Jest to historia chłopaka, który pomimo spowodowanej brakiem ręki i nogi niepełnosprawności chce pracować i tylko prosi Swoje Państwo Rzeczypospolitą Polską o pomoc.
Jest to również ilustracja podobnych problemów wielu innych niepełnosprawnych, którzy z racji swych dysfunkcji proszą o pomoc w zwykłym funkcjonowaniu życia codziennego.
Wszystkie te osoby gdy potrzebują karty parkingowej uprzejmie o nią proszą, bo ta im niczego nie rekompensuje ale pomaga uczestniczyć w życiu codziennym, w miarę swych możliwości mniej lub bardziej aktywnie.
Ale ad rem
25 czerwca 2014 roku Minister Pracy i Polityki Społecznej wydaje rozporządzenie w sprawie wzoru oraz trybu wydawania i zwrotu kart parkingowych / Dz.U. z 2014 poz. 870 /.
Powiatowe lub miejskie Zespoły ds. Orzekania o Niepełnosprawności ruszają do roboty.
Obecnie obowiązujące karty parkingowe tracą ważność 30 listopada 2014 roku.
Idzie zima i każdy niepełnosprawny chce jak najszybciej załatwić swoje sprawy w czasie gdy na chodnikach nie ma lodu ani śniegu.
Sorry taki mamy klimat i… ogromne kolejki w urzędach.
Szanowny czytelniku popatrz co dzieje się codziennie w Miejskim Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Warszawie ul Gen. Andersa 5 / obok kina Muranów /. Brakuje tam np. miejsc do siedzenia.
Rozumiem to, trzeba sprawdzić wytrzymałość chorych. Były patron placu Bankowego w Warszawie Feliks Dzierżyński jest wprawdzie wzorcem niedościgłym z pomysłem topienia 100 lat temu niepełnosprawnych na których po prostu nie lubił patrzeć, ale brak krzeseł choć w łagodniejszej formie jest również wypowiedzeniem sympatii. Ale nie tylko to.
Każda osoba, która ma orzeczoną kartę parkingową musi ponownie stawić się przed wysoką Komisją, która sprawdza:
- czy odcięte nogi lub i ręce nie odrosły,
- czy sparaliżowani poruszający się na wózkach inwalidzkich nie zaczęli dorabiać jako akrobaci na trampolinie w okolicznych cyrkach,
- czy jako osoby o orzeczonej zaawansowanej niepełnosprawności umysłowej nie okazali się znanymi animatorami życia gospodarczego, publicznego a nie daj Boże politycznego w Naszym Kraju,
- czy niewidomi nie odzyskali cudownie wzroku lub odpłatnie nie świadczą usług z zakresu jasnowidzenia
- czy chorzy na choroby neurologiczne np. stwardnienie rozsiane nie pilotują jachtów na Bermudach lub kierowani troską o bezpieczeństwo kraju nie zgłosili się na kurs pilotażu F-16.
Itd. , itd.
Chorzy ludzie po kilku wizytach w siedzibach Zespołów ds. Orzekania o Niepełnosprawności uzyskując stosowne orzeczenie wydane w miejscu aktualnego pobytu dowiadują się, że kartę parkingową mogą załatwiać jedynie osobiście w miejscu zameldowania uwidocznionego w dowodzie osobistym.
Czyli każdy kto mieszka np. we Wrocławiu a zameldowany jest w Gołdapi musi do tej Gołdapi pojechać osobiście dwa razy; raz aby złożyć wniosek o wydanie karty parkingowej a następnie aby go odebrać czasami po 1 miesiącu lub dwóch licząc od daty złożenia wniosku.
Pełnosprawny wścieknie się ale dałby sobie radę a niepełnosprawny?
Czas mamy specyficzny, około wyborczy. Samorządowcy biją się o przyjazną uwagę mediów w walce o elektorat. Grzecznie podpowiadam – skończcie z tym uwłaczającym zdrowemu rozsądkowi i rudymentarnej przyzwoitości absurdem. To byłby dobry początek.
Taką ścieżkę zdrowia, jaką proponujecie niepełnosprawnym zdrowy może pokona, ale po co? Łatwiej już wjechać na kopertę w nadziei, że faktycznie uprawniony nie będzie miał się czym poza kulami wylegitymować.
Moje pokolenie czytało jeszcze o bohaterze, który się kulom nie kłaniał, ale dziś na sympatię żadnego elektoratu nie mógłby raczej liczyć.
Taki stan rzeczy spowodował wadliwy zapis w cytowanym na wstępie rozporządzeniu.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej było zawczasu wielokrotnie informowane o powstałym nieludzkim zapisie ale nic celowo nie zmieniło.
Mało tego aby przykryć celowo podły zapis we wzorze wniosku o wydanie karty parkingowej zamiast adresu zameldowania wymaga podania adresu zamieszkania.
Rodzi to wszystko nerwy, ból i cierpienie chorych niepełnosprawnych.
Rozumiem ,że starano się ograniczyć ilość wydawanych kart parkingowych, korzystanie przez osoby nieupoważnione a wylano dziecko z kąpielą.
Wystarczyłoby wyegzekwować skutecznie, prawnie możliwe kary finansowe za bezprawne posługiwanie się karta parkingową.
Wystarczyłoby zapisać miejscową właściwość wydawania kart parkingowych według miejsca pobytu jak jest zapisane w ustawie o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych z 27 sierpnia 1997 roku.
Ale po co udręczono niepełnosprawnych?
Quo vadis Pełnomocniku Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych?
Quo vadis Ministrze Pracy i Polityki Społecznej?
Quo vadis Ministrze Zdrowia?
Leszek Borkowski
Prezes Zarządu
Fundacji Razem w Chorobie