Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
banner
Dr n. med. Marek Derkacz, MBA

Niepodanie hydrokortyzonu – zaniechanie, które może kosztować życie

MedExpress Team

Dr n. med. Marek Derkacz

Opublikowano 14 lutego 2025 13:12

Niepodanie hydrokortyzonu – zaniechanie, które może kosztować życie - Obrazek nagłówka
Fot. arch. red.
Są chwile w życiu lekarza i dziennikarza medycznego, które wyznaczają nowy kierunek – momenty, w których odpowiedzialność przestaje być jedynie zawodowym obowiązkiem, a staje się powinnością serca. Kilka miesięcy temu zostałem obdarzony szczególnym zaufaniem. Stowarzyszenie na rzecz osób z chorobą Addisona i niedoczynnością nadnerczy powierzyło mi rolę patrona honorowego – zaszczyt, którego wagi nie sposób przecenić.

Nie jest to tytuł, który zdobi gabinet ani wyróżnienie, które można odłożyć na półkę. To przywilej – ale przede wszystkim zobowiązanie. Otworzyły się przede mną drzwi do świata, którego dotąd nie znałem w pełni, choć widziałem jego zarysy w gabinetach, na szpitalnych korytarzach, w rozmowach z pacjentami. Teraz zostałem dopuszczony do codzienności tych, których choroba uczyniła niewidzialnymi dla systemu, ale nie dla mnie.

Świat ukrytego cierpienia

Wszedłem w świat, w którym niepewność jutra nie jest filozoficzną rozterką, lecz brutalną codziennością. Świat, w którym pacjent nie może ufać swojemu własnemu ciału, bo to, co dla innych jest drobną niedogodnością – stres, infekcja, odwodnienie – dla nich może być początkiem dramatycznej walki o życie.

To rzeczywistość, w której każdy dzień zaczyna się od kalkulacji: czy dzisiaj moje nadnercza wytrzymają? Czy dawka hydrokortyzonu wystarczy, by przejść przez kolejne godziny bez nagłego załamania? Czy lekarz, który przyjmie mnie w szpitalu, zrozumie, że bez tej jednej ampułki moja podróż może się zakończyć?

Zobaczyłem, jak życie w cieniu choroby zmusza ludzi do nieustannej czujności – do noszenia przy sobie leków tak, jak inni noszą klucze czy telefon. Jak każda podróż, każde wyjście z domu obarczone jest strachem, że w nagłej sytuacji zabraknie zrozumienia, a zamiast pomocy spotka ich niedowierzanie, bagatelizacja, odmowa leczenia.

To, co dla nas jest zwykłą formalnością – dostęp do lekarza, uznanie stanu nagłego, podanie leku ratującego życie – dla nich bywa walką, w której muszą prosić, tłumaczyć, błagać o przestrzeganie procedur, które powinny być oczywistością.

Głos, który musi wybrzmieć

Być może właśnie dlatego to zaufanie, które mi okazano, ma dla mnie tak wielkie znaczenie. Jako lekarz mogę rozumieć mechanizmy tej choroby, jako specjalista mogę analizować błędy systemu, ale jako dziennikarz medyczny mogę również sprawić, by ten głos wybrzmiał dalej – mocniej, głośniej, nie pozwalając, by pozostał szeptem w zatłoczonych szpitalnych korytarzach.

Nie jestem człowiekiem, który szuka rozgłosu. Nie potrzebuję tytułów ani podziwu. Ale jeśli moje słowa mogą sprawić, że choć jeden lekarz więcej spojrzy uważniej na pacjenta w kryzysie nadnerczowym – jeśli choć jeden ratownik szybciej sięgnie po hydrokortyzon, nie pytając, czy „to na pewno konieczne” – to znaczy, że nie zawiodłem tego zaufania.

Nie jest to bowiem walka o akademickie uznanie. To walka o życie tych, którzy każdego dnia muszą walczyć o swoją widoczność w systemie, który zbyt często patrzy, ale nie dostrzega.

A skoro zostałem zaproszony do tego świata, skoro powierzono mi głosy tych, których nikt nie chce słuchać – moim obowiązkiem jest sprawić, by już nigdy nie musieli podnosić ich samotnie.

W medycynie ratunkowej każda decyzja waży na ludzkim życiu. Czasami wystarczy jedno właściwe działanie, by uratować pacjenta, ale wystarczy też jeden błąd – jedna chwila zwłoki, jedno zaniechanie – by przekreślić szansę na ocalenie. Niedawno Stowarzyszenie, którego mam zaszczyt być honorowym patronem opowiedziało historię pacjenta z chorobą Addisona, który w stanie zbliżającego się przełomu nadnerczowego nie otrzymał hydrokortyzonu, mimo wyraźnych wskazań medycznych i przedłożonej ratownikowi karty zaleceń postępowania w przełomie nadnerczowym, podpisanej przez endokrynologa, jest nie tylko przykładem medycznego zaniedbania. To sytuacja, która mogła zakończyć się śmiercią.

Nie było tu miejsca na skomplikowaną diagnostykę ani wątpliwości co do postępowania. Pacjent posiadał jasno sformułowane zalecenia lekarskie, zatwierdzone przez specjalistę, które bezsprzecznie obligowały ratownika do podania hydrokortyzonu. Odmowa nie była więc jedynie błędem – była świadomym złamaniem procedur, którego konsekwencje mogły być tragiczne.

Hydrokortyzon – lek ratujący życie

Niektóre leki w medycynie ratunkowej nie pozostawiają miejsca na wątpliwosci. Hydrokortyzon w przełomie nadnerczowym pełni tę samą rolę, co adrenalina w anafilaksji, insulina w kwasicy ketonowej czy glukagon w hipoglikemii. Bez jego podania organizm pacjenta traci zdolność do radzenia sobie ze stresem fizjologicznym, co prowadzi do gwałtownego spadku ciśnienia krwi, hipoglikemii, zaburzeń elektrolitowych i wstrząsu, który w krótkim czasie prowadzi do śmierci.

Podanie hydrokortyzonu nie jest opcją – jest koniecznością. Nie wymaga ono dodatkowej diagnostykii ani konsultacji specjalistycznej. To jedyny lek, który może uratować pacjenta w tej sytuacji.

Błąd na kilku poziomach

Odmowa podania hydrokortyzonu w tej sytuacji była błędem, który można rozpatrywać na kilku poziomach.

Naruszenie standardów postępowania medycznego

Istnieją jednoznaczne wytyczne dotyczące postępowania w przełomie nadnerczowym, które jasno wskazują na konieczność natychmiastowego podania hydrokortyzonu w sytuacji zagrożenia życia. Lek nie ma przeciwwskazań w stanach nagłych – jego brak natomiast prowadzi do nieodwracalnych skutków.

Nie był to przypadek wymagający trudnej diagnozy. Pacjent miał przy sobie kartę zaleceń podpisaną przez endokrynologa, która jednoznacznie wskazywała na konieczność podania hydrokortyzonu w razie wystąpienia objawów przełomu nadnerczowego.

Nie było tu miejsca na subiektywne interpretacje. Ratownik, który zignorował ten dokument, przekroczył swoje kompetencje i podjął decyzję niezgodną z zaleceniami lekarza specjalisty.

Narażenie pacjenta na poważny uszczerbek na zdrowiu i życie

Zaniechanie interwencji w tej sytuacji było bezpośrednim zagrożeniem dla życia pacjenta. Czas w przełomie nadnerczowym odgrywa kluczową rolę – każda minuta bez podania hydrokortyzonu zwiększa ryzyko powikłań i śmierci.

Co więcej, pacjent, któremu odmówiono leczenia, musiał samodzielnie udać się do innego szpitala, co dodatkowo wydłużyło czas do podania leku i narażało go na jeszcze większe niebezpieczeństwo.

Gdyby pacjent stracił przytomność w drodze do kolejnej placówki, gdyby jego ciśnienie spadło poniżej krytycznego poziomu, gdyby doszło do zatrzymania krążenia, nikt nie byłby w stanie już mu pomóc.

Ratownik podjął decyzję, która mogła doprowadzić do nieodwracalnej tragedii.

Konsekwencje prawne – odpowiedzialność karna i zawodowa

Nieudzielenie pomocy pacjentowi w stanie zagrożenia życia nie jest tylko błędem – to przestępstwo.

Zgodnie z artykułem 160 Kodeksu karnego, kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze do trzech lat pozbawienia wolności. Jeśli sprawcą jest osoba zobowiązana do opieki nad pacjentem – w tym przypadku ratownik medyczny – kara może wynosić do pięciu lat więzienia.

Nie można więc mówić o zwykłym „błędzie”. To działanie nosi znamiona przestępstwa.

Dodatkowo, pacjent miałby pełne prawo pozwać zarówno placówkę, jak i konkretnego ratownika o zadośćuczynienie oraz odszkodowanie.

W sytuacji, gdyby pacjent nie przeżył, jego rodzina mogłaby wnieść oskarżenie o nieumyślne spowodowanie śmierci, co wiązałoby się z jeszcze poważniejszymi konsekwencjami.

Czy warto było ryzykować?

Co by było, gdyby ten pacjent nie zdążył na czas dotrzeć do innego szpitala?

Co, jeśli jego ciśnienie spadłoby poniżej wartości krytycznych, a jego mózg doznał nieodwracalnych uszkodzeń?

Czy ratownik, który odmówił podania leku, byłby gotów spojrzeć w oczy jego rodzinie i powiedzieć:

„Nie podałem hydrokortyzonu, mimo że pacjent miał jasne wskazania i przedstawił kartę zaleceń podpisaną przez specjalistę.”

Czy byłby gotów tłumaczyć się przed sądem, że nie podał leku, który miał na wyciągnięcie ręki?

Nieświadomość nie jest usprawiedliwieniem

Często w takich sytuacjach można usłyszeć, że ktoś „nie wiedział” lub „nie był pewien”. Ale w zawodzie ratownika brak wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialności.

Nieznajomość standardów postępowania w stanach nagłych nie tylko zagraża pacjentom, ale także naraża ratownika na konsekwencje prawne i zawodowe.

Niepodanie hydrokortyzonu mogło kosztować życie.

Jak unikać takich sytuacji?

  1. Nie czekaj – podaj hydrokortyzon. Brak podania leku może zabić. Jego podanie nie zaszkodzi – ale jego brak może być wyrokiem śmierci.
  2. Jeśli pacjent przedstawia kartę zaleceń specjalistycznych – zastosuj się do niej. Dokument podpisany przez lekarza specjalistę nie podlega dyskusji. Zignorowanie go to złamanie procedur.
  3. Jeśli nie jesteś pewien – skonsultuj się, ale nie odmawiaj leczenia. W sytuacjach nagłych czas ma kluczowe znaczenie. Bezpieczeństwo pacjenta jest priorytetem.

Podsumowując - ratownik, który nie podał hydrokortyzonu, złamał procedury, naraził pacjenta na śmierć i naraził siebie na poważne konsekwencje prawne.

Pacjent przeżył – ale nie dzięki niemu. Czy warto było ryzykować? Nie. Zawsze warto ratować.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także

Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Na ratunek ratownikom

28 stycznia 2025
Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Przedsiębiorcy z ulgą, pacjenci z niepokojem...

25 listopada 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

Co oznacza podwyższony poziom DHEA-S?

1 października 2024
Małgorzata Solecka
Felieton Małgorzata Solecka

Lewica nie odpuści aborcji

26 sierpnia 2024
Anna-Banaszewska-anojszewska-13
Dr Anna Banaszewska

AI ACT

23 maja 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz, MBA

Nowa strategia na post-COVID. Jak może pomóc naltrekson?

6 maja 2024
Renata Furman

Z nadzieją mimo wszystko

19 grudnia 2023
Msolecka
Felieton

Razem wspiera rząd z osobna

10 listopada 2023