Niestety lekarze w Polsce coraz częściej stają się ofiarami nieetycznych dziennikarzy. Czas temu przeciwdziałać skutecznie!
Artykuł 10 Ustawy Prawo Prasowe mówi, że dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego w granicach określonych przepisami prawa. Z kolei według artykułu 12, dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych. Wśród dokumentów, które opisują jak powinien postępować każdy dziennikarz znajdują się również Kodeks Etyki Dziennikarskiej, Dziennikarski Kodeks Obyczajowy oraz Karta Etyczna Mediów Polskich. Według Kodeksu Etyki Dziennikarskiej - zadaniem dziennikarza jest przekazywanie rzetelnych i bezstronnych informacji. Dobro czytelników oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo wobec interesów autora, redaktora, wydawcy, a przekazywane informacje powinny być zrównoważone i dokładne, tak by odbiorca mógł odróżnić fakty od przypuszczeń i plotek, oraz powinny być przedstawiane we właściwym kontekście i opierać się na wiarygodnych i możliwie wielostronnych źródłach. Opinie, choć mogą być stronnicze, to nie mogą zniekształcać faktów.
Niestety w dzisiejszym wydaniu dziennika "Fakt" znalazł się artykuł, którego treść wywołała wśród lekarzy duży żal. Żal za brak obiektywizmu i próbę manipulacji opinią publiczną. Wśród pozostałych czytelników tekst artykułu wywołał agresję skierowaną przeciwko lekarzom, którą wylewnie i kwieciście wyrażali na internetowych forach. Autorowi artykułu zabrakło niestety odwagi, aby tekst opublikować pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Ukrył się za pseudonimem „BAŁ”. Można przypuszczać, że chyba się rzeczywiście swojej nieetycznej postawy bał… Dokopać lekarzom postanowił również "Super Express", publikując fragmenty artykułu także na swoich łamach.
Oto fragmenty tekstu:
To już nie te czasy, gdy lekarze mieli prawo narzekać na kiepskie pensje. Wyraźnie im się polepszyło. Zarobki najlepszych specjalistów kształtują się w granicach 30 tysięcy złotych miesięcznie. Ale najlepiej wynagradzany lekarz w Polsce zarabia aż... 1,5 miliona złotych rocznie! Oznacza to, że co miesiąc na jego konto wpływa 125 tysięcy złotych. To oficjalne dane z Ministerstwo Zdrowia
Medycy, w pierwszych latach swojej zawodowej kariery pracują na etatach w państwowych przychodniach. Zazwyczaj mogą tam zarobić maksymalnie kilka tysięcy złotych. To już dobra pensja. Ale to początek! Dzięki temu, że pracują w publicznej służbie zdrowia, medycy zyskują doświadczenie, dobrą opinię i możliwości rozwoju. Kiedy już wyrobią sobie nazwisko i opinię w środowisku, otwierają prywatne praktyki i jednocześnie pracują na państwowym i prywatnym wikcie. Wtedy robią prawdziwe pieniądze. Czasem narzekając na nadmiar pracy i obowiązków – jakby ktoś ich zmuszał do pracy na kilku etatach. Do tego, dzięki silnej organizacji w postaci samorządów lekarskich i związków zawodowych, są w stanie wywalczyć sobie nawet 20-procentowe podwyżki wynagrodzeń w ciągu roku. Za takie wynagrodzenie powinni dbać o pacjentów, ale niestety nie zawsze to robią.
W artykule znalazła się również tabelka:
Tabelka - Zarobki lekarzy
Szef kliniki chorób zakaźnych i hematologii→43 tys. zł
Reumatolog→18 tys. zł
Ortopeda→16 tys. zł
Kardiolog→14 tys. zł
Radiolog→12 tys. zł
Ordynator →10 tys. zł
Anestezjolog→ 9 tys. zł
Chirurg w trakcie specjalizacji→8 tys. zł
Lekarz z drugim stopniem specjalizacji średnio→7,2 tys. zł
Lekarz z pierwszym stopniem specjalizacji średnio→6,6 tys. zł
Stażysta w szpitalu 2,2 tys. zł
Sam posiadam doktorat i dwie specjalizacje, a moja pensja w Państwowym Szpitalu Klinicznym na stanowisku starszego asystenta to równo 4 tys. zł brutto za pracę w wymiarze pełnego etatu. Pracuję na pół etatu, więc otrzymuję połowę tej kwoty pomniejszoną o składki. Podobnie zarabia większość lekarzy w szpitalach publicznych w Polsce. Pojawia się pytanie, w jakim celu "Fakt" opublikował ten tekst i dlaczego temat od razu podłapał Super Express? Komu zależy na wywołaniu agresji wobec lekarzy? Kilka tygodni temu po publikacji mojego artykułu pt. „Zbójecka polityka oszczędzania” otrzymałem maila od znajomego psychologa, którego treść może dać wiele do myślenia, a niektórym nawet nasunąć odpowiedź...
Oto mail:
„Ja już dawno przestałem rozmawiać ze znajomymi o sprawach bieżących naszego kraju, bo ludzie za bardzo wierzą w „prawdę medialną”. Nie użyłem słowa ojczyzny, bo obserwując to, co robią politycy i jak się to przekłada na realia w terenie, w wielu dziedzinach - mam wrażenie, że to bandyckie rządy, sprawowane są nie dla a przeciw obywatelom. Dla mnie, jako obserwatora sytuacji w służbie zdrowia, prezentowanej przez media zależne, boleśnie widoczny był pewien prymitywny zabieg czarnego PR. Polegał na przekonywaniu pacjentów, że są ofiarami wojny między: złymi doktorami a mniej złymi aptekarzami i podsycaniu wzajemnej wrogości pomiędzy wymienionymi grupami zawodowymi, żeby uwiarygodnić wyreżyserowany konflikt. Media emitowały kolejne odcinki serialu, pisanego niewidzialną ręką rządzących. Jak wiadomo, w grupie odpowiedzialność się rozmywa i trudno wskazać kto, za co odpowiada.”
Niestety lekarze w Polsce coraz częściej stają się ofiarami nieetycznych dziennikarzy. Manipulowanie faktami oraz zniekształcanie prawdy celem wywołania niechęci społecznej wobec naszej grupy zawodowej, zrzucenia winy za złe funkcjonowanie służby zdrowia, a przy okazji taniej sensacji, osiągnięcia większej sprzedaży gazety jest bez wątpienia etycznie i moralnie naganne. Szczucie lekarzy pacjentami prowadzi do pogorszenia relacji na linii lekarz- pacjent, w której zaufanie obu stron do siebie jest przecież tak niezwykle ważne i potrzebne...
Choć w opublikowanym na łamach Faktu materiale nie ma bezpośrednich elementów sugerujących podżeganie, podjudzanie, czy nakłanianie do dokonania czynu zabronionego, to większość lekarzy po przeczytaniu tekstu nie ma wątpliwości, że artykuł jest nieobiektywny i ma na celu sianie nienawiści. Do takiego wniosku dojdzie chyba każdy, kto będzie miał okazję zapoznać się z pełnymi nienawiści wpisami internautów, które pojawiły się po publikacji tekstu. A przecież w rzeczywistości średnia płaca lekarzy zatrudnionych w publicznych szpitalach nie odbiega znacząco od średniej krajowej, a jedynie kilka procent przedstawicieli naszego zawodu zarabia tak bajońskie sumy, jak opisał to ukrywający się pod pseudonimem dziennikarz "Faktu". A może rzeczywiście powinniśmy walczyć o pensje, takie, jakie przypisuje nam gazeta, skoro lekarze na zachód od Odry zarabiają jeszcze więcej.
Czas wyciągać konsekwencje!
Nasz spokój psychiczny jest dobrem chronionym. Zapewne wielu z Państwa zastanawia się, dlaczego w Polsce nie karze się dziennikarzy, którzy poprzez manipulacje szczują lekarzy pacjentami. Za zwykłe szczucie psem według Kodeksu Wykroczeń można przecież zostać ukaranym karą grzywny do 1000 zł. Ale czym właściwie jest szczucie? To nie tylko słowne podjudzanie psa do ataku, ale również używanie zrozumiałego dla psa znaku np. gwizdu, gestu ręką. W tym przypadku nie ma zupełnie znaczenia, czy pies był w ogóle zdolny do zrobienia jakiejkolwiek krzywdy i czy osoba szczuta faktycznie obawiała się napaści i bała się psa. Czyn jest dokonywany z chwilą szczucia, czyli podjęcia takiego zachowania, które powoduje agresję u psa i podlega karze... Analogicznie przygotowanie materiałów, które tak naprawdę mają na celu sianie niezgody i negatywnie wpływających na postawy społeczne wobec jakiejś grupy zawodowej powinno być z uwagi na dużo większą szkodliwość społeczną surowo karane.
Niestety nieetyczni dziennikarze doskonale zdają sobie sprawę, że łamiąc zasady etyczne nie zawsze łamią prawo. Trudność w egzekwowaniu przestrzegania zasad etycznych często powoduje, że czują się bezkarni, dlatego bardzo często naruszają obowiązek dziennikarskiej rzetelności już na etapie selekcjonowania informacji. Najwyższy czas, aby taka bezkarność i brak etyki dziennikarskiej były piętnowane. Dlaczego? Po pierwsze leży to w interesie całego środowiska dziennikarskiego, które powinno bronić prestiżu swojego zawodu i pozbywać się ze swego grona osób, które przynoszą mu ujmę. Działające w Polsce stowarzyszenia dziennikarskie mają wpisane w swoją działalność podnoszenie poziomu etyki zawodowej i stanie na straży jej przestrzegania. W tym celu została w 1995 roku powołana Rada Etyki Mediów zajmująca się m.in. opiniowaniem zachowań dziennikarzy i pilnowaniem przestrzegania zasad etycznych przez media. W tym celu stworzono również tzw. Kartę Etyczną Mediów:
„Dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy szanując niezbywalne prawo człowieka do prawdy, oraz kierując się zasadą dobra wspólnego, świadomi roli mediów w życiu człowieka i społeczeństwa obywatelskiego przyjmują Kartę Etyczną Mediów oraz deklarują, że w swojej pracy kierować się będą następującymi zasadami:
Zasadą prawdy - co znaczy, że dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumiennie i bez zniekształceń relacjonują fakty w ich właściwym kontekście, a w razie rozpowszechnienia błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania
Zasadą obiektywizmu - co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia.
Zasadą oddzielania informacji od komentarza - co znaczy, że wypowiedź ma umożliwiać odbiorcy odróżnianie faktów od opinii i poglądów.
Zasadą uczciwości - co znaczy działanie w zgodzie z własnym sumieniem i dobrem odbiorcy, nieuleganie wpływom, nieprzekupność, odmowę działania niezgodnego z przekonaniami.
Zasadą szacunku i tolerancji - czyli poszanowania ludzkiej godności, praw dóbr osobistych, a szczególnie prywatności i dobrego imienia.
Zasadą pierwszeństwa dobra odbiorcy - co znaczy, że podstawowe prawa czytelników, widzów, słuchaczy są nadrzędne wobec interesów redakcji, dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców.
Zasadą wolności i odpowiedzialności - co znaczy, że wolność mediów nakłada na dziennikarzy, wydawców, producentów, nadawców odpowiedzialność za treść i formę przekazu oraz wynikające z nich konsekwencje. „
Dziennikarz "Faktu", który był autorem tekstu złamał niemal wszystkie powyższe etyczne zasady. Dlatego powinien ponieść konsekwencje swojego nieetycznego postępowania. Mam nadzieję, zapewne podobnie jak większość lekarzy w Polsce, którzy zapoznali się z materiałem opublikowanym w "Fakcie", że Samorząd Lekarski, którego zadaniem są m.in. działania na rzecz ochrony zawodu lekarza, w tym występowanie w obronie godności zawodu lekarza oraz interesów członków samorządu lekarzy, będzie stanowczo i ostro reagował na tego typu artykuły, a Rada Etyki Mediów odpowiednio ukaże winnych.
A swoją drogą Izby Lekarskie powinny zatrudniać dobrych prawników, którzy będą zdecydowanie reagowali na ataki na nasze środowisko. Najwyższy czas, by nieetyczni dziennikarze, czy często bezkarnie publicznie opluwający lekarzy politycy przestali czuć się bezkarni, a sprawy związane z fałszywymi oskarżeniami, czy pomówieniami trafiały do sądów. Są przecież na to odpowiednie paragrafy, nie tylko w kodeksie cywilnym, ale również w kodeksie karnym. Wystarczy choćby przytoczyć art. 212 § 1 Kodeksu karnego: „kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku”.