Jeżeli brakuje pieniędzy na leczenie, to dlaczego uchylamy się od dyscypliny finansów publicznych. Kontrole NIK , NFZ nakierowane na straty miliardów złotych nie dostrzegają drobnych strumyczków wycieku państwowych, czyli naszych pieniędzy.
Pracownicy Wojewódzkiej Inspekcji Farmaceutycznej W Warszawie w trakcie kontroli apteki szpitalnej dokonują przedziwnego wpisu pokontrolnego. Wynika z niego, że stosowanie wody do iniekcji – Aqua pro injectione do celów recepturowych jest naganne.
Inspektorzy wymagają stosowania wody oczyszczonej Aqua purificata według norm Farmakopei Polskiej X. W tym przypadku celem recepturowym jest przygotowanie dla pacjentów okładów stosowanych zewnętrznie z roztworu sody oczyszczanej.
Z punktu widzenia logiki niby wszystko jest w porządku.
Szkoda wody do iniekcji , która powinna służyć jako rozpuszczalnik dla leków podawanych np. dożylnie.
Woda do iniekcji jest lepiej oczyszczona od Aqua purificata ponieważ nie zawiera pirogenów czyli ciał gorączkotwórczych będących mówiąc elegancko ekskrementami bakterii.
Popatrzmy teraz na decyzje Inspektorów z punktu widzenia biznesu i pieniędzy.
1 litr wody do iniekcji – Aqua pro injectione kosztuje ok 3,50 zł
Jest ona oferowana przez trzech dostawców Polpharmę, Baxtera i Freseniusa, czyli duże firmy farmaceutyczne produkujące wodę do iniekcji w ogromnych ilościach.
1 litr wody – Aqua purificata kosztuje ok. 10 zł
Woda Aqua purificata jest gorzej oczyszczona, ale za to trzykrotnie droższa.
Można ją kupić tylko od jednego dostawcy w Polsce.
Ten dostawca produkuje jej może zbyt mało, ale ceni jak złoto.
Teraz rozumiem dlaczego jest droższa mimo że jest gorzej oczyszczona - prawo monopolisty.
Nie rozumiem natomiast dlaczego Inspektorzy Wojewódzkiej Inspekcji Farmaceutycznej w Warszawie preferują i nakazują produkt gorszy ale droższy.
Być może dlatego, że pochodzi od jednego, jedynego i ulubionego producenta.
W skali jednego dużego szpitala to utrata rocznie ok. 10 000 zł. W skali kilkudziesięciu szpitali w Warszawie i województwie Mazowieckim to sumy znaczące. Stroną poszkodowaną jest płatnik publiczny, czyli my - społeczeństwo.
Jeżeli brakuje pieniędzy na leczenie, to dlaczego uchylamy się od dyscypliny finansów publicznych. Kontrole NIK , NFZ nakierowane na straty miliardów złotych nie dostrzegają drobnych strumyczków wycieku państwowych, czyli naszych pieniędzy.