Rekordowa liczba nowych leków wprowadzanych do lecznictwa odciśnie pozytywne piętno także na polskim rynku farmaceutycznym.
Najliczniejszą grupą nowo wprowadzanych leków będą te, które stosowane w chorobach onkologicznych niosą postęp terapeutyczny.
Ale odbywać się to będzie bez tempa Formuły 1, bo do europejskiej szybkości wchodzenia nowych cząsteczek do lecznictwa wciąż nam daleko i raczej należy spodziewać się spowolnienia w stosunku do roku poprzedniego z powodu większego nacisku na mocne udokumentowanie bezpieczeństwa i skuteczności terapeutycznej dla pacjenta.
Pojawią się zapewne także informacje złe o lekach uprzednio z fanfarami wprowadzanych na podium zwycięzców.
Na podstawie dotychczasowych wyników badań klinicznych zakładam, że w 2018 roku zostanie dopuszczonych do obrotu ok. 40 nowych produktów leczniczych.
Gros z nich będzie reprezentować immunoonkologię oraz terapie celowane w onkologii, neurologii, chorobach zakaźnych, kardiologii, reumatologii chorobach autoimmunologicznych.
Znormalnieją stosunki bilateralne pomiędzy biologicznymi lekami referencyjnymi a biologicznymi lekami biopodobnymi.
Jedynie kością niezgody będzie ich zamienność i to tutaj rozegrają się istotne batalie.
Spodziewam się sprzedaży biopodobnego: adalimumabu, insulin lispro, rytuksymabu, teriparatidu.
Wydaje się, że w nadchodzącym roku może wygrywać koncepcja powszechnej dostępności do leków bez brutalnej preferencji osób o wyższych dochodach.
Na podstawie własnych obserwacji mogę śmiało powiedzieć, że chudnięcie portfeli w wyniku choroby dotyka wszystkich pacjentów. Proces dramatycznie przyspiesza przy kolejnych nawrotach choroby (onkologia i hematoonkologia) oraz pojawianiu się powikłań i chorób współistniejących.
Strategia "radź sobie sam" będzie w 2018 przegrywać ze społeczną zasadą wzajemnej pomocy.
Jako naród coraz głośniej będziemy się domagać wyboru drogi systematycznego zrównywania czasu przeżycia naszych obywateli z ludnością innych krajów UE.
Będziemy mądrzej planować wydatki na leki i to zmusi każdego ministra zdrowia bez względu na polityczny krawat do szukania finansowych rozwiązań systemowych w zakresie polityki lekowej.
Budżet refundacyjny mimo powolnego wzrostu nadal będzie tak napięty jak moja wyjściowa koszula na poświątecznym brzuchu. Doprowadzi to do konieczności korekt po 6 miesiącach lub przyhamowania zakresu świadczeń lekowych.
Nie będzie społecznej zgody na fakt, że na leczenie najbardziej agresywnych chorób przeznaczamy relatywnie najmniejsze pieniądze.
Bezczynna akceptacja wieloletnich zaniedbań w dostępności do nowych leków w coraz lepiej wyedukowanym społeczeństwie może obudzić demony społecznej frustracji i niezgody na taki stan.
Konieczne będą autentyczne reformy, łącznie z wizerunkowo niewygodnymi.
Przyjdzie czas, aby szukać rozwiązań obywatelskich. Polacy zechcą wypowiedzieć się w kwestii alokacji publicznych środków uwzględniającej wartość najwyższą, jaką jest dla nas życie i zdrowie. „Czekamy na zapewnienie dostępności produktów leczniczych, osiągnięcie maksymalnego efektu zdrowotnego z danej puli środków przeznaczonych na refundację leków, wydawanie decyzji o objęciu refundacji leków z nowymi cząsteczkami, które do tej pory nie były objęte refundacją”.
Uważam, że kompetentni słuchacze usłyszą głosy obywateli. Tak już pisze przecież resort zdrowia o swych planach na rok 2018.
Mamy dobrych speców od epidemiologii, muszą jednak głośniej artykułować swoje spostrzeżenia w trakcie podziału strumienia pieniędzy płatnika na nowe leki.
Programy lekowe nadal pozostaną jedyną realną furtką dostępu do nowoczesnego leczenia.
W 2018 roku pojawią się głosy za mocniejszym wyodrębnieniem faktycznie eksperckich zespołów współpracujących z MZ przy podejmowaniu decyzji refundacyjnych.
Zaostrzą się wymagania ministra zdrowia odnośnie tworzenia aktywnego systemu oceny nowych cząsteczek pod kątem ich efektywności terapeutycznej w programach lekowych w polskiej populacji.
Nastąpi korekta w zasadach wprowadzania zmian zapisów w programach lekowych na podstawie ukazujących się ciągle nowych komunikatów bezpieczeństwa.
W 2018 roku przybędzie około 10 nowych programów lekowych, a rozszerzenie, zawężenie lub zmiana kolejności podawania leków w poszczególnych liniach leczenia dotknie około 14 programów.
Wejdzie w życie system obsługi list referencyjnych z pominięciem wniosków składanych w formie papierowej. Będzie tak jak z dokumentacją rejestracyjną eCTD - sporo zamieszania słownego, a potem ulga sumienia, że oszczędzamy lasy nie tylko przez wypędzenie z nich dwunożnych korników drukarzy.
W 2018 roku powinny ulec racjonalizacji się procedury hospitalizacji pacjentów mogących przyjmować ambulatoryjnie produkty lecznicze w programach lekowych.
Perspektywa szybszego leczenia i powrotu do pracy pacjentów przeważy nad opcją rent i bezczynności zawodowej.
W bardzo optymistycznej wizji nadchodzącego roku dostrzegam wzmocnienie głosów tych, którzy od lat upominają się o dokładne liczenie kosztów pośrednich! Cóż wróżbita też ma prawo się rozmarzyć.
W 2018 roku życzę pacjentom spełnionych marzeń o przywróconym zdrowiu lub skutecznym kontrolowaniu choroby, a empatii oraz ścisłej współpracy z mądrymi i odważnymi ekspertami – decydentom.