pracujących w poradniach - według nowego zarządzenia prezesa NFZ pierwsza porada nie jest wskazywana do rozliczenia, a więc wynika z tego, że NFZ traktuje pracę personelu medycznego, jako zupełnie bezwartościową wyceniając ją na - zero punktów. Konia z rzędem temu, kto wskaże inny kraj na świecie, gdzie w ochronie zdrowia obowiązują tak absurdalne i niesprawiedliwe przepisy.
Wprowadzone zapisy mogą bardzo niekorzystnie odbić się na i tak mocno nadwyrężonych budżetach zadłużonych szpitali, przy których funkcjonują poradnie. Pomysłodawcy takiego zapisu zdają się nie wiedzieć, że właśnie pierwsza wizyta pacjenta w poradni jest tą najbardziej czasochłonną, podczas której lekarz powinien poświęcić pacjentowi najwięcej czasu.
W Polsce tworzy się coraz więcej przepisów, które z lekarzy robią niewolników, a jednocześnie rodzą w niedalekiej przyszłości niebezpieczeństwo zamykania placówek ochrony zdrowia.
Analogicznie, można by zaproponować, aby twórcom oderwanych od rzeczywistości przepisów nie wypłacać wynagrodzenia w pierwszym miesiącu każdego roku, bo przecież wdrażają się wtedy w nowe przepisy i przygotowują do pracy w kolejnych miesiącach.
Niesprawiedliwe zapisy mogą mocno zachwiać budżetami i tak często mocna zadłużonych poradni. A tłumaczenia, że kolejne wizyty będą już płatne nie usprawiedliwia wprowadzenia niekorzystnych dla ochrony zdrowia w Polsce zapisów. Kto bowiem zapłaci szpitalom za przeprowadzone badania i za pracę personelu, kiedy okaże się, że pacjent na drugą wizytę już się nie stawi?! Takie sytuacje nie należą wcale do rzadkości.
Według nowych przepisów również chorzy, którzy już w przeszłości wielokrotnie korzystali z porad udzielanych przez specjalistów, ale z różnych powodów nie musieli zgłaszać się do specjalisty w ciągu ostatnich 730 dni UWAGA! - zyskują według zarządzenia prezesa NFZ status pacjentów pierwszorazowych. Jak bowiem można przeczytać w zarządzeniu prezesa pacjent pierwszorazowy – jest to świadczeniobiorca, który w ciągu poprzedzających 730 dni nie korzystał ze świadczeń w danym zakresie. Czy NFZ zapłaci za pierwszą (a w rzeczywistości kolejną) poradę udzielaną tym chorym?!
Lekarze zamiast skupiać się na pacjentach, będą wyliczać, czy przypadkiem od ostatniej wizyty nie minęło więcej niż 730 dni, trzeba będzie bowiem prawidłowo wypełnić dokumentację rozliczeniową, bo inaczej poradnia „dostanie po kieszeni”.
W nowym zarządzeniu zadbano również o to, aby pacjenci nie mogli zbyt często korzystać z porad specjalistów. Jak się okazuje, według obowiązujących od nowego roku przepisów - nie kwalifikuje się do rozliczenia porady receptowej, wykonywanej częściej, niż co 90 dni, lub wykonywanej w odstępie krótszym niż 14 dni w stosunku do innych typów porad. Tak, więc na szybką kontrolę skuteczności zastosowanego leczenia pacjenci nie maja, co liczyć. Dla przykładu pacjent przyjęty przez laryngologa z ostrym zapaleniem ucha nie będzie mógł zgłosić się na badanie kontrolne przed upływem 2 tygodni, bo NFZ za niego nie zapłaci...Cóż, mając w tym czasie pecha będzie mógł za to ...ogłuchnąć. Najbardziej zaskakujące jest to, że nikt do tej pory nie wpadł na to, że wynikiem braku specjalistycznej kontroli lekarskiej we właściwym czasie będą z pewnością powikłania, których leczenie pochłonie znacznie większe środki, niż wyniosą zaplanowane przez autorów zarządzenia oszczędności. Obyśmy zdrowi byli!