Pacjenci od deklaracji wiary woleliby inne deklaracje i to nie tylko od lekarzy, ale także od świadczeniodawców i osób odpowiedzialnych za organizację opieki zdrowotnej w Polsce. Woleliby deklarację odpowiedzialności i wsparcia. I to nie tylko w kwestiach bioetycznych, ale w każdej sytuacji kontaktu pacjenta z systemem zdrowia i personelem medycznym.
Pacjenci od deklaracji wiary woleliby inne deklaracje i to nie tylko od lekarzy, ale także od świadczeniodawców i osób odpowiedzialnych za organizację opieki zdrowotnej w Polsce. Woleliby deklarację odpowiedzialności i wsparcia. I to nie tylko w kwestiach bioetycznych, ale w każdej sytuacji kontaktu pacjenta z systemem zdrowia i personelem medycznym.
Pacjenci ze stopą cukrzycową woleliby od deklaracji wiary deklarację odpowiedzialności, że ich problem zdrowotny będzie rozwiązany w sposób najlepszy dla nich, a nie dla finansów szpitala. Chcieliby ufać, że nie zostanie wykonana korzystna dla finansów szpitala amputacja stopy, wtedy kiedy nie będzie to ostatecznością. Pacjenci z chorobą wieńcową woleliby deklarację odpowiedzialności, że interwencja kardiochirurgiczna, której zostaną poddani, jest optymalnym leczeniem ich problemu zdrowotnego, a nie finansów szpitala, do którego trafili. Pacjenci leczeni z różnych przyczyn w programach lekowych, w których przychodzą do szpitala po kolejną dawkę leku, chcieliby deklaracji odpowiedzialności, że nie będą przetrzymywani w szpitalu tylko po to, żeby szpital mógł zarobić więcej na podaniu im leku w warunkach szpitalnych, kiedy ten lek można równie dobrze przyjąć w domu. I tak dalej i tak dalej. Co z deklaracją wiary lekarzy, którzy leczą pacjentów w sposób maksymalizujący zyski dla szpitala wbrew lekarskiej etyce? Przydałaby się pacjentom deklaracja odpowiedzialności i wsparcia ze strony nie tylko lekarzy, ale wszystkich odpowiedzialnych za system ochrony zdrowia - dyrektorów szpitali, polityków i urzędników.
A tak pacjenci dostają od lekarzy deklarację wiary. Muszę przyznać, że ci pacjenci, których problem deklaracji wiary najbardziej dotyczy - ludzie młodzi, którzy raczej nie chorują i z systemem ochrony zdrowia i służbą zdrowia nie mają żadnej styczności, a kontakt dotyczy zwykle problemów ciąży i porodu - nie rozumieją, o co w tej deklaracji chodzi. Oni nie znają tego systemu, mają po 25-35 lat, smartfony w ręku, potrzebę bezpiecznego przejścia przez ten etap w ich życiu. Nigdzie wokół nie stykają się już z substandardem rodem z zeszłej epoki. Mówią otwarcie - już nawet na poczcie potrafili poradzić sobie z kolejkami, nie mówiąc już o urzędach, a w służbie zdrowia dalej nie potrafią. I dostają kubeł zimnej wody na głowę - poczekasz pacjencie, zrozumiesz who is who w tym systemie. Nie jesteś tu partnerem. Bądź cierpliwy i pokorny. Deklaracja wiary nie buduje partnerskiej relacji między lekarzem i pacjentem, kiedy obie strony wspólnie podejmują decyzje najlepsze dla pacjenta. Konserwuje stary model, w którym lekarz decyduje, a pacjent wypełnia polecenia.
Młodzi ludzie bardzo szybko po kilku zgonach dzieci nieprzyjętych przez pogotowie, nieurodzonych na czas czy uszkodzonych przy porodzie zrozumieli, że ten system nie daje im żadnego bezpieczeństwa zdrowotnego. Nie ufają systemowi i nie ufają lekarzom. Według badań Reader's Digest 2014 tylko 56% Polaków ufa lekarzom jako grupie zawodowej. Gorzej z zaufaniem jest tylko w Rosji. Deklaracja wiary paradoksalnie nie poprawia zaufania do lekarzy. Ani nie buduje poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego u obywateli. Widać to po wpisach na forach. Smartfony idą w ruch i wpisy na forach są dla lekarzy, świadczeniodawców i organizatorów tego systemu bezwzględne. A deklaracja wiary tylko je prowokuje i podsyca, niczym dolanie oliwy do ognia.
W Polsce lekarze deklarują wiarę, a na świecie tymczasem rozwija się koncepcja accountable health care - odpowiedzialnej opieki medycznej. Pacjent i jego wyleczenie jest w tej koncepcji w centrum uwagi, opieka zdrowotna ukierunkowana jest na skuteczną pomoc pacjentowi i taka opieka okazuje się jednocześnie najtańsza. Skuteczność opieki jest w tym modelu premiowana. Celem opieki jest nie leczenie lecz wyleczenie. Świadczeniodawca bierze odpowiedzialność za wynik własnej interwencji. Pacjenci uczestniczą w decydowaniu nie tylko o własnym leczeniu, ale o organizacji opieki w szpitalu. O takiej odpowiedzialnej opiece i o takiej deklaracji lekarzy i świadczeniodawców marzą polscy pacjenci. Polska przestałaby być wtedy liderem amputacji stóp w Europie.
Ale o co tak naprawdę chodzi z deklaracją wiary, dowiemy się wkrótce. Zwykle kwestie bioetyczne stanowią parawan skrywający grubsze problemy czy afery w ochronie zdrowia. Co to będzie tym razem - afera korupcyjna w Ministerstwie Zdrowia czy odwrócenie uwagi od pakietu kolejkowego? Już wkrótce będziemy wiedzieć.