Szybkie pytanie do Moniki i Krzyśka.
– Od czego zaczynamy?
– Teraz rozwozimy leki, by zdążyć do śniadania, nocna zmiana już naszykowała, my tylko mieszamy. Pomyślałam – nie bardzo rozumiem…?
Wchodzimy się na teren hali i widać już zajęte pierwsze z 8 łóżek po lewej stronie.
Po prawej mijamy konsolę za szybą. Idziemy, by zmienić dyżur nocny. Mijamy kolejne alejki duszących się pacjentów…
W uszach słychać tylko „beep…beep” kardiomonitorów i innego specjalistycznego sprzętu medycznego, czasem sygnał pomp infuzyjnych… w zasadzie wszyscy mają podłączony tlen.
Przerażający widok. Cisza. Beep-beep. Cisza. Beep-beep. Cisza.
Zmieniamy obsadę nocną i idziemy po leki… 3 – trzypiętrowe wózki z lekami.
800
Trzy stoliki pełne leków… dzielimy się na sektory i zaczynamy podłączanie kroplówek, mieszanie antybiotyków i innych preparatów, w tym wypadku ratujących życie.
Identyfikacja pacjenta jest dość utrudniona z uwagi na duszność, która przeważa i z reguły komunikacja wygląda tak, że pytamy z imienia i nazwiska człowieka o dane (zupełnie inaczej niż w szpitalu), bo ci chorzy po prostu w przeważającej większości nie maja siły wypowiadać nawet słowa…
Podchodzę do pierwszego z sektora.
Człowiek jest w ciężkim stanie, ma wszelkie objawy typowe dla COVID-19. Poziom wysycenia tlenem krwinek w organizmie, czyli tzw. saturacja (SpO2) około 82-80% widnieje na kardiomonitorze, ciśnienie krwi tętniczej w normie, akcja serca przyspieszona. Pacjent spocony o zielonkawym kolorze skóry.
Pytam o potwierdzenie imienia i nazwiska. Jego skupienie na każdym oddechu jest tak duże, że nie słucha i nie widzi spod maski, że ktoś do niego mówi.
Chwytam za rękę i powtarzam jeszcze raz, kiwa głową, że to on…
Ktoś z ekipy mówi, ha, raczej krzyczy, bo mam wrażenie, że tylko tak w tym szumie możemy się usłyszeć, że na łóżkach są naklejki z imieniem, nazwiskiem i w konkretnym miejscu teczka z dokumentami w szafeczce przy łóżku. Tam trzeba również zerknąć, czy się zgadza.
Wtedy mamy prawie pewność, że to właściwy pacjent. Na szczęście podczas dyżurowania nigdy nie zdarzyło się, by ktokolwiek pomylił pacjenta.
Robię mieszanki i podchodzę do podłączenia.
Hmm… wkłucie obwodowe nie działa, trzeba założyć. Czas pędzi niesamowicie, pacjent zdenerwowany sytuacją, „ja” w kombinezonie w trzech parach rękawiczek i parującymi goglami mam założyć wkłucie.
Tak. To jest wyczyn.
Ludziom się wydaję, że to drobiazg…
Jednak, jeśli ktoś leży w szpitalu kilka tygodni, to stan naczyń jest nadwyrężony.
Jednak, jeśli ktoś leży w szpitalu kilka tygodni, to stan naczyń jest nadwyrężony.
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
Bardziej dosadnie?
Czasem u chorych z powodów niezależnych, to znaczy np. kruchość naczyń, czy odwodnienie, po prostu już nie ma możliwości wyboru jakiegoś sensownego miejsca wkłucia…
Leki jednak trzeba podać.
Jako ciekawostkę dodam, że tej doby na naszym dyżurze trzeba było zmienić około 40 kaniul dożylnych z różnych powodów. Jednym z nich było to, że pacjenci walcząc o każdy oddech, nie zwracają uwagi na to, co robią i wyrywają kaniule, mimo zabezpieczeń…
Tak więc wzięłam się do szukania nowego miejsca wkłucia i po chwili leki już były podłączone. Cały zespół uwijał się jak pszczoły w ulu.
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
Zauważam pewien schemat. Krzysiek i Monika tłumaczą studentom medycyny, co im wolno, czego nie, ratownicy górniczy pomagają nam przy zmianie pozycji pacjentów, by ułożenie było dla nich jak najbardziej komfortowe, o ile w ogóle można mówić o komforcie, gdy na twarzy jest maska z tlenem, wąsy tlenowe typu High – flow lub maska NIV .
Dodajmy wszystkie podłączone pompy z lekami, wiszące kroplówki i np. cewnik założony do pęcherza moczowego. Pacjent leży w flizelinowej pościeli, na plastikowym, zmywalnym materacu. Łóżka szpitalne są wysokie i nie wszystkie sterowane elektrycznie, co sprawia, że nawet siedzenie na nim jest niewygodne. I jeszcze hałas z pracującego sprzętu medycznego: „beeb…beeb”, bo poziom tlenu spada przy każdym ruchu i czujnik (pulsoksymetr) od razu reaguje. Nie jest łatwo zapewnić choć trochę komfortu w takiej sytuacji.
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
Dostajemy sygnał, że w śluzie jest już naszykowane śniadanie. Tym zajęli się wojskowi…
900
We dwie poszłyśmy do gabinetu zabiegowego szykować leki do podania na godzinę 1000, inni udali się podawać insuliny chorym na cukrzycę, jeszcze inni robili obchód po hali, by zmieniać kroplówki, uzupełniać drobny sprzęt medyczny, zmieniać nawilżacze do tlenu, opróżniać worki z moczem, czy pomagać w zjedzeniu śniadania.
Wielu pacjentów odmawiało spożycia posiłku, miałam wrażenie, że oprócz utrudnień z oddychaniem, również brak smaku wpływał na apetyt w takim stopniu, że odmawiali przyjmowania pokarmu.
Monika i Krzysiek siedzieli w „konsoli” pielęgniarskiej, gdyż jako jedni z nielicznych, znali program do obsługi informatycznej dokumentacji pacjenta. Przyjmowali i wypisywali pacjentów.
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
W dobie cyfryzacji niestety nie ma czegoś takiego, jak unifikacja programów szpitalnych. Zatrudniając się gdziekolwiek, w większości wypadków trzeba się uczyć od nowa wszelkich procedur i algorytmów postępowania, bowiem każda placówka ma procedury opracowane nieco inaczej. Jak informatyk mówi mi, że program jest „intuicyjny”, to mam ochotę mu przegryźć tętnicę szyjną. Wtedy właśnie zapewne nic nie jest intuicyjne i trzeba przekopywać się przez tysiące kliknięć. Pierwszego dnia zupełnie nie było czasu uczyć się kolejnego programu. Dlatego tych dwoje lekarzy znając już program zajęli się przyjęciami, przekazywaniem do innych szpitali, czy wypisami.
W tym dniu przekazów pacjentów do innych jednostek szpitalnych było kilka, przyjęć nowych chorych mieliśmy 14. Wypisów – 0.
Katarzyna Kowalska
Mgr pielęgniarstwa
Spec. pielęgniarstwa operacyjnego
Pielęgniarka systemu
Prezes SPC
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
Zapraszamy na dalszy ciąg raportu już za tydzień.
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
Fot. Jolanta Dubas
Szpital tymczasowy MCK Katowice.
Imiona bohaterów zostały zmienione.