Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Oby pojęcie koordynowanej opieki zdrowotnej nie zostało zapamiętane jako kolejne hasło

MedExpress Team

Dr Maciej Biardzki

Opublikowano 24 lutego 2016 10:31

Oby pojęcie koordynowanej opieki zdrowotnej nie zostało zapamiętane jako kolejne hasło - Obrazek nagłówka
A może koordynowaniem usług zajęłaby się nasza „święta krowa”, podobno przeznaczona na rzeź, czyli NFZ?

Przez ubiegłe lata rządzący resortem karmili nas regularnie rozmaitymi hasłami, które miały być kluczem do uzdrowienia systemu opieki zdrowotnej. Było już urynkowienie, było „uszczelnianie systemu”, były także pakiety. Oby pojęcie koordynowanej opieki zdrowotnej nie zostało zapamiętane jako kolejne hasło, które do niczego nas nie doprowadziło, ale pozwoliło na jakiś czas zająć nasze umysły.

Hasło koordynowanej opieki zdrowotnej powstało jako odpowiedź na dotychczasowy sposób finansowania usług zdrowotnych, oparty w lwiej części na zasadzie fee-for-service, który z kolei doprowadził do utraty holistycznego spojrzenia na pacjenta. Gorzej – doprowadził do zamiany pacjenta w dostarczyciela punktów, do lepiej lub gorzej płatnej procedury. Mogliśmy obserwować cuda polskiej medycyny, które w następnym okresie były marnowane przez brak dalszej opieki nad leczonymi wysokim kosztem ludźmi. Kosztem nie tylko finansowym, ale kosztem wysiłku wielu wspaniałych lekarzy. Wystarczy tylko przypomnieć wielekroć powtarzany przykład. Doskonałe wyniki leczenia interwencyjnego ostrych zespołów wieńcowych i niewiele zmienioną śmiertelność odległą u tych samych pacjentów z uwagi na złą dostępność do rehabilitacji kardiologicznej i dalszego leczenia ambulatoryjnego.

Obserwując tę, nie bójmy się tych słów, patologię rozpoczęto dyskusje nad zmianą sposobu finansowania usług na płatność za jakość, bądź płatność za efekt leczenia oraz nad wprowadzeniem modelu opieki koordynowanej. Wykonano już nawet pierwsze ruchy, takie jak obecnie planowane stworzenie koordynowanej opieki nad kobietą ciężarną do 6. tygodnia po porodzie. I wszystko bardzo dobrze, ale dla wprowadzenia tego modelu potrzeba czegoś więcej. Nie wycinkowych, choć spektakularnych, przykładów, a generalnych zasad nadających się do zastosowania w całym systemie.

Pierwszym i podstawowym pytaniem jest: kto w tym systemie będzie koordynatorem? Drugie pytanie to: w jaki sposób sfinansujemy działanie koordynatorów? To wcale nie jest językowy kalambur: aby wprowadzić opiekę koordynowaną, musimy ustanowić odpowiednią liczbę koordynatorów, którzy będą przewodnikami pacjenta w systemie i pozwolą mu na skorzystanie w odpowiednim czasie z kolejnych usług zdrowotnych, często oferowanych przez zupełnie inne szpitale i przychodnie. Jak ważna jest rola koordynatora – osoby fizycznej – pokazuje ułomny pakiet onkologiczny. Choć sam pakiet jest zbiorem wad, to właśnie istnienie koordynatora jest uważane za wielką jego zaletę, choć jedną z nielicznych.

Jeżeli zatem chcemy, aby koordynowana opieka zdrowotna nie była tylko hasłem bądź, co gorsza, kolejną administracyjną regulacją, która „sama z siebie” będzie miała rozwiązywać problemy, czyli nic nie rozwiąże, musimy takie stanowiska utworzyć i odpowiednio je umiejscowić. Dodatkowo, koordynatorzy powinni odpowiadać za całość wykonywanych usług zdrowotnych, a nie tylko za organizację poszczególnych programów czy pakietów.

Koordynatorzy w zasadzie mogą się znaleźć albo po stronie usługodawców, albo po stronie płatnika. Naturalnym koordynatorem wydaje się lekarz rodzinny, ale… no właśnie, jest co najmniej kilka „ale”. Nie ulega kwestii, że to właśnie lekarz rodzinny powinien prowadzić swojego podopiecznego po systemie i ułatwiać mu leczenie. Sam wielekroć propagowałem wprowadzenie systemu GP fundholdera, co jest przecież formą koordynacji. Tyle że lekarzy rodzinnych jest zbyt mało, aby oprócz leczenia mieli się zająć jeszcze koordynowaniem całościowej opieki dla swoich pacjentów. Chyba że utworzylibyśmy stanowiska koordynatorów przy praktykach lekarza rodzinnego, ale to oczywiście będzie się wiązało ze zwiększeniem ich finansowania, a także z przeszkoleniem sporej liczby osób, aby taką funkcją zajęły się sensownie.

Pojawiają się pomysły, aby koordynacją zajęły się szpitale powiatowe. Pomysł wydaje się lekko chybiony, ponieważ nie wszyscy pacjenci z obszaru, na którym szpital działa, są tego szpitala pacjentami. Przykładowo pacjent z zawałem serca, czy udarem mózgu może trafić od razu do szpitala specjalistycznego. I co? Szpital powiatowy, który tego pacjenta nawet nie „powąchał” zajmie się koordynacją jego dalszego leczenia? Teoretycznie możliwe, ale praktycznie bez sensu. Zresztą także i tutaj należałoby wymyślić jakąś formę finansowania tych dodatkowych usług.

A może koordynowaniem usług zajęłaby się nasza „święta krowa”, podobno przeznaczona na rzeź, czyli NFZ? Dlaczego to nie w jego gestii miałoby być koordynowanie leczenia chorych, według opracowanych przez towarzystwa naukowe schematów? Potrafię sobie wyobrazić, że u publicznego płatnika rozbudowuje się szczątkowe do tej pory działy obsługi świadczeniodawców o właśnie taką funkcję. Byłoby to dużo taniej i sprawniej niż tworzenie takich komórek na szczeblu praktyk lekarza rodzinnego czy innych podmiotów leczniczych. Fundusz kosztuje ok. 1 proc. pobieranej składki – zbyt mało, żeby efektywnie zarządzać systemem. Jeżeli go nawet zlikwidujemy, trzeba będzie na podobnym poziomie finansować innych płatników. Jeżeli więc mamy zwiększyć finansowanie, to może dokładając właśnie zadanie koordynacji leczenia u pacjentów. Już sobie wyobrażam, że opieka koordynowana jest wyłączona spod limitowania i wszystkie szpitale i przychodnie dobijają się do płatnika, chcąc kontynuować leczenie pacjenta. Jak bardzo zwiększyłoby to konkurencyjność i jakość opieki?

Tak czy inaczej – bez rzeczywistego, fizycznego „przewodnika po systemie”, żadnej koordynacji nie będzie. Pozostanie tylko zaklęcie i kolejne administracyjnie tworzone pakiety. Nie chciałbym, żebyśmy znowu przeżywali zawód.

Źródło: "Służba Zdrowia"

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także

Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Minister zdrowia pieniędzy szuka w pustej kieszeni

30 września 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

rT3 – cichy sabotażysta twojego metabolizmu

23 września 2024
27.11.2012 WARSZAWA , PROFESOR WIESLAW JEDRZEJCZAK W NOWYM ODDZIALE TRANSPLANTACJI SZPIKU W SZPITALU PRZY BANACHA .FOT. ADAM STEPIEN / AGENCJA GAZETA
Prof. Wiesław W. Jędrzejczak

Audrey Evans, M.D.

8 sierpnia 2024
Anna-Banaszewska-anojszewska-13
Dr Anna Banaszewska

AI ACT

23 maja 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

Metformina lekiem na chorobę Hashimoto i guzki tarczycy?

20 maja 2024
27.11.2012 WARSZAWA , PROFESOR WIESLAW JEDRZEJCZAK W NOWYM ODDZIALE TRANSPLANTACJI SZPIKU W SZPITALU PRZY BANACHA .FOT. ADAM STEPIEN / AGENCJA GAZETA

Asystent lekarza

8 stycznia 2024
IMG

Jazda bez trzymanki

29 września 2023
27.11.2012 WARSZAWA , PROFESOR WIESLAW JEDRZEJCZAK W NOWYM ODDZIALE TRANSPLANTACJI SZPIKU W SZPITALU PRZY BANACHA .FOT. ADAM STEPIEN / AGENCJA GAZETA
Prof. Wiesław W. Jędrzejczak

Felczer 2.0

8 września 2023