Mamy już nowe igrzyska. I lawa stygnie.Ale jeszcze dziś słychać pomruki wulkanu a historia wybuchu uczy dobitnie że nie będzie on ostatnim.
Każdy z nas jeśli czuje i myśli jest gdzieś pomiędzy; albo poza.Nas lekarzy i Nie-lekarzy.Będzie raczej o" nas lekarzach" i naszych postawach.
Będzie o języku sporu,milczeniu, możliwości manipulacji i naszej ideowości...
Język sporu...
Spór o którym powiedziano nam kiedyś że jest podstawą postępu myśli w demokracji w kraju nad Wisłą stał się hamulcowym rozumu i totalitaryzmem wolności. Od dekady lub dwóch; Wcześniej go nie było w przestrzeni publicznej bo tej przestrzeni nawet nie było.Obecnie występujący spowodował płytkość i powierzchowność i odmóżdżenie , społeczne odmóżdżenie.Ale się daliśmy!Ludzie założyli nie szaty(piękne) lecz zbroje i uzbroili się nie w słowa lecz bluzgi.Język nienawiści, politycznych i ideowych manipulacji, niedopowiedzeń i wiecznych jakoby nieporozumień, gołosłowia i wodolejstwa, kontry i rekontry.Doszedł język coraz bardziej kloaczny internetowego bełkotu.Pomyj , ekshibicjonizmu i wrednych komentarzy na które jesteśmy bezradni(?!). Temperatura debaty nie może tego usprawiedliwiać.Trzeba ośmieszyć ,szydzić i wszystko zdeprecjonować. Prawy do lewego.Próba bycia lepszym, widocznym i pełno krwistym. Zaistnienia i wybicia ( się); Jak piszę : "się"to myślę o Stachurze oczywiście wierząc że byłby sobą jak nikt...Ale by nikogo nie obrażał.Jazda na długich światłach , długich cały rok...Wyrwać z kontekstu słowa i przypisać do własnego scenariusza...typowe;Nie ustalimy bo już za póżno ,że albo wszystko i wobec każdego i zgodnie z duchem i literą intencji albo nic nie będziemy komentować fragmentarycznie.A...intencje każdy rozumny czuje...
Nie wszyscy taki język stosują; Na szczęście.
Nie porozumiemy się do końca na tym polu. Nigdy. I nie musimy. Powinniśmy ale się nie uda.Tylko nie strzelajmy do siebie , nie zabijajmy;Musimy żyć obok siebie a najlepiej najlepiej z sobą i dla siebie.Dlatego wymyślono prawo...
Milczenie...
Pomiędzy jest też cisza a dokładniej część ciszy która ma już dość .Nie wierzy w merytoryczność i kulturę przekazu i rozwiązanie.Ci co budują tą ciszę nie mówią , robią swoje;Wstają rano, leczą dużo,walczą o kawałek lepszej medycyny i chleb coraz trudniejszy dla siebie i swoich.Zaorani ,zabiegani chcą być ciszą i żyć w ciszy; pewnie się trochę i izolują , ale świadomie do bólu . Bólu ludzi świadomych. W bazie ludzi umarłych. Teraz Hłasko...
Ale część z Nas milczy bo jest zmienna, miałka , beznamiętna...-to gorzej -że też pewnie tacy jesteśmy. Obawiam się że jesteśmy . Oby nie.
Możliwość manipulacji...
To co powyżej nie jest tylko kolejnym apelem o kulturę w debacie, w internecie i mediach wszelakich. Naiwny jak dziecko...To apel o czujność i podzielność uwagi.
Przestaliśmy w medycynie rozmawiać teraz o czymś innym. Przestaliśmy o tym co też ważne i co ważniejsze rozwiązywalne; Tak o ile będziemy o to walczyć rozwiązywalne!O system, o nowe pomysły, o założenia do nowych rozwiązań.Musimy mówić o tym i tłumaczyć .
Regulatorzy -Juhasi-wprowadzają to nowe właśnie w chwili wielkiego beczenia na halach.Tradycyjnie postradali zdolności ekonomiczne, matematyka jest im obca, a dobrodziejami cudzymi rękoma są jak nigdy... Gadają że jesteśmy pazerni, niedouczeni i nieetyczni.Czarne owce są też wśród nas.Ale na tych halach w Zakopanem biegają głównie takie owieczki białe...Juhasów mało...dobrych
Ideowość...
Zakładam , że wszyscy są ideowi, i nie tylko obaj profesorowie których nazwiska jak tagi, słowa klucze są osią sporu.
Zakładam ideowość wszystkich którzy o tym mówią, piszą i słuchają. Zakładam dobrą wolę , chrześcijańską( lub inną) miłość do Drugiego.Zakładam aby Nas nie obrazić . Ale nie chcąc dalej obrazić wiem że tak nie jest. Nie wszyscy już myślą i czują.Część przestała.
Dla mnie katolika jest to spór fundamentalny; Fundament leży głęboko i trzeba być nami by Go zobaczyć ;Zobaczyć, albo doświadczyć;Nawet w państwie wyznaniowym sumienie nie będzie jednak ponad prawem bo nie ma sumienia społecznego , jest tylko sumienie każdego z nas. A prawo to społeczna wypadkowa także naszych sumień.Zawsze jest więc kompromisem;chyba że totalitarnie nim zawładniemy i wtedy i prawo i sąd i sprawiedliwość jak w polskiej super komedii będzie zawsze po naszej stronie.W kieszeni będziemy mieli granat...
Lekarz ma prawo,i nie zabierajcie nam go,działać podmiotowo według własnego morale gdy wymiar obiektywny uważa za morale pozbawiony.
Przekonujmy i słowem i czynem. Twój biały fartuch, i Twoje słowa i gesty i empatia , zrozumienie i pochylenie się nad tym wszystkim, nad Nią i Jej Dzieckiem góry przenosi. Bo to jest miłość.
I pracujmy i róbmy też tak aby prawo nie było ponad sumieniem.Szczególnie przy egzekucji.
Róbmy zresztą wszyscy codzienną chrześcijańską lub inną postawą - bo i ta może być Bogu miła- jeśli w centrum będzie nasz Brat (Siostra)i miłosierdzie dla Niego(Niej).